Rozdział IX Selekcja

47 4 18
                                    

Dziś nastał wielki dzień. Czas przeglądania zgłoszeń do klubu, bo termin wysyłania zleciał. Październik minął dość szybko i oprócz "rozprawy uczelnianej" nic więcej ciekawego się nie działo. Może oprócz tego, że mieli kretynów w grupie.

No ale cóż jak ktoś się zgłosił z jego grupy do jego wspaniałego klubu to kazał odrzucać na starcie. Nie będzie się użerał z nimi więcej niż to koniecznie.

Samych zgłoszeń było od cholery. Musiał poprosić Belle (jak była w ich apartamencie, bo więcej czasu mieszkała z mężem) oraz Notta do pomocy. Wybrali mu siedemdziesiąt zgłoszeń, a teraz nastał moment, żeby to on wybrał z nich najlepszych.

Spytacie pewnie czemu nie wziął do pomocy Lucjusza? Ten zjeb udawał, że chodzi do roboty i jest zbyt zmęczony. Voldemort nie wierzył mu za chuja, pewnie się opierdala, a nie coś robi.

Usiadł na kanapie w salonie z laptopem, który ukradł Belli i zaczął przeglądać zgłoszenia. Pierwsza dziesiątka w ogóle go nie przekonała. Dopiero przy jedenastym odzyskał nadzieję, że może coś z tego będzie. Zaczął czytać formularz ze skupieniem.


Nazwisko: Terhan

Imię: Jeremy

Płeć: mężczyzna

Wiek: 24

Narodowość: brytyjska

Matka: Lydia

Ojciec: Paul

Kierunek studiów: zarządzanie magią w biznesie

Rok studiów i rodzaj: 3 rok, dzienne

Status krwi: czysta jak wódka czysta

Dom w Hogwarcie: Slytherin

Zainteresowania: jedzenie, imprezy, alkohol

Umiejętności: tak wiele, że nie potrafię wymienić

Inne kluby, w których jestem: "Alkohol- nauka o życiodajnym napoju" , "Jak chlać i zdać"

Czemu chce być w waszym klubie, dlaczego powinniście wziąć mnie: mam doświadczenie w piciu, a słyszałem, że Śmierciożercy lubią ostre imprezy


Voldemort uśmiechnął się zadowolony, gdy skończył czytać. W końcu ktoś porządny! Oczywiście, że go biorą. Nie ma co się zastanawiać.

-Czego się tak szczerzysz śmieciu- Lucjusz wszedł do salonu ściągając kurtkę- byś obiad ugotował, a nie siedzisz z dupą na kanapie.

-Miałem nadzieję, że dziś nie wrócisz- prychnął Voldemort tracąc dobry humor, gdy spojrzał na tego śmiecia.

-Pobożne życzenie- rzekł otwierając lodówkę- pusto jak w twojej głowie- marudził Malfoy i zamknął lodówkę.

-Zamknij mordę. Zamów coś do żarcia i nie pierdol.

-Ty stawiasz.

-Teraz twoja kolej!

-Moja była ostatnio kretynie.

-To niech Nott płaci. Od czego jest. W lewej szufladzie odkładał dwa galeony ostatnio.

-A skąd on wziął te pieniądze? Ukradł?- spytał Lucjusz z niedowierzaniem, nie mogąc uwierzyć, że ten biedak ma jakąś kasę.

-W chuju to mam ważne, że są. Zapłać nimi i tyle. Jak coś to ja ci kazałem. W końcu jestem szefem to mogę zarządzać waszymi pieniędzmi- Voldemort wrócił dalej do przeglądania zgłoszeń.

Śmierciożercy- Bitwa na UczelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz