Była niedziela , czyli dzień w którym miałam wyjechać do domu na przerwę świąteczną która zaczynała się jutro.
Obudził mnie budzik o 7:30.
-*dobra wstaje.*
Julia już nie spała tylko siedziała na telefonie
Weszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam
pod prysznic. Woda spływała po moich oczach, lubiłam tak. Wyszłam spod prysznica i się wytarłam ręcznikiem.
Zaczęłam robić sobie lekki makijaż i kreski. Nie musiałam zakład tego cholernego mundurka tylko mogłam założyć sobie jeansy i sweter. Dałam tez trochę biżuterii.
Razem z Julia poszłyśmy na śniadanie gdzie było już trochę osób. Wzięłam wiec sobie naleśniki i usiadłam przy Julii.
-A ty nic nie jesz? Nie będziesz głodna?
-Nie jestem głodna spokojnie.-czułam, że kłamała.
Zjadłam naleśniki i gdy miałam już wychodzić zadzwoniła mama.
-Hej skarbie! Będę po ciebie za godzinkę, weź proszę wszystko. Wejdę jeszcze tylko porozmawiać z Panią Dyrektor a ty poczekasz przy wejściu okej?
-Tak mamo. Okej kocham cię.
-Ja ciebie tez słonko, papa.
-Pa.
-Mama dzwoniła?
-Taaa... będzie po mnie za godzinę.
Julia już nic nie odpowiedziała tylko ruszyliśmy do pokoju.
-*Boże leki! Gdybym ich zapomniała Weems by mnie udusiła.*
Gdy miałam wszystko spakowane, usiadłam na łóżku a na telefonie przyszła mi wiadomość od mojej starej przyjaciółki
„Hej!!! Słyszałam od twojej mamy że masz przerwę świąteczna mogłabym do ciebie przyjąć jutro albo pojutrze?"
Bardzo uwielbiałam Susan zawsze w trudnych chwilach była ze mną i mnie pocieszała.
-„Tak! Jak chcesz to przyjdź do mnie jutro
Wtedy przyjechała po mnie matka. Napisała mi, że jest pod drzwiami Pani Weems.
Wzięłam walizki i się tam udałam.
-Cześć skarbie. Jak się spało?
-Dobrze.
-Pięknie wyglądasz, ja wejdę chwile do pani Weems. Ty idź proszę poczekaj na mnie pod wejściem pod szkołę.
Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w stronę wyjścia. Czekałam może pięć minut na matkę.
Ona przyszła z Weems.
-Dzień dobry pani Weems.
-Dzień dobry, powiedziałam twojej mamie że bierzesz leki i kiedy masz je brać. Mam nadzieje, że nie będzie musiała ci przypominać o tym?
-Spokojnie, dam radę.
-*Boże kiedy ona da mi spokój z tymi lekami...*
-Dowidzenia pani Weems.
-Dowidzenia.
Wsiadłyśmy do samochodu, nudziło mi się trochę więc założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.
Resztę drogi chyba przespałam.
Gdy dojechałyśmy, wzięłam walizki i poszłam je odnieść do mojego pokoju. Zawsze pierwsze co rzucało mi się w oczy, to wielkie okno.
Położyłam się na łóżku, a mama zawołała mnie na obiad. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole.
-Więc opowiadaj, jak było przez ten cały czas? Dobrze się bawiłaś?
-Tak... aż za dobrze.-jej mina się trochę skrzywiła.
-Nie wiedziałam, że znowu spotkam Chloe...
-Chloe? Ona chodzi razem w tobą do szkoły?
-Mhm. Krzyknęła tak głośno jak mnie zobaczyła, że chyba nawet w piwnicach ją było słychać.
-Mhm... a czemu chodzisz na tą terapie?
-*Wiedziałam, że mnie o to zapyta. Boże co ja jej powiem?*
-Sama nie wiem.
Zjadłam obiad i poszłam na górę. Jutro miała przyjść do mnie Susan. Był wieczór a ja zawsze chodziłam na spacery gdy się ściemniało.
Założyłam buty i kurtkę a następnie wyszłam z domu
Szłam może tak pięć minut zastanawiając się, czy Weems nadal chce mieć ze mną coś wspólnego.
Za mną usłyszałam jak ktoś biegnie po chwili usłyszałam swoje imię.
-OLIVIA CZEKAJ!
Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Miley która odrazu się do mnie przytuliła
-Hej Miley mogłabyś ze mnie chwile zejść?
-Tak jasne masz racje przepraszam, ale ja cię tak dawno nie widziałam, że musiałam się przytulić.
-Nie No spokojnie jak u ciebie i u innych?
-Dobrze, każdy za tobą tęskni... a Chloe? Masz z nią kontakt?
-Tak się składa, że chodzi ze mną do klasy...
-ŻE CO!?- zatrzymała się.
-No chodzi ze mną do klasy.
-O Boże. Dobrze że nic jej nie jest.
Rozmawiałyśmy tak resztę drogi, lecz ja musiałam iść do domu.
Weszłam do środka i odrazu poszłam się wykapać.
Zaczęłam kłaść na twarz maseczkę ale przyszedł ode mnie SMS od Miley.
„Hej kiedy mogłabym do ciebie przyjść? Może jakoś po Wielkanocy albo coś?"
-„Hej spoko mogłabyś przyjść po świętach"
Kolejna osoba do spotkania. Myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli, ale jednak nie. Poszłam wsiąść leki, położyłam się na łóżku i przypomniałam sobie o gitarze którą dostałam 2 lata temu na święta.
Wyciągnęłam ją z szafy i zaczęłam grać.
Mało pamiętałam ale coś umiałam.
Położyłam się na łóżku nie odczuwając zmęczenia wiec zaczęłam z nudów czytać książke. Byla godzina 23 wiec zasnęłam.
𝐒𝐳𝐥𝐚𝐦 𝐩𝐨 𝐤𝐨𝐫𝐲𝐭𝐚𝐫𝐳𝐮 𝐬𝐳𝐤𝐨𝐥𝐲 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐨 𝐳𝐢𝐦𝐧𝐨 𝐢 𝐜𝐢𝐞𝐦𝐧𝐨. 𝐙 𝐝𝐚𝐥𝐞𝐤𝐚 𝐮𝐬𝐥𝐲𝐬𝐳𝐚𝐥𝐚𝐦 𝐬𝐭𝐮𝐤𝐨𝐭 𝐬𝐳𝐩𝐢𝐥𝐞𝐤.
𝐒𝐳𝐲𝐛𝐤𝐨 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐨𝐝𝐰𝐫𝐨́𝐜𝐢𝐥𝐚𝐦, 𝐳̇𝐞𝐛𝐲 𝐬𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐜́ 𝐤𝐭𝐨 𝐢𝐝𝐳𝐢𝐞, 𝐢 𝐤𝐨𝐠𝐨 𝐢𝐧𝐧𝐞𝐠𝐨 𝐦𝐨𝐠𝐥𝐚𝐦 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐬𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐚𝐜́ 𝐧𝐢𝐳̇ 𝐩𝐚𝐧𝐢 𝐖𝐞𝐞𝐦𝐬.
-𝐃𝐨𝐛𝐫𝐲 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐳𝐨́𝐫 𝐬𝐤𝐚𝐫𝐛𝐢𝐞, 𝐜𝐨 𝐫𝐨𝐛𝐢𝐬𝐳 𝐨 𝐭𝐞𝐣 𝐠𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐤𝐨𝐫𝐲𝐭𝐚𝐫𝐳𝐮?
-𝐉𝐚... 𝐍𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐦.
-𝐉𝐚𝐤 𝐭𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐬𝐳? 𝐃𝐨𝐛𝐫𝐚 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐚𝐳̇𝐧𝐞, 𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳́ 𝐩𝐫𝐨𝐬𝐳𝐞̨ 𝐳𝐞 𝐦𝐧𝐚̨ 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐦𝐲 𝐩𝐨𝐰𝐚𝐳̇𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐨𝐫𝐨𝐳𝐦𝐚𝐰𝐢𝐚𝐜́.
𝐖𝐞𝐬𝐳𝐥𝐚𝐦 𝐝𝐨 𝐠𝐚𝐛𝐢𝐧𝐞𝐭𝐮 𝐳𝐚 𝐤𝐨𝐛𝐢𝐞𝐭𝐚̨ 𝐢 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐞̨𝐥𝐚𝐦 𝐩𝐫𝐳𝐲 𝐛𝐢𝐮𝐫𝐤𝐮
-𝐖𝐢𝐞𝐬𝐳 𝐳̇𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞𝐦𝐲 𝐣𝐮𝐳̇ 𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐫𝐨𝐛𝐢𝐜́? 𝐉𝐚𝐤 𝐤𝐭𝐨𝐬́ 𝐧𝐚𝐬 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐥𝐚𝐩𝐢𝐞, 𝐰𝐲𝐫𝐳𝐮𝐜𝐚 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐜𝐢𝐞𝐛𝐢𝐞, 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐦𝐲 𝐭𝐨 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐧𝐜𝐳𝐲𝐜 𝐭𝐮 𝐢 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳, 𝐫𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞𝐬𝐳?
Obudziłam się jakby mnie piorun strzelił
-*CO TO DO KURWY MIAŁO BYĆ!? Ja to już chyba do jasnej cholery nie zasnę.*
Była godzina 4 nad ranem. A ja nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Czy to miało coś wspólnego z naszą relacją? Czy ona się właśnie w taki sposób rozpadnie?
Do głowy przychodziło mi wiele pomysłów co to mogło być. Siedziałam na telefonie i oglądałam tik toki. W końcu wstałam i poszłam się ogarniać na dzisiejsze spotkanie z Susan.
Wyprostowałam włosy i założyłam jeansy i bluzę. W końcu mogę chodzić w innych ciuchach niż ten mundurek. Do mojego pokoju weszła mama.
-Dzień dobry skarbie, jak się spało?
-Spało No średnio, śniło mi się coś złego.
-Aha rozumiem... chodź na śniadanie.
Zeszłam razem z mamą na dół.
Podała mi jajecznicę z pomidorami i bułką, uwielbiam takie śniadania.
Jakąś godzinę później przyszła do mnie Susan.
-Olivia! Susan przyszła!
-Już idę!
Szybko zeszłam a nawet zbiegłam po schodach.
-Susan hej!
-Hej!-przytuliła mnie.
-Chodź na górę muszę ci wszytko opowiedzieć!
-Dawaj bo nie wytrzymam
Poszłyśmy na górę do mojego pokoju.
-Stara nie uwierzysz jak ci to powiem.
-No dawaj bo napięcia nie wytrzymam.
-Chloe chodzi ze mną do klasy!
-ŻE CO!? Ale jak.?
-No też nie wiem..
-A znalazłaś już jakąś miłość?-zapytała unosząc brew.
-*O Boże Olivia tylko nie płacz...*
Ale nie wytrzymałam i się popłakałam.
-Ojejku skarbie nie chciałam cię zasmucić... powiedz co się stało...-przytuliła się do mnie
-Ja nie mogę...
-Mi możesz wszystko powiedzieć
-Mówię ci, że nie mogę, ona złamała mi serce...
-Ona?
-Ona...
-No już... cichutko...-Susan gładziła mnie delikatnie po głowie.
Gdy Susan poszła, mama weszła do pokoju
-Skarbie... mam bardzo złe wieści...
-Co się dzieje?
-Musisz pojechać do szkoły, już teraz...
-Ale czemu? Nawet dobrze nie porozmawiałyśmy...-Zaczęłam płakać już chyba 3 raz dzisiaj.
-Nie zadawaj zbędnych pytań skarbie... niestety nie bede mogła odwieźć cię do szkoły... pani Weems będzie nie długo, spakuj twoje leki i rzeczy. Niedługo wyjeżdzasz...
-Ale mamo... proszę cię... nie chce tam wracać w tą przerwę... mam się spotkać po świętach z Miley...
-Spakuj się.
Zaczęłam się pakować cała mokra od łez. Spakowałam wszystko. Po 30 minutach była już po mnie Larissa.
Siedziałam na dole na kanapie, cały czas myśląc o tym śnie. Nie spojrzę jej w oczy przez sen... dlaczego trafiło akurat na mnie...
Weems weszła do domu a ja skuliłam się na kanapie.
Larissa podeszła do mnie, a ja chciałam jej na razie niw widzieć...
-Chodź skarbie... jedziemy... w szkole będzie kilku uczniów a w tym Yoko...
Delikatnie podniosłam się z kanapy i wtuliłam się w matkę.
-Pa mamo... proszę cię napisz do mnie kiedy będziesz mogła...
-Napisze, obiecuje...
Wzięłam walizki i wyszłam razem z Larissą.
Kobieta wzięła je ode mnie i włożyła do bagażnika, a ja usiadłam na tyle, żeby mnie za bardzo nie widziała.
-Jak się czujesz?-w jej głosie było słychać załamanie.
-A jak mam się czuć? Opuszczam dom wtedy kiedy mam się spotkać z rodziną, i czuje, że straciłam ważną dla mnie osobę.
-Mogę wiedzieć kto?
-Ty powinnaś wiedzieć...
-Słonko, mam do ciebie prośbę, gdy się rozpakujesz, przyjdź proszę do mojego gabinetu, bede musiała z tobą poważnie porozmawiać...
Już wiedziałam o czym ona chce rozmawiać... czy ma coś z tym wspólnego ten sen? Czy mam jej o tym powiedzieć? Ustaliłam że powiem jej teraz, tutaj, ten sen i co czuję...
-Larisso...
-Tak?-spojrzała na mnie przez lusterko.
-Ja... nie chce cię rozpraszać w czasie jazdy, ale śniło mi się dzisiaj, że powiedziałaś mi, że musimy zakończyć naszą relację, że nie chcesz żeby stało się to jeszcze raz, chce tylko zapytać czy to prawda?
Zajęło jej to trochę żeby się odezwała
-Porozmawiamy o tym w moim gabinecie...
CZYTASZ
„Wiem, czego chcesz..."
RomanceOlivia, nastoletnia dziewczyna która została przeniesiona do nowej szkoły... Jak poniosą się jej dalsze losy?