„8"

112 8 9
                                    

Odwróciłam się i ujrzałam wysoką kobietę.
-Olivia,zapraszam cię do mojego gabinetu. Natychmiast.
-O tej godzinie?
-Nie chce słyszeć odmowy panno Miller.-uśmiechnęła się.
Poszłam za nią bo nie miałam innego wyjścia.
Ona usiadła za swoim biurkiem a ja stałam.
-Zauważyłam że unikasz mnie po tym co stało się pomiędzy nami?
-Po prostu czuje się z tym niekomfortowo. Boję się spojrzeć pani w oczy...
-Dobrze... idź do siebie.-czułam to, że chciała ze mną dłużej porozmawiać. Zasmuciłam ją trochę tym faktem.
-Dowidzenia pani Weems.
Wróciłam do pokoju cała w stresie wiedząc o tym ze nie powinnam tego robić z Weems i że znajomi podejrzewają coś że się w niej kocham.
Od dawna przychodziły mi dziwne pomysły żeby się pociąć. Myślę że przyszedł na to czas? Poszłam się wykapać. Umyłam włosy a następnie je wysuszyłam.
Nie spałam może do 4 nad ranem?
Oczywiście się nie wysłałam a mój stan się pogorszył jeśli chodzi o myśli pocięcia się. Lekcje przesiedziałam strzelając palcami ze stresu. Uwagę przykuła temperówka w piórniku. Wzięłam ja do rąk, wiedziałam jak mogę to zrobić.
Po lekcjach weszłyśmy w Julią do pokoju.
-Olivia, Enid zaprosiła mnie na noc do siebie, dasz radę i nie zrobisz nic głupiego?
-Hm? A tak jasne, nic nie zrobię, obiecuje.
W końcu nadeszła ta pora. Dzisiaj w nocy miałam to zrobić, ale bałam się.
Nadszedł wieczór a Julia była już u Enid. Zaczęłam wykręcać ostrze z temperówki. Gdy już to zrobiłam, poszłam do łazienki. Patrzyłam się na to od 15 minut na oko licząc.
Zrobiłam po dwa nacięcia na dwóch nadgarstkach.
Krwi było nie aż tak dużo a ja czułam się idealnie. Byłam zbyt zmęczona żeby to wszystko posprzątać. Żyletkę umyłam i włożyłam do kieszonki w mojej kosmetyczce.
Założyłam bandaże i usnęłam zmęczona od płakania i lekcji. Nie poszłam na lekcje żeby się nie wydało. Poszłam na dwór zapominając o bałaganie który zostawiłam. Wtedy weszła Julia. Zobaczyła wszystko. Wybiegła z pokoju szukając mnie.
Znalazła mnie.
-OLIVIA CO TY DO CHOLERY ZROBIŁAŚ!? WSZYSTKO W ŁAZIENCE JEST WE KRWI!-zobaczyła moje nadgarstki.-cz-czy ty się pocięłaś?
Nic nie odpowiedziałam.
-Idziemy do Weems. Teraz!
-Nie!-szybko rzuciłam.
Zauważyłam niedaleko Weems patrząca na nas. Szybko schowałam nadgarstki.
-Idziemy do Weems, natychmiast! Słyszysz mnie!?
Poszłyśmy do Weems a Julia zapukała
-Proszę.
-Dzień dobry pani Weems.
-O! Dzień dobry Julio. Coś się stało?
-Stało się.-odsunęła się a ja stałam z nadgarstkami i z trochę pokrwawionymi bandażami.
Larissa patrzyła na mnie. Zrobiły jej się szklane oczy.
-Dobrze Julio możesz iść. A ty Olivia zostań.
Stała przy mnie bez żadnego słowa. Po chwili odezwała się zaplątanym głosem.
-Zrobiłaś to prze zemnie?-spojrzałam jej w oczy a ona płakała. Ja też zaczęłam płakać
-Ja... nie wytrzymywałam... znajomi podejrzewali, że się w tobie podkochuje i jeszcze to co pomiędzy nami zaszło... nie mogłam tego dłużej wytrzymać więc to zrobiłam...-powiedziałam jej wszystko.
Przytuliła mnie.
-Olivio, wiem, że nie będziesz chciała tego zrobić, ale musisz spać dzisiaj u mnie.
-Ja... nie mogę...
-Nie mogę pozwolić ci na to żebyś znowu sobie coś zrobiła. Jak cię stracę, to prze zemnie. Nie wybaczę sobie tego rozumiesz?
-Dobrze... dzisiaj śpię u pani...
-Teraz chodź to twojego pokoju. Ja porozmawiam z Julią, a ty oddasz mi żyletkę.
Weszłyśmy do pokoju. Ja szukałam żyletki a one rozmawiały o tym żebym spała u Larissy. Julia powiedziała, że ona mnie nie dopilnuje jak ona. Julia wie o tym, że kocham Weems. I że za żadne skarby nie pozwolę żeby coś jej się stało. Kobieta też o tym wiedziała, że Julia o tym wie, powiedziała jej o tym i, że nikomu o tym nie powie.
Oddałam żyletkę w ręce Weems, szybko sie wykąpałam, założyłam piżamę i poszłam do Larissy. Kobieta poszła się wykapać i przyszła do mnie żeby się położyć. Pierwszy raz widziałam ją w koszuli nocnej.
Obie siedziałyśmy na telefonach. Była godzina 23 a ja zasnęłam.
-Zimno ci?-zapytała zmieszanym głosem.
-Troszkę...
-Chodź do mnie...
-Napewno?
-Chodź...
Przytuliłam się do niej. Założyłam na nią nogę. Od tamtego zdarzenia, pierwszy raz poczułam się komfortowo przy niej.
Tak jak leżałyśmy, tak usnęłyśmy. Leżałam na wysokości jej piersi.
Jej ręka dotykała mojego pośladka. Wstałam jako pierwsza, a chwile po mnie Larissa
-Dzień dobry słonko, jak się czujesz? Wyspałaś się?
-Spało mi się idealnie, No i czuje się lepiej.-uśmiechnęła się.-idę do mnie. Nie będę pani przeszkadzać.
-Idziesz dzisiaj na lekcje?
-Do końca tygodnia nie planuję. Do później.
-Pa skarbie...-powiedziała zaspanym głosem.
-A pani ma dzisiaj jakieś plany?
-Nie a co?-zdziwiłam ją troszkę tym pytaniem.
-Nic... przepraszam.
Szybko poszłam do pokoju. Czekała tam Julia.
-I jak było?
-Idealnie.
-Idę na lekcje. Ty zostajesz?
-Mhm.-mruknęłam.
Po chwili byłam sama w pokoju. Ubrałam się i pojechałam do Jericho na kawę. Dzisiaj akurat nie było Tylera
-*no trudno wytrzymam bez rozmawiania z nim.*
Wzięłam kawę i usiadłam przy stoliku. Popisałam z Julią, akurat miała przerwę.
Dopijałam kawę i akurat weszła Larissa.
Uśmiechnęła się do mnie i podeszła zamówić kawę.
-*nie oszukała mnie, że nie ma żadnych planów ani zastępstw. To oznacza że mi ufa?*
Zastanawiało mnie to. Usiadła stolik przede mną, tak , że siedziała twarzą do mnie. Wypiłam kawę i szykowałam się do wyjścia. Wstałam ale Larissa poprosiła mnie żebym z nią porozmawiała...

„Wiem, czego chcesz..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz