Część 14

229 10 12
                                    

-I jak smakuje ci?

*Wtf ten ryż jest jakiś rozciapciany*

Jest całkiem smaczne.
*Ja i moja szczerosc*

Gdy chciałam napić się soku oczywiście musiałam się oblać.

Chishiya widząc to zaśmiał się.

*Japierdole ja się mogłam utopić a ten sie śmieje*

Nie śmiej sie tak i daj mi coś na przebranie.
Chishiya dał mi swoją bluze.

-Nie patrze jak coś. Powiedział uśmiechając się.

Jescze mnie i tak pewnie zobaczysz bez ub- znaczy co.

Chishiya tylko się zaśmiał.

Chishiya wiesz co jestem strasznie zmęczona pójdę już spać.

-Dobrze dobranoc.

Dobranoc, ale chwila.
Może chciałbyś dziś ze mna pospać jak kiedyś?

*wtf laska to było jakieś 3 dni temu.*

-Dobrze.
*Co on taki poważny*

Chishiya przyszedł do łóżka i mnie przytulił.

-Wiesz co? Ciesze się że trafiłem do tego świata.

Dlaczego? Przecież zginęło tu tyle niewinnych ludzi.

-Bo poznałem tu ciebie. Uśmiechnął się.

*Zarumieniłam się. Dobrze że było ciemno*

Wiesz co łasiczko spotkanie cię było najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała.
Powiedziałam przytulając się do niego.

Nie obchodził mnie już ból który to wywoływało, chciałam po prostu poczuć jego ciepło.

-Dobranoc pingwinku.
Dobranoc łasiczko.

Gdy rano się obudziłam zobaczyłam blondyna który jeszcze spał. Jest to najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek zobaczyłam, patrzyłam się na niego uśmiechając się przy tym.

Nagle tak niespodziewanie tak słodko cichutko chrapnął. To było takie urocze^^

-Czemu się tak na mnie patrzysz?
*japierdole nawet popatrzeć nie można, czasem wole jak śpi.*

Obok ciebie latała mucha, chciałam na nia zapolowac.

-Rozumiem, jak się czujesz?

*Właśnie pozbawiłeś mnie uczuć*

Już całkiem dobrze, moge się chyba normalnie ruszać.

Wstałam a następnie ruszyłam w strone kuchni. Zobaczyłam Arisu.

ARISU, TĘSKNIŁAM. Przytuliłam go najmocniej jak mogłam.

Chociaż jeszcze mnie bolało ale chuj z tym.

Podeszłam i przytuliłam Kuine i Usagi.

-Dziś musimy iść na arene gry. Powiedział przejęty Arisu.
*Kurwa mam nadzieję że przeżyje.*

-Mayumi, dasz radę? Zapytał Chishiya.

Chyba tak, nic mi nie jest.

Zjedliśmy wszyscy razem śniadanie a następnie porozmawialiśmy.

Wie ktoś co sie dzieje z Niragim? Spytałam

Każdy miał inne wersje.

-Myślę że spłonął razem z rajem, mam przynajmniej taką nadzieje. Powiedziała Kuina.

-Raczej zabił go Aguni. Powiedział Arisu.

-Może sam się zabił? Powiedziała Usagi.

Sam sie zabił? Widzicie co sie stało z plażą. Każdy zabijał bo chciał przeżyć, Niragi również. Powiedziałam. Byłam pewna ze sie nie zabił.

Myślicie że mógł przeżyć?

-Jest to prawdopodobne. Powiedział Chishiya.

O której musimy iść na arene?

-Za pół godziny.

Pomyślałam że pójdę sobie z Chishiyą do pokoju.
*Bardzo chciałam z nim to zrobić. To nie będzie mój pierwszy raz. Ale może on nie chce?*









,,Don't forget me please."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz