Rozdział XXVII Coś się kończy coś zaczyna

8 1 0
                                    

Miesiąc! Został im miesiąc do zakończenia tych beznadziejnych bezpłatnych praktyk. Pół roku totalnej straty czasu, brak zdobycia jakichkolwiek przydatnych umiejętność przez ciągłe siedzenie na dyżurce z Dariusem i totalnej nudy. Może gdyby ruszyli w teren to by coś się nauczyli, ale oczywiście mogli jedynie pomarzyć o takich przyjemnościach.

-Z waszą kartoteką się powinniście cieszyć, że w ogóle tutaj pozwalam wam być- Raiden nawet na nich nie spojrzał, kiedy po raz kolejny poszli go błagać o wypuszczenie w teren choć na ten ostatni miesiąc.

-Przecież nie mamy żadnej kartoteki- oburzył się Lucjusz.

Raiden zaśmiał się kpiąco w końcu przenosząc swój wzrok na nich.

-Pozwoliłem ją sobie sam założyć, gdy dowiedziałem się o waszym bujnym życiu w magicznym świecie.

-Ty się dowiedziałeś, czy Darius zdobył to za ciebie? Każdy wie, że jesteś nieudacznikiem, jeśli chodzi o jakąkolwiek magię panie niby magu- obraził Voldemort na co Malfoy szturchnął go niezbyt delikatnie w ramie.

Raiden nie dał po sobie poznać, że słowa wypowiedzenie przez Voldiego jakkolwiek go zabolały.

-Ty naprawdę błagasz o niezaliczenie tych praktyk- rozsiadł się wygodnie na fotelu.

-Tylko spróbuj a nie rozstaniemy się w przyjaznych stosunkach- zagroził Voldemort i wyciągnął różdżkę na potwierdzenie swoich słów.

-Twoje słowa jedynie utwierdzają mnie w przekonaniu, że informacje z magicznego świata o was są prawdą- Raiden nie przejął się zachowaniem Voldemorta.

Voldemort już chciał mu przyjebać szybkim zaklęciem, ale do biura komendanta wbili te cymbały Erastus i Osmund.

-Wzywałeś nas- odezwał się Erastus.

Raiden od razu przyniósł całą swoją uwagę na syna i bratanka.

-Gdzie jest prędkościomierz?- przeszedł do rzeczy.

-Jaki prędkościomierz?- spytał Osmund.

-Nie udawaj głupiego Cepilar dobrze wiesz o czym mówię- wycedził patrząc na nich potępiająco- byliście ostatnimi którzy go wzięli w teren.

-I odłożyliśmy go na miejsce- Erastus już zaczynał się pieklić.

-Przepraszam, że się wtrącę- odezwał się nagle Lucjusz- twoje nazwisko to Cepilar, a nie Powertin?- zwrócił się do Osmunda.

Raiden który zdążył już zapomnieć, że Lucjusz i Voldemort nadal tu są zirytował się nieźle tym przerwaniem.

-Nie wiesz, że takie jest jego nazwisko a siedzisz tu tyle miesięcy?- wtrącił zanim Osmund zdążył się wytłumaczyć.

-A co kurwa mamy pytać każdego o jego nazwisko?- Voldemort odpowiedział za Lucjusza, gdyż też bym zdezorientowany tą sytuacją- chuj mnie obchodzą jakiekolwiek informacje na temat tego cymbała.

-No to co cię obchodzi, że ma inne nazwisko niż ojciec- prychnął Erastus.

-Odpowiadajcie cymbały, póki pytam grzecznie- warknął Voldemort i wycelował w nich różdżką którą nadal nie schował- bo jak widzę twój ryj Erastus to aż mnie świerzbi, żeby ci zajebać.

-To na co czekasz?- prowokował synalek komendanta przybliżając się bliżej.

Nagle do pomieszczenia tanecznym krokiem wkroczył Darius pogwizdując cicho do siebie w ręku trzymając prędkościomierz. Zatrzymał się jednak w wejściu widząc napiętą sytuację

-Oho widzę, że wszedłem w porę akcji- uśmiechnął się szeroko.

-A ty tu czego?!- Raiden podniósł się aż z miejsca widząc brata. Zdecydowanie robi się tu zbyt tłoczno.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Śmierciożercy- Bitwa na UczelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz