31

761 46 19
                                    


-Dzięki mała za śniadanie-pocałował mnie w policzek 

Od wczorajszej rozmowy dużo się zmieniło. Ja i Matty wróciliśmy do siebie, mimo że chciałam między nami jak na razie tylko przyjaźń. Dałam mu ostatnią szanse, więc jeśli schrzani, to jego walizki z ubraniami będą czekać. 

-Będę się zbierać

-Luz-wstałam i wzięłam talerze ze stołu-To leć już, a ja ogarnę kilka rzeczy

-Przestań, przecież nie ma co ogarniać-zmarszczył brwi 

-Masz pustą lodówkę, więc do sklepu skoczę

-Dobra dobra, całuski-posłał mi buziaka w powietrzu-Kocham cię! 

-Ja ciebie też!

Gdy włączyłam zmywarkę i posprzątałam kuchnię, poszłam się przebrać. 

Jechałam tylko do sklepu więc nie ma co szaleć. Zresztą, nie mam tutaj za dużo ubrań, bo kiedyś tylko sporadycznie wzięłam jakieś randomowe. 

Był mały problem. Wszystkie koszulki były typowo na upały. No wiecie, krótkie topy. 

Bez dłuższego zastanowienia, otworzyłam szafę chłopaka i wyciągnęłam losową bluzę. Ubrałam do tego legginsy Nike Pro. Włosy spięłam i postanowiłam się nie malować. Założyłam af i wyszłam z domu.

-Jaka debilka ze mnie-uderzyłam się w głowę, przypominając sobie, że przecież nie mam auta przy sobie 

No nic, muszę jechać taxi. Wystukałam odpowiedni numer i czekałam na przyjazd. 

Będąc już po zakupach, dostałam wiadomość od Cash'a. 


Matty:

Jesteś w domu? 

Aurelia: 

Nie, stoję przed sklepem 

Matty: 

Jakim? Przyjadę po ciebie 

Aurelia:

Tesco

Matty:

Nie ruszaj się 

Aurelia:

Ups, ruszyłam 


Po kilku minutach podjechało duże auto. Położyłam zakupy do bagażnika i usiadłam na swoim miejscu. 

-Jedziemy na stadion-powiedział 

-Na stadion? Po co?

-Pogramy sobie-zaśmiał się lekko

-Aha, chcesz żebym wylądowała w szpitalu?-oburzyłam się na żarty

-Do szpitala? 

-Strasznie agresywnie grasz, boje się ciebie czasami-prychnęłam, parząc w lusterko 

-Oj tam oj tam... 

Gdy dojechaliśmy, założyłam jego koszulkę z numerem i weszłam na boisko. 

-Co tu się dzieje?-stanęłam, widząc prawie wszystkich zawodników 

-No to ogólnie chłopcy postanowili zrobić sobie rundkę z tobą. Siedmiu na jedną-odezwał się Cash 

-Wycofuje się!-krzyknęłam, odwracając się, lecz nagle poczułam że ktoś mnie podnosi-Ej!!! 

Widząc wszystkich pode mną, noszących mnie, załamałam się dosłownie. Nie wiedziałam co robić. 

Śmiać się, czy może płakać? 

-Dobra dobra, postawcie mnie!-krzyknęłam-Jak ja mam niby z wami grać? Debilne zasady 

-Na bramce u ciebie stanie Martinez, więc się ciesz, bo u nas stoi amator-odwrócił się w stronę Konsy 

-Słyszę to! Jestem lepszy niż Martinez

-Chciałbyś, kolego! 

Ustawiłam się na środku swojej połowy i czekałam na rozpoczęcie. Gdy usłyszałam okrzyk, stanęłam jak słup. 

Przecież ja nawet nie znam zasad nożnej. Co ja robię? 

***

-Dzięki chłopcy!-pomachałam im na pożegnanie, bo szli do szatni-A z tobą Martinez się jeszcze policzę! 

Przeciwna drużyna wygrała siedem do zera. Widać było, że Emiliano nawet się nie starał, stojąc na tej bramce. 

-To co, my też będziemy się zbierać-podszedł do mnie bliżej, zostawiając piłkę obok 

-Wiesz co? Chyba jednak muszę się trochę zemścić-gdy nasze twarze dzieliły nieduże centymetry, wyminęłam go i kopnęłam piłkę, biegnąc i strzelając ją do bramki-Haa!!! I kto tu jest najlepszy? 

-To nie fair!-podniósł ręce

-Nie fair była tamta gra-zaczęłam skakać z radości 


stories @aureliaverne

stories @aureliaverne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




_________________

Dzisiaj krótki rozdział, wybaczcie 

Cash się zgadza||Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz