Rozdział 4

57 3 2
                                    

*Dabi pov*

Po wejściu do portalu znaleźliśmy się w nieznanym mi miejscu, co było dziwne, bo chodziłem po wielu ulicach i większość znałem doskonale.

-Tooo... ktoś wie co teraz? -odezwała się w końcu Toga rozglądając się.

-Chyba musimy go znaleźć -odpowiedział jej Compress. -Problem w tym, że nie wiemy gdzie go szukać.

-Skoro Kurogiri nas tu przeniósł to musi być niedaleko. -powiedziała Himiko i ruszyła przed siebie z apteczką w ręce. -Ruchy, chcę zdobyć trochę krwi!

Ruszyliśmy oboje przed siebie nie wiedząc gdzie w ogóle mamy go szukać. Po jakiś 5 minutach błądzenia w zaułkach zauważyliśmy jakiś pijaków.

-Zapytam ich czy nie widzieli Tomury -powiedzała blądynka.

-Skąd wiesz, że ci odpowiedzą? -spytałem, bo wiedziałem, że z takimi trzeba krótko.

-Ma się swoje sposoby -powiedziała dziewczyna spoglądając na nas przez ramię z tym swoim wariackim uśmiechem.

Odstawiła na ziemię apteczkę po czym ruszyła do mężczyzn.

*Himiko pov*
-Hejka! Widzieliście może mojego kolegę? -spytałam ze słodkim uśmiechem.

-Nie wiem. Zależy co masz w zamian. -odpowiedział jeden z nich i zaczął do mnie podchodzić.

-Szukam kolegi. Nie mogę go znaleźć, a jak to on znowu wpadł w małe problemy. Nie widzieliście niebiesko włosego mężczyzny w czarnej bluzie?

-Wiesz, że odpowiedź będzie kosztować?

-Wiem. Jedna poprawna odpowiedź to jedno życie. Co wy na to? -odpowiedziałam z radością, przykładając nóż do szyi jednego z nich. -Pytanie pierwsze. Widzieliście go?

-N-nie... -oznajmił jąkając się, a ja poderżnęłam mu gardło.

-Nie to chciałam usłyszeć. A ty? Widziałeś go? -spytałam znowu podchodząc do drugiego z mężczyzn.

-J-ja nic nie wiem! -krzyknął i zaczął uciekać, a ja rzuciłam nożem prosto w niego. Po trafieniu upadł na ziemię, a ja podeszlam do niego, po czym wyciągnęłam nóż z jego pleców i wróciłam do chłopaków.

-No niestety nie wiedzą... ale się starałam -oznajmiłam po czym wzięłam do ręki apteczkę i ruszyłam dalej.

*chwilę później*

Bładziliśmy po ulicach i nigdzie nie było Tomury. Zaczęłam się zastanawiać czy nie robi sobie z nas żartów, ale szybko odgoniłam te myśl. Sprawa była poważna.

-Ile jeszcze będziemy go szukać -odezwał się Dabi zmęczony. -Chcę w końcu wrócić do łóżka.

-Spokojnie. Zaraz znajdziemy Shigarakiego i wrócimy do do-

-Ej słyszeliście to? -przerwałam Compressowi nasłuchując.

-To czyli co?

-Krzyk jakiejś dziewczyn-

Nie dokończyłam,gdy znowu go usłyszałam. Był to cichy, słodki i przerażony głosik. Zaniepokoiło mnie to, bo co mała dziewczynka może robić w takim miejscu? Pobiegłam w tamtą stronę, a moi towarzysze za mną.

*Tomura pov (gdy go jeszcze szukają)*

Kątem oka ujrzałem cień i słyszałem coraz głośniejsze kroki. Zza rogu wyszła mała dziewczynka. Miała białą sukienkę, błękitne włosy, bandaże na rękach i nogach oraz róg na głowie.

Gdy skręciła w moją stronę, biegła z zamkniętymi, załzawionymi oczami. Gdy je otworzyła cicho pisnęła i uklękła ze strachu.

-P-przepraszam! -zająknęła się cicho chowając twarz w dłoniach i zaczęła płakać.

-A za co? -zagadałem do niej, bo nie miałem nic ciekawszego do roboty, a musiałem jakoś odciągnąć myśli.

-N-nie wiem... -odpowiedziała po chwili milczenia. -A-ale przepraszam.

Powoli wyciągnęła twarz zza dłoni i popatrzyła na mnie. Jej czerwone oczy od razu się zmniejszyły ze strachu. W sumie nie dziwię się jej, zważywszy na to, że siedzę w kałuży krwi.

-O-o nie! P-pan krwawi!

-Inaczej bym tu nie leżał, tylko grał w moje gry -odezwałem się do niej arogancko. Nagle wpadłem na pomysł. -Słuchaj mała. Chcesz mi pomóc? -pokiwała głową. -Dobra. Straciłem dużo krwi. Jeśli zemdleję zacznij jak najgłośniej wołać o pomoc. Zjawią się wtedy moi koledzy, którzy mi pomogą. Rozumiesz?

-T-tak.

-Okej. W takim razie zajmijmy czymś czas. Jestem Tomura. A ty?

-E-eri -odpowiedziała pod nosem bawiąc się swoimi włosami.

-Ile masz lat i jak się tu znalazłaś?

-Emm... -widziałem, że jest przerażona.

-Nie zwracaj uwagi na krew. Tobie nic nie grozi -pokiwała głową.

-Mam 6 lat. Uciekłam od mojego taty, który...

-No mów. Nikomu nie powiem.

-...który robi coś z moimi rękami i nogami. Nie wiem co, ale jest dużo krwi i bardzo boli...

Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Nie potrafię gadać z ludźmi.

-Skoro uciekłaś, to znaczy że nie masz gdzie mieszkać, prawda?

-T-tak...

-A chcesz iść ze mną? Moja znajoma cię polubi.

-Jasne...

Nagle wszytko zaczęło się rozmywać. Myślałem, że wytrzymam dłużej. Ostatnie co pamiętam, to odpowiedź Eri.

*Eri pov*

-Jasne... -odpowiedziałam Panu Tomurze, gdy zobaczyłam, że jego głowa zaczyna opadać, a oczy zamykać. Krzyczałam do niego, ale się nie budził. Najpierw nie wiedziałam co zrobić, ale potem przypomniałam sobie co mówił. Zaczęłam krzyczeć. -Pomocy!

Przez jakieś 2 minuty nic się nie działo i zaczęłam się bać, że będę musiała wrócić do ojca. Strach przed nim dał mi jeszcze więcej sił, więc krzyczałam jeszcze glośniej.

Po kolejnych 3 minutach bez ratunku, w końcu usłyszałam, że ktoś biegnie. Miałam nadzieję, że to ci znajomi Pana Tomury, a nie ojciec, który usłyszał moje krzyki.

W końcu zza rogu wyłoniły się trzy osoby.

-To ty krzyczałaś? Co się stało?

<><><><><><><>
No i kolejny rozdział.
Miałam nadzieję, że jeśli mam już wszystko napisane to będą pojawiać się szybciej, ale szlaban na telefon i tona nauki po feriach wszystko utrudniają.
Trzymajcie za mnie kciuki 😅

Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AU //REPUBLISHEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz