Rozdział 12

418 29 27
                                    

Tereny Hogwartu były pokryte śniegiem, a wiele uczniów, a szczególnie tych co zostali wyróżnieni, mieli w głowie tylko Bożonarodzeniową imprezę u Slughorna. Margaret nie była zaproszona, bo według Slughorna nie wyróżniała się niczym z tłumu. Wiedziała, że Blaise został zaproszony, był jednym z faworytów nowego profesora eliksirów. Margaret niezbyt rozumiała co właściwie Blaise ma na myśli gdy z nią jest. Często dosiada się do niej, czeka na nią przed klasą, gdy ma dłużej lekcje, ale nigdy jej nigdzie nie zaprosił więc uznała, że są tylko przyjaciółmi.

— Po prostu... nie rozumiem, on czasem naprawdę mało mówi. — powiedziała Margaret.

— Skarbie, Blaise to najbardziej skomplikowana osoba jaką mogłaś poznać. — powiedział Shawn — On sam nie wie czego chce. Czasem ma taki okres, że staje się po prostu... no jakby cieniem, rozumiesz? Znika, tak nagle. Nie ma go na lekcjach, w pokoju wspólnym, nigdzie. — dodał — Wtedy Theodore staje przewrażliwiony, raz usłyszał jak jakiś ślizgon powiedział coś o Blaise'ie i to pobił. Normalnie się na niego rzucił.

— Czy Blaise ma depresję?

— Nie wiem. — powiedział Shawn wzruszając ramionami — Ale jestem pewny, że cię lubi i może nawet coś do ciebie czuje, ale on ci po prostu tego nie powie. — dodał — A mogę cię o coś zapytać?

— Chodzi o Jonathana? — zapytała.

— Tak... eee... czy on o mnie mówi? — zapytał Shawn poprawiając kręcone włosy.

— Cały czas. — powiedziała.

— Chciałem go zaprosić na... imprezę do Slughorna, ale nie chcę wywoływać kontrowersji. — powiedział — No i... chcę się z nim umówić po świętach. Zastanawiałem się czy się zgodzi. — dodał — A mówiąc o imprezie pupilków Slughorna, poszłabyś ze mną?

— Pewnie. — powiedziała Margaret — Bardzo chętnie.

— Wiem, że liczyłaś, że zaprosi cię Blaise, ale jeśli by cię zaprosił to znajdę kogoś innego. Jeśli cię zaprosi zgódź się. — powiedział Shawn.

Margaret szczerze wątpiła żeby Blaise ją gdzieś w najbliższym czasie zaprosił. Nie chciała robić sobie zbędnych nadziei.

***

Blaise nie był w dobrym humorze i wiedział to każdy w jego dormitorium i każdy pokoju wspólnym.

— Goyle! Jak nie przestaniesz chrupać to przysięgam, że wezmę te chrupki i ci je wepchnę na raz do gardła! — powiedział Blaise patrząc na chłopaka.

— Sorry, Zabini. — powiedział Goyle uderzając go brudną od okruszków ręką w spodnie. Blaise wyrwał mu paczkę chrupek i wysypał na spodnie.

— Okej! Więc ja go może zabiorę. — powiedział Theo ciągnąć Blaise za rękę do dormitorium.

— Puść mnie. — powiedział Blaise wyrywając się Theo, gdy dotarli do dormitorium.

— Co jest? — zapytał. Blaise wyciągnął z szafki nocnej kartkę świąteczną. Była na niej jego matka z jakimś mężczyzną, którego Blaise ledwo znał.

— Och... przykro mi, stary. — powiedział Theo siadając obok niego — Ale to nie wszystko.

— Margaret idzie z Shawnem na imprezę do Slughorna. — powiedział Blaise.

— Aha. I ty jesteś zazdrosny. — powiedział Theo — Wiesz, że on jest gejem, prawda? I nie masz o co być zazdrosny.

— Słuchaj, ze złości coś zrobiłem i nie jestem z tego dumny. — powiedział Blaise — Umówiłem się na imprezę z Simone.

Love Made Me Crazy | Blaise ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz