Niczym na wyścigu zmieniliśmy buty i pobiegliśmy do drzwi. Gdy chwyciłem za klamkę, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Nienawidziłem tego miejsca, ale w głębi duszy czułem, że jest ono dla mnie. Zignorowałem to uczucie i szybkim ruchem otworzyłem drzwi. Za nimi ujrzałem moją klasę rozmawiającą ze sobą w grupkach. Była tu tak miła i przyjazna atmosfera, że aż miałem odruchy wymiotne.
Nagle usłyszałem znajomy huk tuż przy moim uchu. Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować chłopak stojący przede mną, podparty jedną ręką o ścianę, zaczął krzyczeć:
-Cholerny Deku! Jak śmiesz się tu pokazywać! Nadal nie zrozumiałeś, że to ja będę najlepszym bohaterem! Nie ty! Nie inni! JA!- jego głos rozległ się echem po całej klasie. Wszystkie rozmowy ucichły, a oczy spoglądały z ciekawością i strachem w naszą stronę.
-Nic się nie zmieniłeś, Kacchan. M-myślałem, że jak dotrzesz tak daleko będziesz milszy i bardziej pomocny- zacząłem mówić z lekko załamującym się glosem. Serce waliło mi jak szalone, ale próbowałem to ukryć.- A ty ciągle robisz to samo. W kółko i w kółko. M-myślałem, że zostawisz dawnego Kacchana za sobą i zaczniesz na nowo, ale przeliczyłem się.
-Milcz!- złapał mnie za kołnierzyk i podniósł tak, że nie sięgałem nogami podłogi.- Nie masz prawa głosu w moich sprawach!- zaczął mówić z jeszcze większą złością.- To moje życie i moje wybory, a ty za nie nie odpowiadasz! Rozumiesz!?
Sparaliżowało mnie. Z jakiegoś powodu nadal czułem strach, gdy spotykam się z nim twarzą w twarz. Wiem, że chce coś mi zrobić, bo od tego jestem. By być jego ofiarą. Workiem treningowym, który służy tylko do wyżywania się. Mimo, że byłem złoczyńcą i nie bałem się nawet śmierci to blondyn budził we mnie emocje, których nie czułem od dawna. O których chciałem zapomnieć.
-Nie zamierzasz nic powiedzieć? Przed chwilą byłeś taki wygadany- powiedział z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
-Co ty w ogóle robisz?- wtrącił się Shinso. Gdy na niego spojrzałem był bardzo pewny siebie. Bałem się, że czerwono oki rzuci się zaraz na niego.
-Nie wtrącaj się- powiedział Kacchan z zamiarem rzucenia mną o drugą ścianę, ale nagle się zatrzymał. Gdy spojrzałem w jego oczy były puste. Jakby nie było w nim życia.
-Puść Midoriyę- rozkazał fioletowo włosy, a blondyn to zrobił. Zaraz po tym Shinso podszedł do niego i spojrzał mu w oczy. Przeklął w jego stronę i podał mi rękę. Przyjąłem pomoc i wstałem.
-Dziękuję, że mi pomogłeś, ale teraz Kacchan będzie chciał cię zabić!- powiedziałem przejęty, a Hitoshi tylko się uśmiechnął. Po chwili chłopak pstryknął palcami wybudzając blondyna z transu, a do klasy wszedł nauczyciel.
-Dzień dobry- powiedział znudzonym głosem.- przepraszam za spóźnienie, ale rozmowa z dyrektorem się przedłużyła. Mam nadzieję, że nie nabroiliście za bardzo.- dodał jeszcze bardziej znudzony.
Wszyscy spojrzeli na Shinso, a on tylko przyłożył palec do ust na znak, aby nic nie mówili. O dziwo nawet Bakugo był cicho od kiedy fioletowo oki go wybudził.
-A teraz siadajcie do ławek, bo zrobię wam kartkówkę- dodał nauczyciel, a sekundę po tym cała klasa siedziała na miejscach w całkowitej ciszy.
***
Przez cały dzień Katsuki nie odezwał się ani słowem. Ja osobiście już miałem dość tej szkoły, a był to dopiero pierwszy dzień. Gdy w końcu zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec ostatniej lekcji, wszyscy w biegu opuścili klasę. Ja zaczekałem z Shinso, aż wszyscy wyjdą, aby nie przeciskać się między innymi. Razem zeszliśmy na parter po czym fioletowo włosy pożegnał się ze mną i wyszedł szybciej ze szkoły.
Gdy już przebrałem buty chciałem wyjść ze szkoły, ale ktoś pociągnął mnie od tyłu za kołnierzyk koszuli po czym z zamachem rzucił mnie na ścianę. Odbiłem się od niej, a przez siłę uderzenia przez chwilę nie mogłem złapać oddechu. Zacząłem kaszleć podtrzymując się ściany co było moim błędem, bo zaraz po tym mój dręczyciel odgrodził mi wszelkie drogi ucieczki poprzez oparcie się rękami o ścianę.
-I co zrobi teraz biedny Deku? Bez swojego koleżki jest bezbronny. A może powali nas swoimi ukrytymi umiejętnościami, o których nie chce nam powiedzieć?- powiedział zawsze zdenerwowany blondyn.
-C-czego ty ode mnie chcesz, Kacchan?- spytałem z lekkim strachem. Nie potrafię go powstrzymać.
-Co to było wtedy?- zapytał Bakugo, a ja od razu zrozumiałem o co chodzi.
-Chodzi ci o ten pokaz lewitacji? Chciałem się tylko odegrać za te wszystkie lata dręczenia, więc ja podręczyłem ciebie- powiedziałem pewny siebie, a strach przed nim zaczął ustępować.- mam nadzieję, że nie zapomniałeś o czym ci wtedy mówiłem.- dodałem i patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. W jego oczach można było dostrzec złość i lekkie zażenowanie, a w moich pewność siebie z odrobiną strachu.
-Nie wiem co ci się stało przez ten czas, ale- przysunął swoją twarz do mojej- zapewniam cię, że nie odpuszczę ci tylko przez to, że masz trochę więcej pewności siebie. Obiecuję ci, że pożałujesz dnia w którym się urodziłeś jak i tego w którym się poznaliśmy.
-Przekonajmy się- odpowiedziałem, a Katsuki prychnął jak to miał w zwyczaju i odszedł. Wtedy zszedło ze mnie całe napięcie i stres. Wziąłem parę głębszych oddechów i ruszyłem w stronę wyjścia.
Pokażę mu, że nie jestem już tym samym Izuku co za dzieciaka. Nie dam się już więcej obrażać i poniżać. Pokażę mu to pewnego dnia na polu walki. Jeden z nas nie wyjdzie z tego cało, a to na pewno nie będę ja.
***
Czas mijał, a ja marzyłem tylko, aby patrzeć jak ta szkoła płonie. Uspokajała mnie wizja tego, a gdyby dodać jeszcze krzyki tych miernot i głupich bohaterów, których płomienie spalają żywcem poczułem tęsknotę. Żałowałem, że dostałem się do tej szkoły, ale z drugiej strony Shigaraki zabiłby mnie, gdybym się nie dostał.
Od czasu, gdy tu uczęszczam trochę się działo. Około miesiąc po pierwszym dniu szkoły odbyła się wycieczka do U.S.J., czyli obiektu sportowego, w którym mogliśmy rozwijać swoje dary w wybranym środowisku. Było to ciekawe przeżycie. Jakiś czas później odbył się festiwal sportowy U.A., który wygrał oczywiście Kacchan. Na drugim miejscu znalazłem się ja, a na trzecim Shoto Todoroki. Shinso natomiast zajął 6 miejsce. (Dla ciekawych czwarty był Monoma a piąta Yao-momo.)
Zaczął się właśnie czwarty miesiąc w tej szkole. Równo o ósmej zadzwonił dzwonek, a do klasy wszedł Shota Aizawa, nasz wychowawca.
-Mam dla was informację- zaczął, a cała klasa trochę się przestraszyła, bo wiedzieliśmy do czego ten mężczyzna jest zdolny.- Chciałbym oznajmić, że za równy miesiąc cała klasa wyjeżdża na obóz treningowy. Wszystkie informacje są na tej kartce. Iida, proszę cię abyś rozdał je całej klasie. A ja idę spać- powiedział nauczyciel i schował się w swoim żółtym śpiworze.
Cała klasa zaczęła rozmawiać o planowanym wyjeździe z wielką radością. Jeszcze nie wiedzieli, że ta przygoda zamieni się w koszmar...
<><><><><><><><>
I oto kolejny rozdział!
Ze względu na to, że rok szkolny się kończy wracam z regularnością to rozdziały będą się pojawiały 1-2 na tydzień!
Mam nadzieję, że jakoś dam radę i nie zapomnę o wrzucaniu ich, heh...
CZYTASZ
Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AU //REPUBLISHED
FanficJak potoczą się losy chłopaka bez daru, ale za to z marzeniem? Marzeniem zniszczonym przez idola. A jedyna osoba, która mu pomoże nie jest bohaterem... -.-.-.-.-.- To opowiadanie jest kopią poprzedniego. Mój wattpad ma jakiś problem i poprzedniego...