18

140 20 1
                                    

— Mógłbyś być dla niego milszy... — westchnęła kobieta siedząca za kierownicą, nie patrząc na syna obok.
Ten prychnął przewracając oczami.

— Ah tak? — zaczął zirytowany. — Czemu miałbym? Zabrał nam ciebie. — powiedział pewnie jednak jego rodzicielka pokręciła głową.

— To nie tak. Doskonale wiesz, że było mi źle w tym związku. Chciałam zaznać szczęścia. — zaczęła się tłumaczyć, jednak to ani trochę nie uspokajało Jeongina, a wręcz przeciwnie, pobudzało go to.

— Kosztem mnie? — zapytał poważnie. Ta nic nie odpowiedziała. Nastolatek doskonale wiedział jak uderzyć w niej słaby punkt.

— Powinieneś być wdzięczny, że na te kilka dni zostajesz u mnie, Jeongin. — powiedziała ostrzej. Yang zaśmiał się.

— Może jeszcze powinienem przed tobą klęknąć i błagać o wybaczenie? — zapytał, co znów spotkało się z ciszą.

W końcu dojechali na miejsce. Jeongin wyciągnął z samochodu walizkę z rzeczami i spokojnym krokiem ruszył w stronę pięknego domu matki i jej kochanka.

Wszedł do środka i bez żadnego słowa w stronę partnera matki poszedł do swojego tymczasowego pokoju. Tam zamknął się i położył na łóżku. Pościel nie była wygodna, była szorstka, nienawidził tego.

Spojrzał wtem na anioła patrzącego na niego z góry. Poklepał miejsce obok patrząc na niego spokojnie.

— Połóż się. — wręcz nakazał. Hwanga zawahał się jednak w końcu to zrobił, układając się na boku i patrząc w ten sposób na podopiecznego.

— Dla ciebie wszystko.

✔sweet death || hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz