20

142 19 0
                                    

Jeongin miał zadanie bojowe — przygotować stół na przyjazd gości z okazji jego osiemnastych urodzin. Nie mógł powiedzieć, że nie był dzięki temu szczęśliwy. W końcu mógł rzucić szkołę, w końcu mógł zacząć nowe życie w innym miejscu niż dom ojca.

Wiedział, że jego mama mu pomoże w wynajęciu pokoju. A później? Później sam sobie jakoś zapracuje na mieszkanie.

Pomyślał sobie, że wreszcie znalazł w życiu cel. Jednak czy da rade go spełnić ze swoją chorobą? Szczerze wątpił. Jednak co mu szkodziło spróbować? I tak nie miał już nic do stracenia.

Rozstawiał talerze i sztućce słuchając opowieści swojego anioła. Nie mógł mu nic odpowiedzieć w obecności matki, ale uważnie go wysłuchiwał.

— A mój ostatni podopieczny... Jejku, to był nieznośny, wścibski dziadek na starość. — przewrócił oczami obserwując uważnie ruchy Jeongina.
— Nawet sobie nie wyobrażasz! Był tak okropny... Swój cały spadek przekazał koledze z czasów liceum, a nie rodzinie, która zmieniała mu pieluchy! — westchnął ciężko, a Yang mimowolnie zaśmiał się pod nosem. Na szczęście jego mama nie wypatrzyła tego.

Hyunjin podleciał do stołu starając się za wszelką cenę unieść cukierniczkę. W końcu ostatnio miewał tak niesłychane sytuacje, że wierzył w to, iż jako jedyny z aniołów potrafi czuć przedmioty.

Może i na szczęście, bądź nie, w końcu udało mu się, jednak po zaledwie sekundzie cukierniczka upadła i rozsypała się na podłodze. Przestraszony anioł zakrył usta dłonią i wycofał się, gdy Yang patrzył na niego z niedowierzaniem. Również matka chłopca szybko podeszła, a widząc co się stało zmarszczyła brwi.

— Jak to...

— Musiałem źle postawić i upadła. Przepraszam. — westchnął i wszedł do kuchni by zaraz wrócić ze szczotką i szufelką. W tym czasie Hwang starał się podnieść cukierniczkę z powrotem, jednak już mniej wesoło Jeongin przewrócił oczami.
— Ty już się lepiej do tego nie dotykaj.. — szepnął i wtedy też obaj podnieśli na siebie wzrok, gdy ich nosy znajdowały się zdecydowanie zbyt blisko siebie. Yang nie odpuszczam jednak bojowej postawy, na którą Hyunjin przytaknął i odszedł w tył.

Jeongin posprzątał mając nadzieję, że jego matka uwierzyła w jego kłamstwo. Chociaż, co innego mogła sobie pomyśleć? Przecież w domu byli tylko oni. Musiała mu uwierzyć.

Kiedy wszystko było gotowe, Jeongin nawet nie zdołał usiąść, gdyż zaraz po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Zaczynajmy ten koszmar.

✔sweet death || hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz