Rozdział 14

386 28 5
                                    

Blaise oparł się na dłoni szeroko ziewajac. Theo leżał na dłoniach słuchając wykładu profesora Flitwicka, a Draco znużony wpatrywał się w tablicę próbując stłumić każde jedno ziewnięcie. Co jakiś czas Theo przerywał wszystkich naukę, profesorowi lekcje swoim głośnym kaszlem.

Gdy lekcja się skończyła wszyscy po obiedzie udali się do biblioteki i każde z nich próbowało coś napisać. Bibliotekarka paręnaście uciszała Theo.

- Nie chcesz się położyć? - zapytał Draco klepiąc go po plecach.

- Nie, wszystko w porządku. - wychrypiał Theo - Muszę rozdać zaproszenia na urodziny.

- Najpierw to musisz wyzdrowieć. - stwierdził Blaise wertując książki.

- Wszystko gra. - powiedział. Blaise wyciągnął rękę i przyłożył do czoła Theo w tym czasie gdy Draco machnął różdżką - Chociaż nie masz gorączki.

- Zabierzemy cię do pani Pomfrey i będzie w porządku. - stwierdził Draco.

- Nie chce. Nic mi nie jest. - powiedział Theo pocierając klatkę piersiową.

- Theo, słonko, jeśli nie przestaniesz się opierać sprawisz, że wszyscy wylądujemy w łóżkach na Twoje urodziny. - powiedział Blaise tak łagodnym tonem na jaki tylko go było stać.

- Właśnie. Zacząłeś dzisiaj we mnie kaszleć i nawet nie zakryłeś ust. - powiedział Draco.

Theo jednak gwałtownie wstał mając najwidoczniej dość tej rozmowy. Wyciągnął z torby zaproszenia i poszedł je rozdawać wyraźnie zirytowany. Blaise wiedział o co chodzi. Theo nigdy nie fanem leżenia w łóżku, nawet gdy był chory, ostatnio poszedł do łóżka dopiero wtedy gdy nie mógł ustać na własnych nogach, a to było już dawno temu.

Theo rozdawał zaproszenia wielu osobom ale tylko kilka tak naprawdę chciał tam zobaczyć. Dwójka z nich pomagała mu z organizacją. Cosette powiedziała, że przyjdzie jeszcze zanim Theo dał jej zaproszenie. Margaret znalazł przy Wielkiej Sali.

- Cześć. - powiedział - To twoje zaproszenie na moje urodziny. - odparł podając jej czarne zaproszenie ze złotymi odznaczeniami. Margaret je przeczytała i się do niego uśmiechnęła.

- Theo... dziękuję. - powiedziała Margaret przytulając go - Jest to konkretnego co byś chciał dostać?

- Nie potrzebuje prezenty, chciałbym żebyś przyszła i się dobrze bawiła. - powiedział - Może jest... mała rzecz, którą chciałbym dostać... chciałbym żebyś poszła tam z Blaisem. Jako twoim partnerem. - dodał.

- O-Okej... czy to jest coś czego on chce...

- On się w tobie zadurzył. - powiedział Theo. Nie wiedział czy mówi to bo trochę irytował się na Blaise'a czy dlatego, że aż tak mi zależy na tym by ten związek wypalił. Może oba.

- Och...

- Więc będzie się cieszył. - dodał Theo - Ale głównie chcę żebyś się świetnie bawiła. - powiedział.

- Okej, jasne. - wymamrotała.

- Jonathan i Sabrina też są zaproszeni ale wiem, że przyjdą z Shawnem i Cosette. - odparł.

- Theo... nie wyglądasz jakbyś się dobrze czuł...

- Chyba się trochę przeziębiłem. - powiedział - Nie przejmuj się. Zaraz wrócę do Draco i Blaise'a, a oni... no się mną zajmą. - dodał -Trują mi o tym przez cały dzień. To kwestia czasu aż naprawdę ich wkurzę.

Blaise i Draco tolerowali Theo przez cały wieczór. Podawali mu wodę i czekali aż sam zdecyduje, że chce iść do pani Pomfrey. Draco nadrabiał zaległe wypracowania, przepisywał je od Blaise'a. Blaise rozwiązywał krzyżówkę nie odzywając się nawet słowem. Aż do czasu.

Love Made Me Crazy | Blaise ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz