„5"

93 5 0
                                    

Obudził mnie głos Julii. Zerwałam się szybko z łóżka.
-*7:30 idę się szykować na lekcje* spakowałam plecak uczesałam się i poszłam na lekcje.
Pierwsza była przyroda z panią Thornhill
Bianca jak zwykle popisywała się swoją wiedzą. Reszta lekcji minęła bardzo szybko.
Weszłam do pokoju i przypomniałam sobie o dzienniku który dostałam od pani Weems na urodziny.
Kochałam rysować lecz nie mogłam przestać myśleć o Larissie. Postanowiłam ją narysować. Skończyłam i włożyłam to do szafki.
Julia zaproponowała żebyśmy poszli się przejść.
Zgodziłam się i poszłyśmy na dwór. Wygłupiałyśmy się. Przyszedł do nas Xavier i z nim też trochę porozmawialiśmy. Wróciłyśmy do pokoju.
Julia podejrzewała że kocham się w Weems. Ja poszłam się kąpać, umyłam włosy i się ogoliłam. Jednak nie wiedziałam jednej rzeczy... Julia zajrzała mi do szkicownika. Zauważyła ten rysunek. Uświadomiła sobie że mam obsesję na punkcie Larissy. Ona jednak nie powiedziała o tym nikomu. Zdawała sobie sprawę z tego jak ona jest dla mnie ważna.
-Olivia, możemy porozmawiać?-wstała z łóżka.
-Co się dzieje?-jak zawsze wystraszyłam się.
-Ja... No wiesz... Czy...
-Czy?-coraz bardziej czułam niepokój.
-Czy kochasz się w Weems?
Po chwili milczenia wydusiłam z siebie ciche „tak..."
-Słuchaj widziałam twój szkicownik.-zarumieniłam się jeszcze bardziej.-wiem jaka ona jest dla ciebie ważna... nikomu o tym nie powiem.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. A teraz chodźmy spać, jest bardzo późno.
Podeszłam do okna i patrzyłam w piękne gwiazdy i księżyc... głupio mi było z powodu tego, że wydało się ,że kocham się w dyrektorce która jest w takim wieku, że mogła by być moją matką. Aczkolwiek bardzo bym tego chciała...
Następnego dnia mijała mnie pani Thornhill. Zapytała czy w piątek nie pomogłabym przy dekoracjach na imprezę.
Zgodziłam się. Lubię pomagać innym.
Panią Weems widuję ostatnio rzadziej, ale to może dla tego, że przybywa coraz więcej uczniów do szkoły. Weszłam do klasy. Nie wiedziałam że mamy zastępstwo.
Do klasy weszła pani Weems
-Dzień dobry kochani. Zapewno wiedzieliście że mam z wami zastępstwo?-zawsze ma ten sam uśmiech przy którym się rozpływam...
Zdziwiłam się, serce biło mi jak szalone a ręce mi się spociły.
Kobieta zauważyła to, że coś jest ze mną nie tak.
-Olivia, wszystko dobrze?-zaniepokoiła się moim zachowaniem.
-Hm?-szybko na nią zerknęłam.- Aa, tak wszystko dobrze. Czułam jak po czole spływa mi pot, strzeliłam palcami z przyzwyczajenia.
-Olivia, przyjdź proszę do mnie po lekcjach, chcę z tobą porozmawiać...
-*Cholera, wszystko zepsułam. Mogłam spojrzeć na e-dziennik*
-Skończyłam wszystkie lekcje i poszłam do pokoju rozczesać włosy. Poprawiłam makijaż i poszłam do pani Weems.
Zapukałam i usłyszałam takie same, ciepłe „Proszę"
-Dzień dobry, miałam do pani przyjść po skończonych lekcjach. Usiadłam na fotelu
-Dzień dobry kochanie.-odstawiła na bok dokumenty które akurat podpisywała.
-Chyba zdajesz sobie sprawę z tego dlaczego cię tutaj zaprosiłam?-patrzyła na mnie
-Tak...
-Posłuchaj mnie, jeśli będziesz chciała porozmawiać z kimś o swoich problemach, to proszę przyjdź do mnie, możesz mi się wygadać o wszystkim co cię gnębi...-oczy zrobiły mi się szklane, po prostu.
Larissa szybko do mnie podeszła i złapała mnie za ramiona. Spojrzałam jej w oczy i zaczęłam płakać. Była tak blisko, że mogłabym ją pocałować.
-Nie płacz skarbie, chce dla ciebie jak najlepiej...-przytuliła mnie.
Stałyśmy tak chwile a ona zrozumiała co robi i się ode mnie odsunęła.
-Twoja matka jutro cię odwiedzi...-pocałowała mnie w czoło.
-Idź do siebie skarbie, jutro się zobaczymy.
-D-Dowidzenia Pani Weems...- zaczęłam się trząść. Szybko wyszłam z jej gabinetu i usiadłam na najbliższej ławce.
-*boże ona mnie przytuliła i pocałowała mnie w czoło ...*

„Wiem, czego chcesz..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz