Uwaga. Występują przekleństwa!
<><><><><><><>-Miałeś przyjść sam -odezwałem się z irytacją w oczach. Nie bałem się go wogóle.
-Nie. Ty miałeś przyjść sam. O mnie nie było mowy.
Cholera. Miał rację. Cóż, nic nie poradzę. Gdybym sam z nim rozmawiał, powiedziałbym mu, żeby też przyszedł sam. Giran oczywiście musiał o tym zapomnieć.
-Dobra nie mam czasu na głupoty -zacząłem do niego podchodzić z rękami w kieszeni mojej ulubionej czarnej bluzy.
Dwójka mężczyzn obok niego wyciągnęła broń. Zatrzymałem się i popatrzyłem na nich z poirytowaniem. Wbiłem wzrok w informatyka.
-Czyżbyś się mnie bał?- spytał.
-Nie. To tak dla pewności. Wyciągnij ręce z kieszeni.
Nie lubię tego zdania. Za każdym razem jak to robię, ludzie zaczynają się dziwnie na mnie patrzeć. Ale mus to mus.
-Jeśli tak bardzo chcesz -odpowiedziałem i zacząłem wyciągać ręce. Wszystkie ręce, czyli "ojca" też. Jego mina mówiła sama za siebie. -Zadowolony? -zapytałem pokazując mu trzy dłonie.
-Czyja to ręką? -zapytał ze strachem w głosie.
-To? To mój ojciec -odezwałem się bez emocji i zacząłem do niego podchodzić chowając rękę spowrotem do kieszeni. -Wracając do interesó-
Nie zdążyłem dokończyć, bo usłyszałem strzał. Na szczęście nie był on skierowany w moją stronę.
-Oi. Bez przesady. To miało być szybkie spotkanie -powiedziałem zirytowany coraz bardziej.
-Nie pozwoliłem ci podejść. Zrób krok to oberwiesz kulką.
-Po co ta cała szopka? To miało być normalne spotkanie, omówienie interesów i tak dalej. Daj spokój, zabierz z tąd swoich koleżków i daj mi załatwić sprawę.
-Nie ma mowy.
Zdenerwował mnie. Postanowiłem nie męczyć się już z nim. Po prostu do niego podbiegłem i dotknąłem jego twarzy. Mężczyzna szybko rozsypał się od mojego daru, a jego "ochroniarze" odwróciliśmy się w moją stronę. Zanim jeden pociągnął za spust już jego prochy leżały na ziemi.
Niestety nic nie jest idealne. Zanim zdążyłem dotknąć trzeciego, wystrzelił w moją stronę i trafił mnie w brzuch.
-Kurwa! -wykrzyczałem na głos, ale mimo strasznego bólu szybko się pozbierałem.
Ostatkiem sił ruszyłem w stronę uciekającego mężczyzny. Goniłem go przez jakiś czas, chcąc nie zostawić żadnych świadków. Przez ranę nie chciałem ryzykować utraty zbyt dużej ilości krwi i gdy już powoli znikał mi z oczu potknął się i upadł na ziemię. Chciał wstać, ale nie zdążył, bo dotknąłem jego pleców i zaczął się rozsypywać.
Zmęczony usiadłem na ziemi i oparłem się o ścianę. Zamknąłem oczy i zacząłem brać głębokie oddechy, aby trochę powstrzymać ból. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, wybrałem kontakt do Kurogiri'ego i zadzwoniłem. Po paru sygnałach odebrał.
-Kurogiri, przyprowadź kogoś na ulicę XXXX. Postrzelił mnie chuj! Nie wiem gdzie jestem, ale straciłem trochę dużo krwi. Niech ktoś tu przyjdzie i mnie zabierze zanim stracę przytomność.
-Już się robi. Może to potrwać parę minut, bo nie wiemy gdzie jesteś dokładnie. Zaraz ktoś przyjdzie.
-Dobra. Tylko niech się ruszą -odezwałem się i zakończyłem połączenie.
Już jakieś 5 minut siedziałem i czekałem na kogoś. W pewnym momencie poczułem się coraz słabiej. Krew nie przestawała mi lecieć, a ja czułem, że zaraz odpłynę.
-Ogarnij się. To tylko jeden strzał -mówiłem sam do siebie.
Oparłem głowę o mur pod moimi plecami i oddychałem głęboko. Nagle wszystko zaczęło się rozpływać. Starałem się wytrzymać chociaż jeszcze trochę. Kątem oka ujrzałem cień i słyszałem coraz głośniejsze kroki.
*Kurogiri pov*
Po telefonie Tomury wiedziałem, że trzeba się pospieszyć.
-Dabi! Compress! -zawołałem, a mężczyźni byli chwilę potem przy barze.
-Co chcesz? Akurat wygrywałem w karty i mogłem zarobić niezłą sumkę -skomentował Compress patrząc za siebie na stół, gdzie grał w karty z Twice'm.
-A ja chcę iść spać -dodał Dabi ziewając.
-Wasze obowiązki będą musiały poczekać. Tomura Shigaraki ma kłopoty.
-Co mnie to? To na pewno nic poważnego -odezwał się Dabi wzruszając ramionami.
-Dokładnie. Jest rozsądny, pewnie poradzi sobie bez nas -dodał Compress.
-Wykrwawia się.
-CZY KTOŚ POWIEDZIAŁ WYKRWAWIA?! -krzyknęła Toga wybiegając z psychicznym uśmiechem z sąsiedniego pokoju.
-Tak. Pójdziesz z nimi -wskazałem na dwóch złoczyńców przede mną.
-Jasne! Nie mogę się doczekać!
-W takim razie -odezwałem się do niej -masz tu apteczkę. Idźcie już -dodałem podając dziewczynie białe pudełko, po czym stworzyłem portal, a trójka do niego weszła.
<><><><><><><>
Hejka.
Jak wam ferie mijają? (oczywiście tym, którzy je mają heh)
Ja dostaje załamania widząc ile mam zapowiedziane po powrocie.
Nie polecam 👎
![](https://img.wattpad.com/cover/331133751-288-k888678.jpg)
CZYTASZ
Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AU //REPUBLISHED
Fiksi PenggemarJak potoczą się losy chłopaka bez daru, ale za to z marzeniem? Marzeniem zniszczonym przez idola. A jedyna osoba, która mu pomoże nie jest bohaterem... -.-.-.-.-.- To opowiadanie jest kopią poprzedniego. Mój wattpad ma jakiś problem i poprzedniego...