Rozdział II Przyjęcie na studia największych debili

81 6 22
                                    

Voldemort praktycznie podskakiwał w miejscu z podekscytowania w dzień ogłoszenia wyników przyjęcia na studia. Nie czuł zdenerwowania bowiem wiedział, że jego mądrość przekracza wszystko i na pewno się dostanie. Żadna uczelnia nie przepuściła by okazji zgarnięcia tak zajebistego i godnego uwagi ucznia.

Czekał z niecierpliwością na przybycie jego wiernego sługi Notta, który miał mu sprawdzić wyniki rekrutacji. Co chwilę sprawdzał godzinę, a nawet odpalił już stronę uczelni. Trochę długo się ładowała, no ale czego można oczekiwać po tak starym komputerze.

Lucjusz powinien mu kupić nowy. To jego pieprzony obowiązek finansować wszelakie zachcianki swojego władcy, potężnego Lorda Voldemorta dziedzica Salazara Slytherina.

Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. Z zadowolonym uśmiechem poszedł je otworzyć. Powitał Notta i szybko popchnął go do biura, bo nie mógł już się doczekać. Czuł, że jeszcze chwila i by wybuchł z podekscytowania.

-Widzę, że się szef doczekać nie może- powiedział z przyjaznym uśmiechem Nott, odpalając wyniki.

-No jak cholera. Dalej ładuj się- rzekł zniecierpliwiony Voldemort w stronę komputera, który nie mógł załadować strony internetowej.

-Cierpliwości szefie to stary sprzęt- odpowiedział spokojnie Nott w duchu zdziwiony, że w ogóle jeszcze działa.

-Wiem, Malfoy powinien mi kupić nowy. To jego obowiązek przeznaczać pieniądze na mnie- rzucił zuchwale Czarny Pan oczekując, że Lucjusz będzie kupować mu wszystko czego zapragnie, bo tak.

-Racja. Ten debil powinien się podzielić- Nott nie szczędził języka, jeśli chodziło o znienawidzonego kolegę z drużyny. Dla niego to Malfoy powinien zniknąć z powierzchni ziemi i to w trybie natychmiastowym.

-Wiedziałem, że się zgodzimy w tej sprawie- Voldemort był zadowolony z odpowiedzi Notta- o kurwa załadowało się!- wykrzyknął nagle wymachując łapami przez co zrzucił na ziemię papiery leżące na biurku.

-Okej spokojnie szefie- Nott próbował trochę zgasić entuzjazm Voldemorta, żeby zaraz nie rozniósł całego domu- już sprawdzam. O proszę, przyjęty! Gratuluję szefie!

-OOO TAK! TO BYLO WIADOME KURWA WIADOME ZE MNIE WEZMA! JESTEM ZAJEBISTY!- Tom zaczął się wydzierać i podskakiwać ze szczęścia.

Szybko chwycił telefon, żeby zadzwonić do Malfoya i mu się pochwalić. Szkoda, że z tego podekscytowania nie mógł wykręcić numeru.

-Weź mi tu wykręć do tego blond śmiecia błagam cię- podał telefon do Notta a ten bez wahania znalazł numer i zaczął dzwonić. Riddle ze zniecierpliwieniem czekał aż Lucjusz raczy odebrać.

-Błagam powiedz mi, że się nie dostałeś- powiedział bez przywitania Malfoy po drugiej stronie słuchawki.

-Oczywiście, że się dostałem frajerze- zaśmiał się radośnie Czarny Pan- szukaj mieszkania dla nas lepiej

-Spierdalaj. Kolejne pięć lat użerania się z tym śmieciem. Zawsze tak jest- mówił do siebie Lucjusz z rozpaczą w glosie- na co mi to było.

-Nie lamentuj już tak nad sobą. Dziś o 15 jestem u ciebie w poszukiwaniu mieszkanka- Voldemort był bardzo podekscytowany.

Nott rzucił głośno, że też z chęcią przyjdzie, aby przejrzeć oferty, bo planował z nimi zamieszkać. Nie chciał iść na studia po prostu potrzebował lokum. Voldemortowi bardzo to odpowiadało, gdyż miło będzie mieć przy sobie tak wiernego kompana. Jednak Lucjusz, sądząc po jego odpowiedzi, wcale nie był zadowolony tym ogłoszeniem.

-No chyba cię tam pojebało Nott!!- wykrzyknął tak głośno, że Voldemort aż musiał odsunąć telefon, żeby nie ogłuchnąć- nie chce mieć wroga na chacie!!!

Śmierciożercy- Bitwa na UczelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz