Rozdział 22

210 15 16
                                    

Spojrzałam na typa co zadawał sie z tym mordercą, a wsumie na to co miał w ręce. Nabrałam podejrzeń ale o tym powiem wam gdy będę bardziej pewna. Tak wogóle jeśli mam być szczera zawsze interesowała mnie kryminalistyka. Kiedyś chciałam bardzo kogoś zabić wiem ze to pojebane. Od 13 lat podejrzewam że jestem psychopatą.

Ale teraz gdy moje życie zmieniło się o 180°. Nie wiem co mam o sobie myśleć.

Gdy byłam na dole znalazłam odtwarzacz muzyki i słuchawki.

*Nieźle znalezisko* Zasmiałam sie do siebie.

Wzięłam ciastka a następnie usiadłam w ten sam kąt.

(Teraz polecam sobie odpalić na słuchawkach piosenke ,,Lights are on" a gdy sie skończy to  ,,Space song" żeby bardziej sie wczuć.)

Dobra odpalmy to. Zaczęła lecieć mi bardzo znana przeze mnie Amerykańska piosenka. A i zapomniałam wspomnieć że moja zjebana matka była Amerykanka. Więc znałam Angielski dosyć dobrze.

Słuchając ,,Lights are on", jedząc ciastka i w tym samym momencie myśląc nad moim życiem. Coś sobie uświadomiłam. Ta piosenka zawsze pomagała mi w trudnych sytuacjach mogłam sie przy niej odprężyć.
Znałam ją wsumie na pamięć.

Nienawidziłam mojego życia. Od 13 roku życia przestałam czuć jakiekolwiek emocje. A teraz mam poczucie winy?

Żałosne.

Nawet nie wiedziałam że moje nadgarstki i kostki sa tak pocięte. A chuj z tym, nie interesuje mnie to już.
Oprócz świeżych ran widniały tam również blizny.

*Hah, ale jestem pierdolnięta* Pomyślałam a nastepnie jak głupia wpatrywałam sie w podłogę śmiejąc sie do siebie.

Muszę zachowywać sie jak kiedyś.

Mayumi, ogarnij sie. Jesteś silna. Nic nie czujesz.

Skuliłam sie w swoje kolana. Miałam łzy w oczach.

Każdy mnie zniszczył psychicznie

Moi rodzice szczególnie ojciec, szkoła, ,,przyjaciele".

Jebane ścierwy. Tyle zniosłam, mam sie teraz poddac? Moi rodzice zawsze wysmiewali sie z moich marzeń. Rówieśnicy nigdy mnie nie akceptowali, bo wolałam spędzać czas sama.

A może to temu bo nie chciałam czuć sie później odrzucona gdy sie przywiąże?

Jedynym przyjacielem którego kochałam najmocniej przed tym dziwnym światem był moj pies.

Wspomnienia:

Było piękne lato, słońce świeciło jak nigdy. Miałam wtedy 13 lat. Miałam Pufika dopiero tydzień ale przywiązałam sie do niego tak bardzo jakbym znała go owiele dłużej.

Znalazłam go przy śmietniku, był bardzo głodnym, wychudzonym i brudnym biednym psiakiem.

*Co za chuj go tu zostawił?*

Podeszłam do pieska bardzo ostrożnie żeby go nie wystraszyć. On gdy mnie zobaczył zaczął sie powoli i ostrożnie do mnie zbliżać. Podszedł na tyle blisko żebym mogła go pogłaskać.

Piesek sam poszedł za mna do domu.

Gdy dotarłam z nowym psiakiem do domu oczywiście mój ojciec siedział w fotelu czekając na mnie. Pewnie żeby mnie odpierdolic za złe oceny.

-Co to za kundel? Wypad z nim! Powiedział wlurwiony.

Tato, proszę nie on jest głodny znalazłam go przy śmietniku.

-Tam jest jego miejsce. Zabierz go tam spowrotem.

Proszę, zaopiekuje się nim. Naprawde nie wywalaj go.

,,Don't forget me please."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz