** ważna notka na końcu!
_________________________________________
- Mogłeś zginąć Lo'ak.. - szepnęła łamiącym się głosem, a po chwili oderwała się od jego klatki piersiowej, uważnie na niego spoglądając szklanymi oczami. - Jesteś pewny, że widziałeś to naprawdę?
- Tak, w stu procentach. Ta kreatura goniła mnie niemalże do samej wioski - dziewczyna spojrzała na niego z jeszcze większym zmartwieniem w oczach, po czym odeszła kilka kroków od chłopaka opierając się ręką o wielki kamień. - Tsireya? Co się dzieje? Źle się czujesz? - zapytał zaniepokojony.
- Nie powinieneś iść sam w głąb lasu.. to zakazane... A ta kreatura to Naiad Raro Wai, potocznie zwana Sir'ene lub Sir'en.. - oznajmiła poważnie dziewczyna odwracając się w jego stronę. - Od lat ich tutaj nie widzieliśmy.. Są niezwykle niebezpieczne i.. najwidoczniej zostałeś zwabiony przez jedną z nich.. Powinieneś dziękować Eywie, że żyjesz.. - zamilkła na chwilę po czym ruszyła przed siebie łapiąc go wcześniej za dłoń. - Powinniśmy zawiadomić o tym mojego ojca..
- Tsireya, stój - złapał ją drugą ręką za przedramię zatrzymując ich. - To na pewno dobry pomysł? Twój ojciec się wścieknie, jak znów zobaczy cię ze mną i tym bardziej jak usłyszy tą historię.
- Musimy mu o tym powiedzieć.. jeśli Sir'eny znów powróciły... - wzięła głębszy oddech. - Może to mieć fatalne skutki..
- Ja mu powiem - rzekł poważnie chłopak. - Lepiej żebyś się w to nie mieszała.
Lo'ak martwił się o Tsireye. Nie chciał, aby przez jego nie do końca przemyślane decyzje, dziewczyna doznawała gniewu swoich rodziców. Jego zdaniem była za miłą i dobrą osobą, aby spotykały ją takie nieprzyjemne rzeczy. Zasługiwała na wszystko co najlepsze.
Tsireya jedynie spojrzała mu w oczy z zatroskanym wyrazem twarzy i oznajmiła, że powiedzą o tym razem, po czym pociągnęła go za sobą. Chłopak nie chciał się z nią sprzeczać, dlatego już nic więcej nie mówił tylko posłusznie podążył za nią. Wiedział, że jeśli Tonowari zezłości się na swoją córkę, to stanie w jej obronie i przyjmie cały jego gniew na siebie.
Kiedy Lo'ak wraz z Tsireyą znaleźli się przed jej rodzinnym Marui, nie umknęli podejrzliwemu wzroku Ronal. Kobieta nie wyglądała na zadowoloną z powodu przybycia chłopaka, którego i tak nie darzyła zbyt wielką sympatią. Jednak martwił ją bardziej fakt, że przyszedł on z jej córką.
- Ojcze.. musimy ci coś ważnego powiedzieć - oznajmiła Tsireya spoglądając najpierw na Lo'aka, a następnie na swojego tatę.
Tonowari poczuł lekki niepokój. Słowa jego córki brzmiały naprawdę poważnie przez co nie do końca wiedział czego może się spodziewać. Jednak za nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Tsireya poinformowala go o tym co spotkało Lo'aka. Tonowari słysząc tą historię nie chciał uwierzyć w jej prawdziwość, jednak wiedział, że młodszy syn Sully'ego nie miał prawa widzieć kiedykolwiek wcześniej tej istoty, lecz opis, który podał idealnie zgadzał się z wyglądem Sir'en.
- Dlaczego poszedłeś w głąb lasu? W dodatku w pojedynkę - zapytał dosyć gniewnie wódz Metkayina. - Jest to stanowczo zakazane.
- Ojcze, one go zwabiły - oznajmiła Tsireya chcąc powstrzymać jego narastającą złość w kierunku chłopaka. - One powróciły...
Tonowari spojrzał jednie z powagą na dwójkę przyjaciół, milcząc. Wiedział, że z Sir'enami nie ma przelewek, dlatego też musiał szybko działać.
- Sprawdzimy to - rzekł stanowczo. - A ty Tsireya zostań w domu wraz z rodzeństwem i nigdzie się stąd nie ruszaj - zwrócił się do dziewczyny, a następnie spojrzał na chłopaka. - Ty również powinieneś wrócić i zostać w swoim Marui.. i to natychmiast.
Mężczyzna spojrzał znacząco na Lo'aka, co jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że powinien jak najszybciej opuścić jego domostwo. Spojrzał ostatni raz na Tsireyę, myśląc o tym, jak bardzo nie chce się z nią rozstawać, po czym odszedł.
W drodze powrotnej chłopak intensywnie myślał o dziewczynie. Miał tylko nadzieję, że jej rodzice nie będą na nią źli. Rozmyślał też dużo o Sir'enach oraz zastanawiał się czy powinien cokolwiek wspominać o nich swojej rodzinie. Obawiał się, że jeśli im powie co przeżył, zezłoszczą się na niego i zakażą wychodzić mu z domu.
Kiedy przekroczył próg chaty od razu zwrócił uwagę na swojego brata, który siedział w kącie pokoju rozmawiając z Pająkiem. Niepewnym krokiem podszedł do nich.
- Hej bracie - powiedział niemrawo. Wciąż czuł się winny. - Jak się czujesz?
- Trochę lepiej, ale muszę się oszczędzać - oznajmił, po czym znacząco uśmiechnął się w stronę Lo'aka. - Za to ty bracie nie szczędzisz się w ogóle. Gdzie się znów szwendałeś?
- Poszedłem się tylko przejść, a później chwilę widziałem się z Tsireyą - rzekł nie chcąc zdradzać jego przygody w głąb lasu. Nie chciał ich niepokoić, w szczególności Neteyama, który nie powinien się denerwować.
- Z Tsireyą mówisz? - uśmiechnął się znacząco starszy brat.
- Przestań - odpowiedział Lo'ak przewracając oczami, wiedząc co chłopak miał na myśli.
- Mógłbyś ją w końcu zaprosić na randkę - dodał rozbawiony Neteyam, na co Lo'ak delikatnie go szturchnął w ramię.
- To tylko przyjaciółka.. - powiedział ciszej, nie chcąc aby ktokolwiek usłyszał o tej rozmowie.
- Tak, tak.. tylko przyjaciółka - rzekł Neteyam podkreślając w swojej wypowiedzi słowo "tylko".
Młodszy brat jedynie pokręcił głową na boki ze zrezygnowaniem, a obserwujący go chłopcy zaczęli się śmiać. Lo'ak był trochę zły za te docinki, jednak widok rozbawionego brata sprawił, że zapomniał o jakiejkolwiek złości. Cieszył się, że widzi go żywego i że chłopak zachowuje się w stosunku do niego normalnie, tak jak zawsze.
Jeszcze przez chwilę porozmawiali na błahe tematy, po czym wszyscy domownicy udali się spać.
_________________________________________
Hejka wszystkim! Jak się macie?
Na całe szczęście czuję się już o wiele lepiej, a rozdziały będą się pojawiać tak jak zawsze co środę i niedzielę! Nie mogę się już doczekać, aż przeczytacie kolejne rozdziały ;)
** Na górze w załączniku dodałam swój rysunek, a wprawdzie szkic poglądowy, aby choć trochę przybliżyć wam wygląd Sir'en. Jest to coś w rodzaju pomocy wyobrażenia sobie tych istot. Oczywiście, jeśli macie inne wyobrażenie tych postaci, to dążcie za nim!
(PS. Rysowałam to na telefonie, więc nie jest to coś wow. Po prostu zwykły szkic poglądowy hah)Do następnego, love you all! xx
CZYTASZ
𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛
FanfictionWojna z ludźmi nieba dobiega końca, zostawiając po sobie piętno przelewu krwi. Jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się klan Metkayina, który tak bardzo strzegł się wojen? Czy Jake Sully wraz z rodziną zostaną w pełni przyjęci przez goszczące ich pl...