Rozdział 13

268 20 19
                                    

Tego ranka Lo'ak popłyną spotkać się z Payakanem, z którym nie widział się przez dosyć długi czas. Zanim jednak to zrobił, zaczepiła go Ri'siena i zapytała się go czy pomoże jej później w pewnej rzeczy. Chłopak zgodził się, po czym wyruszył na spotkanie z przyjacielem. Poopowiadał mu trochę o tym co się wydarzyło w wiosce od ich ostatniego spotkania. Payakana trochę zaniepokoił fakt, że Sir'eny znów powróciły. Obawiał się, że może to doprowadzić do czegoś złego. Po krótkiej rozmowie, dwójka przyjaciół pogrążyła się w pływaniu.

Kiedy Lo'ak wrócił do wioski od razu skierował się w stronę Marui Ri'sieny, jednak za nim tam dotarł, ktoś go zatrzymał.

- Lo'ak - powiedziała Tsireya zbliżając się do niego. - Hej, dobrze że cię widzę - dodała z uśmiechem. - Chciałabym zapytać czy nie pomógłbyś mi w jednej rzeczy.. Tato mnie prosił, aby przygotowała jedno z Marui i przydałby mi się ktoś do pomocy.

- Wybacz Tsireya, ale Ri'siena prosiła mnie wcześniej, aby w czymś jej pomógł, więc nie mogę.. - oznajmił Lo'ak. - Chyba, że później..

- Nie.. - przerwała mu Tsireya. - W porządku, poproszę Neteyama.. Do zobaczenia - dodała, po czym odeszła.

Lo'ak odprowadził dziewczynę wzrokiem, dopóki nie zniknęła mu z oczu. Niepokoił go fakt, że w ostatnim czasie Tsireya wydawała mu się jakaś taka.. smutna. Miał nadzieję, że nic się u niej złego nie działo.

Po chwili krótkich przemyśleń ruszył w kierunku Marui Ri'sieny, a kiedy już tam dotarł, dziewczyna uśmiechnęła się do niego, po czym rozpoczęła z nim rozmowę.

◇◇◇

- Zbliża się jakaś uroczystość? - zapytał Neteyam, który wraz z Tsireyą wszedł do jednego z Marui.

- Tak - oznajmiła dziewczyna i wyciągnęła potrzebne rzeczy do ozdobienia chaty. - Za niedługo narodzi się moje rodzeństwo, w związku z tym za nim przyjdzie na świat, bliscy przygotowują specjalną uroczystość, która za pomocą modlitw do Eywy pobłogosławi dziecko, będące jeszcze w łonie matki.

- Czyli już za niedługo twoja rodzina się powiększy - rzekł Neteyam uśmiechając się do dziewczyny.

- Tak.. - przytaknęła cicho, po czym na chwilę zamilkła. - A tak w ogóle dziękuję, że mi pomagasz.. Poradziłaby sobie z tym wszystkim sama, ale... chciałam z kimś pogadać... - zciszyła swój głos, po czym wbiła wzrok w ziemię.

- Coś się stało Tsireya? - zapytał zmartwiony Neteyam, a niebieskooka niepewnie na niego spojrzała.

Wiedziała, że może zaufać chłopakowi i powiedzieć mu o swoich uczuciach. W końcu był jej dobrym przyjacielem.

- Po prostu.. - zaczęła lekko skrępowana. - Chciałam porozmawiać z Lo'akiem.. więc poprosiłam go o pomoc, bo myślałam, że będzie to dobra okazja aby chociaż przez chwilę z nim pomówić, jednak on obiecał już wcześniej pomóc Ri'sienie - dodała smutno opuszczając uszy w dół. - Ostatnio mam wrażenie, że zdystansował się do mnie.. Próbowałam nie raz gdzieś go wyciągnąć i z nim porozmawiać, ale on wolał być sam.. A ostatnio chyba złapał dobry kontakt z Ri'sieną...

Neteyam widząc dziewczynę wyraźnie przygaszoną i smutną, podszedł do niej i objął ją ramieniem. Wiedział, że przyjaciółka strasznie to przeżywa i chciał być dla niej wsparciem.

- Wiesz jaki jest Lo'ak.. - zaczął spokojnie chłopak. - Ma swoje humory, ale na pewno zależy mu na tobie - pogłaskał ją po plecach. - A co do Ri'sieny to może po prostu znaleźli wspólny język, bo czują się inni od reszty, ale na pewno o tobie nie zapomniał..

- Może coś jemu zrobiłam, że... - zaczęła Tsireya.

- Nie, na pewno to nie jest twoja wina i nawet tak nie myśl - stwierdził od razu Neteyam. - A teraz udekorujemy to Marui najpiękniej jak potrafimy - oznajmił z uśmiechem.

Po skończonej pracy, starszy syn Sullych wrócił do swojego domu. Wchodząc do wnętrza chaty zauważył Lo'aka. Wiedział, że powinien porozmawiać z nim na temat Tsireyi, dlatego złapał go za głowę i pociągnął w stronę mostku.

- O co ci chodzi bracie? - zapytał lekko poddenerwowany.

- Chcę porozmawiać - oznajmił Neteyam. - Nie chcę się zbytnio mieszać w waszą relację, ale uważam że powinieneś porozmawiać z Tsireyą - rzekł poważnie. - Ma wrażenie, że się do niej zdystansowałeś, więc jeśli naprawdę zależy ci na niej, porozmawiaj z nią.

- Zależy mi, ale..

- Lo'ak - powiedział stanowczo starszy brat. - Tsireya to super dziewczyna, nie spieprz tego - oznajmił, po czym przypomniał sobie o jednym istotnym fakcie. - Czego chciała od ciebie Ri'siena?

- Nic szczególnego - odpowiedział. - Chciała żebym pomógł jej w przemeblowaniu jej Marui, ale głównie to w sumie rozmawialiśmy.

- Hmm - westchnął Neteyam. - Uważaj na nią.

- Dlaczego? - zapytał lekko oburzony Lo'ak. - Bo jest inna? Dlaczego wszyscy musicie uważać ją za kogoś złego?

- To nie tak, Lo'ak - rzekł łagodnie chcąc uspokoić brata. - Nie uważam, że jest zła, a wręcz przeciwnie, zrobiła na mnie dobre wrażenie jak pierwszy raz się spotkaliśmy. Zajęła się moją raną i w przeciwieństwie do innych Sir'en była dla mnie miła, ale będąc tu w wiosce powiedziała kilka rzeczy, które lekko mnie zaniepokoiły - mówił poważnie. - Nie chcę jej oceniać, ale wolę dać nam chwilę, abyśmy się lepiej zapoznali. Tak naprawdę nic o niej nie wiemy, dlatego chcę żebyś był ostrożny.

- Skąd w ogóle wiesz, że byłem u niej? - zapytał lekko poddenerwowany Lo'ak, który przypomniał sobie o tym, że nie mówił nic bratu, że się do niej wybiera. - Tsireya ci powiedziała?

- Ona się martwi o ciebie Lo'ak..

- I tak jak ty jest uprzedzona do Ri'sieny? - zapytał unosząc brwi do góry. - Ani ty, ani ona nie musicie się o mnie martwić. Wiem co robię - oznajmił, po czym zaczął kierować się w stronę wnętrza Marui.

- W ogóle nie słuchasz, bracie.


_________________________________________

Hejka, jak tam wasze samopoczucie?

Ten rozdział niezbyt przepadł mi do gustu, ale obiecuję, że kolejne będą lepsze!

Love you all! xx

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz