Następnego ranka, po śniadaniu, Neteyam wraz z Lo'akiem wybrali się nad wodę, aby złowić ryby na obiad, tak jak nakazał im ojciec. Obydwoje wiedzieli, że będę musieli wyjaśnić sobie sytuację, do której doszło wczoraj pomiędzy nimi, jednak żaden z nich nie do końca wiedział jak ma się do tego zabrać. Przez dosyć długi czas łowili w ciszy, dopóki Neteyam nie odezwał się jako pierwszy.
- Słuchaj Lo'ak.. - zaczął spokojnie, jednak brat mu przerwał.
- Przepraszam - powiedział szybko. - To ja zacząłem. Nie powinienem..
- Ja też przepraszam. Nie powinienem tak mówić, a co do Tsireyi.. - zamilkł na dosłownie sekundę. - Tylko z nią rozmawiałem jak przyjaciel z przyjaciółką..
- Nie musisz mi się tłumaczyć - oznajmił Lo'ak. - Przecież masz prawo się z nią spotykać, przyjaźnić i.. - zamilkł i było po nim widać jak wyraźnie posmutniał.
- Tylko to nas łączy, przyjaźń - poinformował Neteyam. - Ale chciałem ci również powiedzieć, że Tsireya docenia twoje przeprosiny, ale po prostu potrzebuje chwili czasu, aby ochłonąć..
- W porządku.. wiem...
- Naprawdę jej zależy na tobie.. - dodał starszy brat, chcąc jakoś pocieszyć brata, jednak jego słowa niewiele dały.
Po udanych łowach i wyjaśnieniu sobie kilku kwestii, chłopcy wrócili do swojego Marui. Jake zauważył, że rodzeństwo rozmawia już normalnie, ale dla własnego spokoju zapytał się ich czy wyjaśnili sobie to co mieli. Uzyskał twierdzącą odpowiedź, co w głębi serca go ucieszyło.
◇◇◇
Kilka dni później.
Kolejne dni minęły w miarę spokojnie. Rodzina Sullych głównie spędzała ten czas w swoim towarzystwie. Dzieciaki pomagały rodzicom w obowiązkach domowych, a w wolnych chwilach pływali na swoich Ilu.
Dzisiejszego dnia miała odbyć się uroczystość pobłogosławienia dziecka wodza, które znajdowało się jeszcze w łonie matki. Zazwyczaj to święto spędza się w gronie najbliższych, jednak z powodu, że narodzone dziecko będzie potomkiem dowódcy klanu, na uroczystość może przyjść każdy. Tonowari jednak osobiście zaprosił na to wydarzenie całą rodzinę Sullych oraz pod namową córki, Ri'sienę.
Wszyscy szykowali się na to ważne wydarzenie przywdziewając specjalne szaty i biżuterię. Tuk była bardzo podekscytowana tym wyjściem, Kiri cieszyła się, że będzie towarzyszył im Pająk, natomiast Lo'ak był zestresowany. Od tych kilku dni nie widział się z Tsireyą. Było jemu głupio z powodu, że dziewczyna przyłapała go na bójce z bratem, a w dodatku nie był pewny czy chce z nim w ogóle rozmawiać. Jednak dziś chciał się przełamać i do niej zagadać.
Kiedy gwiazda powoli zaczęła zachodzić za planetą, rodzina Sullych ruszyła w stronę przygotowanego na tą okazję Marui. Będąc już na miejscu zauważyli jak wiele osób zgromadziło się przed chatą, aby świętować to wydarzenie wraz z rodziną wodza. Jake wraz z pozostałymi członkami rodziny wszedł do środka Marui i zajął odpowiednie miejsce. Zaczęli się rozglądać po pomieszczeniu, gdy nagle zauważyli Ri'sienę siedzącą obok Ao'nunga i Tsireyi. Ten widok zaskoczył prawie każdego z nich, lecz najbardziej Neteyama. Kompletnie nie spodziewał się zobaczyć tutaj dziewczyny. Przez ostatnie dni nie miał z nią w ogóle kontaktu. Widywał ją czasem jak spędza czas z dziećmi wodza i z tego co mógł zauważyć coraz częściej widział ją w towarzystwie Ao'nunga. Wciąż się zastanawiał dlaczego dziewczyna potraktowała go w taki sposób. W jaskini, kiedy Sir'en go porwały, była dla niego zupełnie inna, natomiast od czasu kiedy jest w Awa'atlu jej stosunek do jego osoby diametralnie się zmienił. Na początku myślał, że może jest jej ciężko odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości wśród Na'vi, jednak z czasem zauważył, że tylko do niego ma taki stosunek.
Uroczystość rozpoczęła się od tradycyjnych śpiewów i modlitw. Marui było pięknie przyozdobione różnymi koralikami, piórami i roślinami. Do okoła chaty znajdowały się pochodnie, które oświetlały wnętrze.
Po ukończonym obrzędzie rodzina Sullych złożyła życzenia Tonowari'emu i Ronal oraz podziękowali im za zaproszenie. Kiedy Jake wraz Neytiri rozmawiali z wodzem i jego żoną, Lo'ak wykorzystał ten moment i podszedł do Tsireyi.
- Hej - powiedział trochę nieśmiało. - Możemy chwilkę porozmawiać?
- Pewnie - rzekła dziewczyna, po czym wspólnie wyszli przed Marui na pobliską plażę.
- Pięknie dziś wyglądasz.. - oznajmił, po czym wyraźnie się zawstydził. - Ale.. W sensie.. Chodziło mi.. Yyy.. - westchnął chcąc się uspokoić. - Mam coś dla ciebie - dodał już trochę spokojniej.
Po tych słowach wyciągnął piękną dosyć pokaźną muszlę w odcieniu morskiej piany i podarował ją dziewczynie.
- Dziękuję - odpowiedziała Tsireya z lekkim uśmiechem. - To bardzo miły gest z twojej strony.
- Tsireya.. - powiedział niepewnie. - Jeszcze raz cię bardzo przepraszam za to wszystko.. Wiem masz prawo być na mnie zła..
- Lo'ak, nie jestem na ciebie zła - stwierdziła łagodnie. - Zabolała mnie ta sytuacja, ale nie byłam na ciebie zła i wiedz, że bardzo doceniam twoje przeprosiny.
- Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz..
- Już dawno ci wybaczyłam - oznajmiła patrząc mu prosto w oczy. - Potrzebuję po prostu jeszcze chwili czasu, aby poukładać sobie pewne sprawy.
- Rozumiem.. - zamilkł na chwilę. - Tsireya.. bo ja chciałbym ci coś powiedzieć... od samego początku.. naszej znajomości.. ja...
- Tsireya - dobiegł do nich głos Tonowari'ego, który wyszedł przed Marui. - Wracamy do domu.
Dziewczyna spojrzała przepraszająco na chłopaka i już chciała coś powiedzieć, jednak Lo'ak ją uprzedził.
- W porządku. Powiem ci innym razem - uśmiechnął się niemrawo.
- Przepraszam, ale naprawdę muszę już iść - oznajmiła dziewczyna. - Do zobaczenia, Lo'ak.
Po tych słowach wydarzyło się coś czego Lo'ak nigdy by sie nie spodziewał.. Dziewczyna stanęła na palcach i delikatnie pocałowała go w policzek, po czym podziękowała za prezent i odeszła. Młodszy syn Sully'ego nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą miało miejsce. Dotknął swojego policzka i nieśmiało się uśmiechnął. Z jednej strony było jemu trochę smutno, że nie dokończył powiedzieć dziewczynie o czymś, o czym w końcu odważył się jej powiedzieć, ale z drugiej strony, jej gest sprawił, że to uczucie smutku zniknęło, a na jego miejsce wkradła się iskierka nadziei i radości.
_________________________________________
Hejka wszystkim, jak się dziś czujecie?
Oj w następnych rozdziałach trochę się podzieje...
Do następnego, love you all! xx
CZYTASZ
𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛
FanfictionWojna z ludźmi nieba dobiega końca, zostawiając po sobie piętno przelewu krwi. Jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się klan Metkayina, który tak bardzo strzegł się wojen? Czy Jake Sully wraz z rodziną zostaną w pełni przyjęci przez goszczące ich pl...