Minęły już dwa dni od randki z Nicholasem. Jest sobota, a my prawie w ogóle ze sobą nie pisaliśmy. W szkole tylko na lekcjach i ewentualnie na przerwach go widuję.
Dzisiaj wychodzę z kumplami do baru, jak co tydzień. Widzą, że podoba mi się uczeń, zawsze wiedzieli, że wolę młodszych. Stąd też praca jako nauczyciel.
Gdy zakładałem moją ulubioną koszulę, usłyszałem dźwięk powiadomienia. Wziąłem telefon i go odblokowałem, wchodząc w wiadomości. Automatycznie uśmiechnąłem się, gdy okazało się, że napisał Nick.
Od: Nicholas
Potrzebuję korków na ten sprawdzian we wtorek.
Mógłbyś się dzisiaj spotkać?Nie chciałem odwoływać mojego spotkania, ale nie chciałem też zaprzepaścić takiej okazji. Postanowiłem zadzwonić, by wyjaśnić mu całą sytuację. Odebrał po kilku sygnałach.
- Selej, słuchaj. Ja naprawdę potrzebuję tych korków. Sam wiesz, że jestem zagrożony. - wytłumaczył na jednym wdechu.
- Nicholasie, dzisiaj mam ważne spotkanie i, zanim przerwiesz, kończy się o dwudziestej. Przyjdź o dwudziestej piętnaście do mnie, dobrze? - zaproponowałem.
Zgodził się i rozłączył. Włożyłem telefon to tylnej kieszeni dżinsów i wyszedłem z domu.
- Selej, jak tam podryw ucznia, co? - powiedział Michał, śmiejąc się.
- Jesteśmy razem. - odpowiedziałem. Spojrzeli się na mnie z zaskoczeniem.
- Ty to masz branie. Zaledwie miesiąc temu go poznałeś.
- Do tego mówiłeś, że jest niedostępny.
- Mówiłem, ale okazało się inaczej. Uroczy jest nawet.
W miłej atmosferze spędziłem wieczór. Teraz wisienka na torcie, która sprawi, że cały wieczór stanie się o niebo lepszy.
Zaparkowałem samochód na podjeździe i z niego wysiadłem, zamykając je. Pod drzwiami stal już Nick.
- Witaj kochany. - powiedziałem, uśmiechając się do niego.
- Nauczysz mnie, to będzie nagroda. - powiedział i wszedł do domu, gdy otworzyłem mu drzwi.
- Rozgość się. - powiedziałem podczas zdejmowania butów.
- Kuba, ja się stresuję, a ty mi każesz się rozgościć. Zajebiście.
- Widzę, że jesteś poddenerwowany... Chcesz melisy? - zapytałem uprzejmie.
On popatrzył na mnie, jak na największego debila, ale kiwnął głową na 'tak'. Skierował się do salonu i usiadł na kanapie.
Po chwili do niego dołączyłem, kładąc jego herbatę i moją kawę na stoliku.
- Dobrze, więc czego nie rozumiesz? - zapytałem, żeby wiedzieć od czego zacząć dzisiejszą naukę.
- Wszystkiego. Matma nie jest dla mnie... - westchnął.
- Zacznijmy od potęg.
Po dwóch godzinach nauki postanowiliśmy zrobić przerwę. Dochodziła już dwudziesta druga.
Nicholas poszedł do łazienki, a ja odniosłem brudne kubki. Niestety, bądź stety, łazienka była w korytarzu prowadzącym do kuchni. Usłyszałem, jak Nick z kimś rozmawia.
- Tak, i co z tego? To tylko głupie korki. Rozumiem z nich tyle co nic, ale się staram coś zrozumieć. W końcu mam zagrożenie, a już niedługo koniec roku. - chwila ciszy i znowu się odezwał. - Ja ci się żalę, a ty mi wyjeżdżasz z "prześpij się z nim dla oceny". Mordo to nie zadziała. - ponowna chwilą ciszy. - Nie pomagasz. Zrozum, że tylko z matmy potrzebuję minimum trójki, żeby zdać. A mamy jeszcze dwa sprawdziany i kartkówkę. Te oceny muszą mi poprawić moją sytuację. - usłyszałem ciche westchnięcie. - Może masz rację. Faktycznie te przespanie się z nim mi uratuje tyłek. Dobra, muszę kończyć. Odezwę się jutro. Pa.
Wyszedł z łazienki, na szczęście ja już szedłem dalej korytarzem. Usłyszałem jak idzie do mnie.
- Selej, mam... pytanie. - powiedział niepewnie.
Mruknąłem w odpowiedzi.
- Co mogę zrobić, aby dostać minimum trójkę na koniec roku?
- Ależ nic. Wystarczy, że dasz się wypieprzyć. - rumieniec wkradł się na jego policzki.
- A coś innego?
- Loda.
Nwm zostawiam Was tak
CZYTASZ
I Tak Cię Nienawidzę | Boy x Boy
RomansNicholas jest uczniem z trudnym zachowaniem. Jest słaby w matematyki i pomimo korepetycji, na które chodzi nadal ma złe oceny. Wychowawca jego, jak i nauczyciel właśnie matematyki odchodzi z pracy. Na jego miejsce przychodzi nowy, nieobeznany nauczy...