Rozdział 19

213 17 17
                                    

Po zakończeniu uroczystości rodzina Sullych wróciła do swojego Marui. Wydawałoby się, że każdy z nich wrócił w dobrym humorze, jednak tak nie było, ponieważ pomimo pięknego i radosnego wydarzenia, w którym chwilę temu uczestniczyli, Neteyam nie mógł przestać myśleć o Ri'sienie. Jej widok przypomniał mu o ich ostatnim spotkaniu, a wraz z nim o bólu, który mu towarzyszył przez ostatnie dni. Nie wiedział do końca dlaczego jej słowa aż tak bardzo na niego wpłynęły, przecież nie znali się za dobrze, a w dodatku zawsze istniała możliwość, że dziewczyna dostała szoku związanego z połączeniem się z Drzewem Dusz i po prostu odreagowała to na chłopaku.

Rozmyślając tak o tej całej sytuacji, Neteyam nagle poczuł, że musi porozmawiać z Ri'sieną i to natychmiast. Targały nim różne emocje, dlatego też pośpiesznie poinformował rodziców, że musi gdzieś pilnie wyjść oraz obiecał że wróci niebawem, po czym ruszył szybkim krokiem w kierunku Marui Ri'sieny. Będąc już na miejscu lekko się speszył, co sprawiło, że niespodziewanie się zatrzymał. Przez głowę przeleciała mu myśl, aby zawrócić, jednak jak szybko się pojawiła, tak i również szybko zniknęła. Neteyam ostatni raz wziął głęboki wdech i wydech, po czym dosyć pewnie ruszył do środka chaty.

- Ri'siena.. - powiedział mimowolnie.

Młoda Sir'ena słysząc swoje imię od razu wstała i popatrzyła się na chłopaka z trudnym do odszyfrowania wyrazem twarzy. Z jednej strony wydawała się zaskoczona, z drugiej wkurzona, a z jeszcze innej smutna.

Zarówno Ri'siena jak i Neteyam intensywnie patrzyli się na siebie w ciszy. Wyglądali tak jakby obydwoje chcieli sobie coś powiedzieć, jednak nikt z nich nie wiedział jak odpowiednio zacząć tą rozmowę.

- Po co tu przyszedłeś? - zapytała się beznamiętnie Ri'siena po chwili ciszy. - Mówiłam ci, abyś się do mnie nie zbliżał.

- Ale dlaczego? - powiedział bezradnie Neteyam, po czym zrobił kilka kroków w jej stronę. - Co ja ci takiego zrobiłem?

- Tak będzie po prostu lepiej - oznajmiła twardo dziewczyna, spoglądając na chłopaka poważnym wzrokiem.

- Dlaczego? Dlaczego tak ma być niby lepiej? - dopytywał, a w środku jego kłębiło się coraz więcej emocji.

- Bo tak! - podniosła głos, po czym jej kąciki ust opadły znacznie w dół.

Przez chwilę Neteyam miał wrażenie, że dziewczynie zbiera się na płacz, ponieważ jej dolna warga delikatnie drgała. Widząc ją w niepewnym stanie uspokoił swój głos.

- Wiesz o tym, że nie wyjdę stąd dopóki się nie dowiem, dlaczego nie chcesz mieć ze mną kontaktu..

- Proszę cię.. wyjdź stąd - powiedziała ciszej dziewczyna.

- Wybacz, ale nie zrobię tego.

- Wyjdź - odwróciła się do niego bokiem spoglądając przed siebie.

- Nie zrobię tego..

- Dlaczego musisz wszystko - krzyknęła, międzyczasie wykonując szybki krok w stronę chłopaka - utrudniać?! - dodała popychając go do tyłu. - Dlaczego?!

Jej warga ponownie zadrżała, a łzy napłynęły jej do oczu.

- Co utrudniam? - zapytał po chwili spokojnym głosem, jednak dziewczyna nie odpowiedziała ani słowem. Stała jedynie bokiem do niego z opuszczaoną głową. - Jeśli to ma coś wspólnego z twoją matką..

- Nie waż się mówić czy wspominać o mojej matce - przerwała mu rozzłoszczona, spoglądając na niego. - Nie ma nic z tym wspólnego.

Pomimo złości i powagi z jaką to mówiła, chłopak wciąż miał wrażenie, że dziwne zachowanie dziewczyny jest związane z jej matką. Nie miał pojęcia jak Emere może być w to wszystko wmieszana, ale był praktycznie pewny, że tak właśnie było, tym bardziej, że niedawno Tsireya usłyszała kawałek jej rozmowy z Ri'sieną. Zdaniem córki wodza brzmiało to tak jakby Emere zmuszała do czegoś młodą Sir'ene.

- Chce ci pomóc Ri'siena - oznajmił Neteyam podchodząc do niej bliżej. - Jeśli ktoś cię do czegoś zmusza albo...

- Przestań! Przestań pchać się w nie swoje sprawy! - podniosła głos.

- To powiedz mi przynajmniej dlaczego nie chcesz mieć ze mną jakiegokolwiek kontaktu! - szybko rzucił, też poddenerwowany tą całą sytuacją.

- Bo nie chcę żebyś cierpiał - oznajmiła gwałtownie, a dopiero po chwili zrozumiała co tak właściwie powiedziała. Była przerażona.

- Dlaczego mam cierpieć..? - zapytał cicho.

- Nie jestem taka jak ci się wydaje - stwierdziła ze łzami w oczach. - A to że moja matka cię porwała było już wystarczająco bolesne dla ciebie i twojej rodziny - poinformowała przez zaciśnięte zęby, powstrzymując łzy.

- Wciąż nie rozumiem.. - Nie dokończył zdania, ponieważ dziewczyna mu natychmiast przerwała.

- Przestań w końcu..! Proszę przestań...

Po tych słowach Ri'siena opadła na kolana powtarzając cicho słowo "proszę". Była cała roztrzęsiona, a Neteyam nie miał pojęcia dlaczego ich konwersacja wygląda tak, a nie inaczej. Było w nim zbyt wiele emocji przez co nie wiedział już jak odpowiednio ma podejść do dziewczyny, dlatego też poszedł za głosem serca. Usiadł obok niej delikatnie dotykając jej plecy. Był bardzo ostrożny, ponieważ nie chciał spłoszyć dziewczyny lub wprawić ją w jeszcze większy gniew.

- Ja po prostu martwię się o ciebie Ri'siena.. - oznajmił cicho, delikatnie głaszcząc jej plecy.

Młoda Sir'ena niepewnie spojrzała na niego swoimi dużymi ciemno turkusowymi oczami, które były lekko zaszklone. Kilka razy zatrzepotała ciemnymi rzęsami, a następnie intensywnie spojrzała prosto w jego jasne tęczówki. Jej wyraz twarzy znacznie złagodniał, do tego stopnia, że Neteyam nie mógł uwierzyć, że siedzi przed nim ta sama osoba, która najchętniej zamordowałaby go samym wzrokiem. Jednak to co się stało chwilę później, znacznie bardziej go zaskoczyło, do tego stopnia, że nie mógł już racjonalnie myśleć. Ri'siena pewnym ruchem zbliżyła się do niego i dosyć intensywnie ucałowała go w usta, lecz po chwili gwałtownie się odsunęła.

- Ja..


_________________________________________

Hejka, jak tam wasze samopoczucie? Jesteście wszyscy zdrowi? Bo mnie niestety ostatnio złapało choróbsko ://

😶

Do następnego, love you all! xx

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz