🥀~Rozdział 5~🥀

124 31 2
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Claytona

W momencie kiedy zostałem sam na sam z Alison coś we mnie pękło. Nie umiałem patrzeć na ten jej fałszywy uśmiech i zgrywanie takiej milutkiej i potulnej. Mdliło mi na samą myśl, że będę musiał z nią pracować. Nie rozumiałem jak można tak długo udawać. Gdy wychodził że mnie potok słów widziałem jak jej kina z uśmiechniętej zmienia się na przerażoną i może na początku mi się to podobało, bo w końcu zobaczyłam coś innego niż to co pokazują w telewizji.

Kiedy weszli menadżerowie do środka, myślałem, że od razu zacznie się skarżyć i mówić jaki to ja jestem okropny, nie spodziewałem się tego, że tylko się uśmiechnie. Jednak widziałem, że mężczyzna przejrzał ją. Zaskakująca była ta relacja co ich łączyła.

Widziałem kiedyś artykuł o tym, że mogą mieć ze sobą romans, ale to było jeszcze śmieszniejsze niż sama dziewczyna. Mężczyzna nie patrzył na nią względem tego, żeby wsiąść ją do łóżka tylko traktował prędzej jak córkę.
Westchnąłem, po czym zacząłem się skupiać na tym co mówi nasz reżyser.

— Dobra dzieciaki. Dzisiaj macie ostatni dzień wolnego, jednak chce, żebyście choć trochę przeczytali swoje rolę. Żadne z waśnie jest stu procentowym aktorem, jednak nam to nie potrzebne, zależy mi na autentyczności. Nie obchodzi mnie to czy się znacie czy nie. Czy się kochacie czy nienawidzicie. Macie pokazać tą historię — powiedział, a ja kiwnąłem głową.

Po wymianie zdań, w końcu mogłem opuścić budynek. Szczerze mówiąc nie wiem, czy bym wytrzymał jeszcze w tym miejscu.  Wsiadłem do samochodu, po czym przymknąłem na chwilę oczy. To będzie trudne wyzwanie...

— Clayton, wiem że nie mogę ci rozkazywać ale choć raz mnie posłuchaj. Ta dziewczyna nie jest niczemu winna i po rozmowie z jej menadżerem zawarłem układ. Nie skrzywdzisz jej, nawet nie dotkniesz jednym palcem — powiedział, a ja na niego spojrzałem zaskoczony.

— A co cię ona obchodzi? Ja jej nie na widzę, mam Ci to przeliterować? Nie zniżę się do poziomu plebsu — prychnąłem.

— Znam cie, nie przepuścisz nikomu. Ale nie znasz jej dobrze — zaczął, a ja wywróciłem oczami.

— A ty ją znasz?

— Nie, ale znam jej menadżera. To mój dobry kolega. Nie moge go zawieść, a po drugie narobisz sobie jeszcze większych problemów.

Coś tam jeszcze mówił, ale ja go już nie słuchałem. Bardzo skupiłem się na całej tej Alison. Kim ona niby jest, żeby miała mnie pouczać. Spojrzałam na scenariusz i już ki się nie podobało to, że miałem grać jakieś romansidło.

Czasami coś nie jest oczywiste, nawet to odpychamy od siebie, jednak dopiero gdy zrozumiemy co było naprawdę, a co fikcją zrozumiemy wszystko...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖ś𝐫ó𝐝 𝐠𝐰𝐢𝐚𝐳𝐝"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz