„Każdy dzień powinien być znaczący i ważny, bo każdy wydaje się ostatnim.”
~ Virginia Cleo Andrews, Mroczny Anioł
Sznurowałem buty, kiedy przed nosem ujrzałem posiniaczone chude nogi Rachel. Podniosłem głowę i napotkałem jej naburmuszoną minę.
— Theodore powiedział, że nie chcesz pobiec — fuknęła. — Dlaczego?
— Obiecałem sobie, że tego nie zrobię, a bardzo nie lubię łamać obietnic — westchnąłem i podniosłem się z ławki.
Ten dzień był słoneczny, dlatego spędzaliśmy czas na zewnątrz. Rachel powlokła się za mną, kiedy skierowałem się do kuchni.
— Rankiem biegasz! — krzyknęła zdesperowana i złapała mnie za nadgarstek. — Nolan, proszę. Jesteś naszą jedyną nadzieją na to, że uda nam się zająć wyższe miejsce. Zrób to dla zielonych, proooooszę.
— Przykro mi, nic z tego. Powiedz Finchowi, żeby zaniechał przysyłania do mnie dzieciaków, jesteś dzisiaj piąta — wsparłem dłonie na biodrach i pokręciłem głową z reprymendą.
— Niech to — założyła ręce na krzyż. — Byłam przekonana, że mnie się uda. Widzimy się na podchodach. — zasalutowała i odeszła, godząc się z porażką w piękny sposób. Ja w jej wieku w życiu nie przyjąłbym tego tak spokojnie.
— Mia, wiesz coś o intrygach Theo związanych z wykorzystywaniem nieletnich do robienia kocich oczu, abym pobiegł? — rzuciłem na wstępie, jak tylko minąłem się z Marry i stanąłem obok blatu. Leah roześmiała się długo, jedząc jabłko.
— Nic mi nie powiedział, przysięgam — położyła dłoń na lewej piersi. — Co za idiota... Niech on się lepiej zajmie ogarnianiem mapy, a nie biegiem. Do biegu daleko i Hannah biegnie. — machinalnie machnęła dłonią, a ja wymieniłem z Leah spojrzenie.
Kłamała, ale postanowiłem udawać, że jej wierzę. Spojrzałem na zegar za jej głowa, za piętnaście minut zaczynała się moja kolej na zwiedzanie lasu. Miałem nadzieję, że Clint znalazł Złoty Koszyk, bo ja byłem kiepski w poszukiwania.
— Co jest na liście po koszyku? — zapytała nagle Leah.
— Maskotka lisa, Thomas mówił, że trzeba użyć mózgu. Niebieskim to nie grozi.
— Nam też, bo jestem następny — przypomniałem jej. Zrobiła tak dziwną minę, że ledwo powstrzymałem śmiech.
— Świetnie! Pokażesz mi, jak inaczej wykorzystać podchody — Leah ujęła mnie pod ramię i zaczęła prowadzić w kierunku bramy, a kiedy zobaczyłem, że Clint znalazł koszyk, spochmurniałem. Wydawał się łatwiejszy niż lis.
— Stary, zostawiłem ci wskazówki najbardziej proste i dziecinne, na jakie było mnie stać — poklepał mnie po ramieniu. — Aileen była gdzieś za mną, więc też powinna za chwilę wrócić. - zwrócił się do mojej towarzyszki. Skinęła głową, a później zaczekaliśmy na Amandę i po krótkiej wymianie informacji, ruszyliśmy w las.
— Przyznam ci się szczerze, że nie chce mi się szukać tego pluszaka.
— To całkiem fajne zajęcie, spójrzmy na punkt startowy — wskazała pień, na którym stały trzy skrzynki w kolorach naszych drużyn. Wyciągnęliśmy swoje wskazówki i osłupiałem.
— Francja, Belgia, Austria, Niemcy, Monako? Clint, o ci chodzi... — zrobiłem wielkie oczy. — To są państwa Europy.
— No, ale jakiej — Leah uśmiechnęła się przebiegle i pokazała mi swoją wskazówkę, na której napisane zostało Kanye.
CZYTASZ
Serca pokryte bliznami
Teen FictionPo śmierci ukochanej matki i siostry życie Nolana wywraca się do góry nogami. Niegdyś pogodny chłopak osiągający sportowe sukcesy zaczyna się gubić we własnym żalu, rozgoryczeniu i winie, którą za wszystko obarcza ojca. W efekcie jego buntu trafia n...