Rozdział 10

37 1 1
                                    

*Himiko pov*

Następnego dnia całą ligą siedzieliśmy w rozpadającym się barze i myśleliśmy co zrobić. Nie mieliśmy zapasowej kryjówki ani sprzymierzeńców, którzy daliby nam u nich trochę pomieszkać.

Razem z Deku leżeliśmy na podłodze i myśleliśmy. Po kilku minutach zielonowłosy szybko się podniósł i wykrzyknął:

-WIEM!

Cała liga popatrzała na niego, a on kontynuował.

-Moja mama dostała w spadku dom po dziadkach, który od kilkunastu lat stoi nieużywany. Nawet moja mama boi się tam chodzić. Mogę zdobyć klucze i zamieszkamy tam przez jakiś czas.

-Super pomysł Deku-kun!

U wszystkich członków ligi pojawił się uśmiech. Nawet Shigaraki się ucieszył.

-Jest tylko jeden problem...

-Zawsze jest jakiś problem- powiedział Tomura z poirytowaniem na twarzy.

-Dom jest niecałe dziesięć kilometrów od centrum. Nie jest to tak blisko, ale jednak ktoś nas może zauważyć.

-Ale gdzieś się musimy podziać nie?- spytał Spinner.

-Dlatego zachowamy ostrożność i ograniczymy wyjścia do minimum- oznajmił Tomura. -Deku, wracaj do domu i znajdź klucze. Jutro spotkam się z jakimś ślusarzem, który tanio je dorobi.

-Jasne. To ja spadam. Cześć!

-Pa Deku-kun~

*Deku pov*

Gdy byłem już na miejscu skorzystałem z okazji, że mamy nie ma i zacząłem szukać kluczy. Zajęło mi to chyba z godzinę, ale w końcu znalazłem je w szafie. O dziwo moja mama zrobiła tam sobie skrytkę na cenne przedmioty. Za prześcieradłami zrobiła małe drzwiczki, za którymi chowa biżuterię, pieniądze i klucze, których szukałem. Szybko je zabrałem, schowałem do kieszeni i zamknąłem skrytkę.

*Kolejnego dnia*

O szóstej rano zadzwonił mój budzik. Faktycznie, dzisiaj mam lekcje. Miałem ochotę rzucić telefonem o ścianę, ale wolałem nie ryzykować zniszczeniami. Po paru minutach leżenia w ciepłym i wygodnym łóżku wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem twarz, zęby i ubrałem mój czarny mundurek. Zszedłem na śniadanie, które przygotowała mi mama i wyszedłem do szkoły ubierając plecak.

Po drodze spotkałem Kacchana. Uderzył we mnie a potem miał pretensje.

-Patrz jak łazisz cholerny nerdzie!

-A-Ale to ty na mnie wpadłeś...

-Masz czelność mnie poprawiać?!- powiedział, a na jego dłoniach zaczęły się pojawiać małe wybuchy.

-N-nie... p-przepraszam...

Nadpobudliwy blondyn parsknął cicho i odszedł. Nagle wpadłem na pomysł. Postanowiłem użyć telekinezy, żeby trochę się na nim odegrać. Upewniłem się, że nikogo nie ma i zacząłem działać. Wystawiłem rękę w stronę Kacchana i zacząłem go podnosić, a on w wielkim szoku zaczął się rzucać i krzyczeć.

-CO TO DO JASNEJ CHOLERY MA BYĆ?! CO SIĘ DZIEJE?

Postanowiłem zdemaskować się, bo żart jest najlepszy gdy ofiara wie o co chodzi. Obróciłem go twarzą w moja stronę i z cwanym uśmiechem pomachałem mu wolna ręką. On w jeszcze większym szoku niż poprzednio przestał się wiercić i "wisiał" w powietrzu patrząc się na mnie jakby nie mógł ogarnąć, że to ja.

-CO TY ODWALASZ CHOLERNY NERDZIE?!

-A nie widać?

-A-ale jak?!

-Nauczyłem się paru rzeczy przez tą chwilę.

Powygłupiałem się jeszcze trochę z czego Kacchan nie był za bardzo zadowolony, ale przecież o to chodziło. Kiedy postanowiłem przerwać zabawę, bo czułem, że zaraz przyjdą ludzie przysunąłem go do mnie i wyszeptałem:

-Masz milczeć jak grób, bo jak ktoś się o tym dowie, znajdę cię i popamietasz.

Po tych słowach poszedłem dalej, a gdy zniknalem za rogiem puściłem Bakugo.

*Po lekcji*

Całą lekcję czułem jak Kacchan się na mnie patrzy. Na przerwie też nie odpuścił. Chciałem się do niego odwrócić i spytać o co chodzi, ale zrezygnowałem z tego, gdy zdałem sobie sprawę, że podczas naszej rozmowy ktoś może się dowiedzieć o mojej indywidualności. Wolałem do końca lekcji czuć jego wzrok na sobie zamiast ryzykować.

*Po lekcjach*

Jakoś przetrwałem, ale to uczucie bycia obserwowanym strasznie rozprasza. W ogóle nie skupiłem się na lekcji. Po skończonych zajęciach spakowałem plecak i wyszedłem w pośpiechu ze szkoły. Wiedziałem, że dzisiaj spotykam się z ligą i idziemy do nowej kryjówki.

Podczas drogi czułem jakby ktoś mnie śledził. Co chwila odwracałem się, ale nikogo nie widziałem. W połowie drogi poczułem czyiś oddech na karku, ale zanim zdążyłem się obrócić i sprawdzić kto to, ta osoba objęła mnie i przyłożyła nóż do szyi. Już myślałem, że jest po mnie gdy nagle oprawca się odezwał.

-Nie ruszaj się śliczny~

Ten głos brzmiał bardzo znajomo prawie jak... Głos Himiko!

-Himiko? -spytałem, aby upewnić się czy to ona.

-No a kto? -odpowiedziała sarkastycznie, a ja odetchnąłem z ulgą. Dziewczyna miała na sobie trochę za dużą, różową bluzę i kaptur na głowie. Pewnie po to, żeby nikt jej nie rozpoznał.

-Przestań mnie tak straszyć. Prawie zawału przez ciebie dostałem. I weź ten nóż ode mnie.

-Oj przepraszam, ale stęskniłam się za tobą.

-Przecież widzieliśmy się wczoraj.

-Ale i tak się stęskniłam~. Wiesz, że nie mogę bez ciebie żyć.

-Ja bez ciebie też. A, właśnie. W domu mam klucz, może chcesz po niego ze mną podejść?

-Naprawdę mogę? -spytała, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

-Moja mama powinna być w pracy, więc możesz.

-Ale super! -powiedziała i aż skakała z radości.

*W domu*

Gdy dotarliśmy pod drzwi, szybko otworzyłem je i weszliśmy do środka. Upewniłem się czy nie ma mojej mamy i zaprosiłem Himiko do salonu.

-Chcesz się czegoś napić? -spytałem ją idąc w stronę kuchni.

-Może herbaty?

-Jasne. Zaraz wracam z kluczami i herbatą -powiedziałem po czym włączyłem czajnik z wodą.

W czasie, gdy gotowała się woda poszedłem do pokoju i z szuflady wyciągnąłem klucze. Szybko wróciłem do kuchni i zalałem herbatę po czym przyniosłem ją do salonu.

-Oo masz je! Brawo! -ucieszyła się Toga, gdy wyciągnąłem z kieszeni to, czego potrzebowała.

-Nie było łatwo ich znaleźć, ale dla ciebie wszystko.

-Aww~ dziękuję -zaczerwieniła się blondynka.

Wzięła ode mnie klucze i usiadłem na kanapie obok niej po czym zaczęliśmy rozmowę. Gadaliśmy tak chyba przez pół godziny, ale zaraz miała wrócić moja mama, więc odprowadziłem Himiko pod drzwi i pożegnaliśmy się.

<><><><><><><><>
Tjaaa. Miałam to wrzucić na święta i życzyć wam wesołych swiąt.
Ale wrzucam teraz więc napiszę:
Mam nadzieję że święta minęły wam dobrze!!

Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AU //REPUBLISHEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz