-Eliza, no mówię ci! Czuję, że ten wyjazd to będzie jakaś porażka-krzyknęłam, szukając na wieszakach jakiegoś ładnego stroju-Tak bardzo bym chciała, żebyś ty leciała ze mną
-Wiem Aurelia, ale mówiłam ci już, że termin mi nie odpowiada. Matty mi proponował wyjazd-przewróciła oczami
-Nie wyobrażam sobie, że ja i Nicola nagle będziemy rozmawiać-westchnęłam zrezygnowana-Nie jestem gotowa na to
-Rozumiem cię, ale jednak Matty miał trochę racji z tym, że nie możecie do końca życia gniewać się na siebie-powiedziała, podchodząc do kasy
-No wiem... Tyle lat się przyjaźniliśmy, tyle wspólnych chwil, dobrych i złych-zamknęłam oczy,przypominając sobie wszystkie te momenty-Pamiętam jak kiedyś chciał mi pomóc, bo nie mogłam dosięgnąć do kubka, który był na samej górze, więc stanął na drewnianym stoliczku, który się złamał po sekundzie
-Nie utrzymał ciężaru po prostu-zaśmiała się, przykładając kartę do czytnika
-Albo jak chciał podejść do dziewczyny, ale auto wjechało w kałużę i go oblało wodą z błotem-kontynuowałam
-Wiem, mówiłaś mi-mruknęła nieprzyjemnie
-Wszystko dobrze?-zapytałam, gdy ujrzałam jej wyraz twarzy
-Jak najbardziej-rzuciła szybko
-Kłamiesz. Co jest?
-Ught, no dobra! Chodzi o twojego brata-usiadłyśmy przy stoliku w Starbucks'ie, który był obok-On mi się podoba
-Co?! Xavier ci się podoba?-uderzyłam lekko dłońmi- Od początku wiedziałam, że będzie związek!
-Nie dałaś mi skończyć...Można powiedzieć że dał mi kosza-spuściła głowę, bawiąc się paznokciami
-Jak to?
-Tydzień temu mu napisałam że mi się podoba, wyznałam mu swoje uczucia a on napisał mi to-wyciągnęła telefon i pokazała mi jego wiadomość
-Tak mi przykro, nie spodziewałabym się że on może tak postąpić...Czemu mi dopiero teraz mówisz? Czy ze mną jest coś nie tak? Nicola, teraz ty-zmarszczyłam brwi, niczego nie rozumiejąc
-Aurelia, po prostu czasami wydaje mi się, że myślisz tylko o sobie-wzruszyła ramionami-Ostatnio ciągle tylko o sobie gadasz, nawet nie zapytasz co u mnie. Tyle spraw mam teraz na głowie, problemów i nie mam komu się wygadać! Tyle się zastanawiałam, czy jest sens wyznawać mu swoje uczucia, ale wyszło jak zawsze
-Zawsze chcę wam wszystkim pomóc, doradzać. Dlaczego wy tego nie potraficie zrozumieć? Nie jestem wróżką, która wyczytuje wasze myśli
-Lepiej będzie jak już sobie pójdę, bo zaraz się totalnie pokłócimy-wstała od stolika i odeszła ode mnie
****
Będąc już przy swoim domu, ujrzałam, że drzwi wejściowe były otwarte.
-Co jest?-zapytałam sama siebie, podchodząc niepewnie
-Dobra, go bad bitch, go bad bitch-zaczęłam sobie nucić piosenkę, która utkwiła mi w głowie
Wchodząc, nie ujrzałam żywej duszy
-Słuchaj, kimkolwiek jesteś! Może i nie mam broni ani nie umiem się bić, ale-zatrzymałam się, przerywając- W sumie to nic nie umiem-chwyciłam szklany wazon
-Żadna nowość-obok mnie pojawił się Nicola
-Co ty tu robisz?
-Myślałem, że zostawiłem swój sygnet w pokoju-zaczął-Ale chyba gdzieś go zgubiłem
-Ten czarny?-zapytałam, odkładając szkło-Chodź-rozkazałam, gdy kiwnął głową
Podeszłam do swojej szkatułki na biżuterię i zaczęłam szukać biżuterii
-Proszę-podałam mu go-Faktycznie, zostawiłeś go gdy się wyprowadziłeś a później go znalazłam
-Nie oddałaś mi go-przymrużył oczy
-Ja ci go dałam na twoje urodziny... Chciałam mieć jeszcze jakąś pamiątkę po naszej przyjaźni
Wyszłam z pokoju, idąc do kuchni i nalewając sobie do szklanki wody
-To ja już będę szedł...-oparł się o framugę
Nie odpowiedziałam na to, więc odwrócił się i zaczął iść w stronę drzwi
-Zostań-mruknęłam cicho
-Nie słyszałem-wrócił się z lekkim uśmiechem-Co powiedziałaś?
-Powiedziałam żebyś został-powtórzyłam
-Nadal nic nie słyszę-przybliżył się
-Zostań!-krzyknęłam, odkładając na blat szklankę-I tak za trzy tygodnie lecimy razem na Malediwy, więc musimy się pogodzić
-Ja już co miałem powiedzieć, powiedziałem-podniósł ręce w geście obronnym
-Nie chce żadnej sztucznej przemowy wygłaszać, więc po prostu powiem-wzięłam głęboki wdech-Tęsknie za tobą bardzo
-No i na to czekałem-zaśmiał się, podchodząc i mocno mnie przytulając
-Boże, jaki ty jesteś naprawdę czasami denerwujący-oddałam uścisk
-I tak wiem że mnie kochasz-prychnął
***
-Ale debil-uderzyłam się w czoło
-No weź ją pocałuj!-krzyknął Nicola
-Steve, co z tobą?!-wstałam
Właśnie oglądamy nasz ulubiony serial i komentujemy dosłownie każdą minutę
-Zapomniałem o prezencie-szybko pobiegł do drzwi, otwierając je i wychodząc
Gdy wrócił, w dłoniach trzymał czarne pudełeczko
-Spóźnione wszystkiego najlepszego-podał mi go-Nigdy się nie zmieniaj i zawsze bądź tą super przyjaciółką
Gdy powiedział dwa ostatnie słowa, przypomniała mi się nasza kłótnia
-Aurelia?-zaczął machać dłońmi przed moją twarzą
-Żyje-oznajmiłam-Nie trzeba było, naprawdę...Kochany jesteś
-Otwieraj
-Czekaj, przecież nie widziałam żadnego auta przed domem, więc skąd to wziąłeś?-zapytałam po chwili
-Zaparkowałem za domem-odpowiedział
Gdy otworzyłam pudełko, ujrzałam prześliczny komplet naszyjnika z kolczykami
-Jakie cudne! Ale ja tego nie mogę przyjąć...Wygląda na mega drogie-zmarszczyłam brwi
-Słyszałem że idziesz na wesele z Matt'im, więc zrób to dla mnie i ubierz go wtedy
-Dziękuje!-mocno go przytuliłam, ciągle patrząc na biżuterię
-Lara mi mówiła, że nie może się doczekać, gdy znów cię zobaczy-powiedział, odsuwając się-Cała rodzina czeka na dzień, w którym Matty cię im przedstawi
-Co? Przecież nie jestem z nim w związku a zabrzmiało to tak, jakbyśmy jednak byli
_____________
Ho Ho Ho Ho
Cześć,
Moim prezentem dla was jest nowy rozdział!Podoba się?
Wesołych i spokojnych Świąt Wam wszystkim życzę 😍😘
Pysznego serniczka bez rodzynek i świeżego karpika, czystej wódeczkiXDDD PRZEPRASZAM
Ściskam i mocno całuję
Rozdział nspr
![](https://img.wattpad.com/cover/328824563-288-k352471.jpg)
CZYTASZ
Cash się zgadza||Matty Cash
Teen FictionPewnego dnia, Aurelia zgadza się na pewien układ z jej przyjacielem, Nicolą. Idzie z nim na imprezę i spotyka chłopaka, który mocno jej namieszał w głowie. Czy uda jej się dotrzymać obietnicy?