Rozdział 17

32 0 1
                                    

-A więc... Miło cię widzieć, Hitoshi Shinso... -powiedziałem poprawiając rękawczki - przykro mi, że musisz siedzieć w takich warunkach, ale trzeba pamiętać, że jesteś porwany- zaśmiałem się pod nosem, zabrałem krzesło leżące pod jedną ze ścian i usiadłem naprzeciwko chłopaka.

-Czego ode mnie chcesz?- spytał z cichą nadzieją, że zapomniałem o jego darze i dam się złapać na jego sztuczki.

Patrzyłem mu jeszcze przez chwile w oczy po czym energicznie wstałem i podszedłem do biurka po drugiej stronie pomieszczenia. Zabrałem stamtąd strzykawkę z pewną substancją i szybko wstrzyknąłem ją fioletowo włosemu. Wyrzuciłem strzykawkę gdzieś w kąt, po czym zawróciłem w stronę wcześniej wspomnianego biurka i podparłem o nie ręce, stojąc tyłem do lekko zdezorientowanego chłopaka.

-Co ty mi podałeś?!- zapytał ze strachem w głosie.

-Wiesz... Od kiedy moje marzenia legły w gruzach... Od kiedy All Might...- zająknąłem się, a Shinso nie rozumiał dlaczego jego dar nie działa. Ciągle wpatrywałem się w kartki z różnymi planami wykresami i rysunkami leżace na moim biurku.- ...to jest miejsce, w którym spędzam dużo czasu. Mustard mnie wszystkiego nauczył. Jest naprawdę świetnym kolegą.- odwróciłem się gwałtownie- Ta substancja którą ci podałem... Pamiętasz Overhaul'a?- zapytałem, a Hitoshi się wzdrygł.

-Czy ty usunąłeś mi dar?- spytał, a ja mogłem dostrzec kropelki potu spływające z jego czoła.

-Spokojnie, to tymczasowe...chyba...- na chwilę się zamyśliłem.- przynajmniej taki jest zamysł. I oby wrócił, bo wtedy nie zostanie mi nic, jak tylko wykorzystać cię w moich eksperymentach, a potem najzwyczajniej zabić.- zacząłem się śmiać. Po chwili szybko spoważniałem.- ale nie musisz się narazie obawiać. Przejdźmy do konkretów. Jesteś tutaj, bo mam dla ciebie propozycję.- zacząłem i z powrotem usiadłem naprzeciwko niego, tylko tym razem bliżej, aby lepiej widzieć jego twarz przy tym niedużym oświetleniu. Siedział on pochylony, a ręce jak i nogi miał przywiązane do krzesła. Na jego twarzy widoczne było wiele różnych emocji, jak strach, złość, czy nawet niedowierzanie.- sprowadziłem cię tutaj, ponieważ byłbyś świetnym członkiem ligi zło..

-Nie!- nie dał mi dokończyć chłopak- ty naprawdę myślisz, że kiedykolwiek dołączyłbym do złoczyńców? Przecież uczę się na bohatera.

-Jesteśmy razem w klasie. Znam cię doskonale, wiem jak działa twój dar i jakie masz słabości. Przykro mi to mówić, ale dar fizyczny znacznie przewyższa twój. Każdy tak sądził. Nie pamiętasz już jak ludzie się ciebie bali, drwili? Możesz się zemścić- ponownie się zamyśliłem. Po chwili kontynuowałem.- Jeśli bardzo ci na tym zależy możemy załatwić, abyś nadal uczęszczał do U.A.. Możesz nawet zostać bohaterem, o ile nas nie wykiwasz. Nawet nie wiesz ile zołamy oziągnąć z twoim darem! Tu w lidze nikt nie jest bezwartościowy... Osobiście się o tym przekonałem...-powiedziałem, wstając powoli z krzesła.- I tak swoją drogą...-dodałem stojąc już przy drzwiach- myślę, że bardzo dobrze dogadałbyś się z Shigarakim. W środku nie jest aż taki zrzędliwy...-po tych słowach wyszedłem.

Wspinałem się powoli po schodach, rozmyślając o naszej rozmowie...a bardziej moim monologu. Byłoby świetnie, gdyby do nas dołączył, bo jest dobrym przyjacielem i wspólnikiem. Ale tylko do niego należy decyzja, przecież go nie zmusimy, bo ma dar działający na psychikę i i tak ucieknie.

Gdy byłem już w salonie cała liga świętowała udaną misję. Dla nas zwycięstwem był fakt, że wszyscy wrócili i nie musimy się męczyć z wyciąganiem kogokolwiek z więzienia. Dodatkowym powodem do świętowania był fakt, że mamy osobę na której nam zależało.

-I jak tam poszła rozmowa z tym chłopakiem?- spytała już lekko podpita Toga, gdy mnie zobaczyła. Reszta ligi spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.

-To do niego należy decyzja. My nic nie zrobimy. Jeśli się nie zgodzi, nie przekonamy go, bo szybciej przejmie nad nami kontrolę swoim darem.

-Musi dać się przekonać. Ma świetny dar!- powiedział Tomura, który jeszcze się jakoś trzymał, ale wiedziałem, że nie potrwa to długo patrząc po tym, że wypił już 2 piwa.

-Dobra to zostawmy na później. Narazie trzeba uczcić naszą wygraną.- przerwał nam Twice i wręczył jakiś alkohol.- Pij. Za nas!

Wszyscy świętowaliśmy, a po paru godzinach zasnęliśmy. Kurogiri, który nigdy nie pije przeniósł nas do swoich łóżek.

*Kolejnego dnia*
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Sięgnąłem ręką po butelkę wody, która zawsze stała obok mojego łóżka i wziąłem parę dużych łyków. Odłożyłem butelkę, przetarłem twarz dłońmi, jakbym chciał zetrzeć z siebie kaca i powoli wstałem. Spojrzałem na zegarek. Było już po 12 i nikt mnie nie obudził?! Szybko zerwałem się z łóżka i ubrałem pierwszą lepszą bluzę. Była na mnie troche za duża, ale zignorowałem ten fakt i ruszyłem do salonu.

-Cześć Deku. Zdążyłeś idealnie na śniadanie. Wszyscy sobie dzisiaj pospali dłużej.-powiedział Kuro, a ja rozejrzałem się po pokoju. Byli tam wszyscy, poza Tomurą. Właśnie, gdy chciałem spytać gdzie jest, przerwał mi Kurogiri.- Tomura Shigaraki jeszcze śpi. A przynajmniej nie wychodzi z pokoju.

-Zrobisz szybko śniadanie dla naszego gościa? Nic nie jadł od wczorajszego obiadu na obozie.

-Już to zrobiłem. Idź szybko mu zanieś.

-Robi się!- odpowiedziałem, zabrałem talerz z naleśnikami i zbiegłem do piwnicy. Po drodze myślałem czy już się zastanowił. Zacząłem sobie wyobrażać jak walczymy ramię w ramię z całym światem. Hitoshi jest naprawdę świetnym przyjacielem i strasznie chciałbym z nim pracować.

Otworzyłem drzwi do piwnicy, które zaskrzypiały przeraźliwie, a mój ból głowy nagle wrócił. Naburmuszyłem się, ale szybko odzyskałem uśmiech i wszedłem do pomieszczenia. Chłopak siedział na krześle tak jak wczoraj, ale widać było jak z jego nadgarstów spływają krople krwi. Pewnie starał się wydostać. Krzesło było stare, ale wytrzymałe więc pewnie ma pełno drzazg. Cóż, mógł się nie wiercić.

-Jak minęła noc?

<><><><><><>
Możliwe, że jeszcze jutro wrzuce ze 2 rozdziały.
Wrzucam je teraz na zapas,
bo wyjeżdżam na obóz na 3 tygodnie
i nie wiem jak tam będzie z internetem.

Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AU //REPUBLISHEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz