Rozdział 32

340 19 33
                                    

** bardzo ważna notka na końcu!


_________________________________________

- ...Nie zostawiaj mnie Ri... - powiedział ciepło z troską w głosie.

Dziewczyna nie miała pojęcia jak zareagować. Nie chciała jemu sprawić przykrości. W momencie, kiedy postanowiła, że raz na zawsze zniknie z Awa'atlu, była pod wpływem wielu emocji i nie myślała rozsądnie. Neteyam miał rację. To byłoby głupie, gdyby tak po prostu uciekła, tym bardziej, że nie miałaby gdzie się podziać.

Spojrzała na niego swoimi turkusowymi oczami, po czym bez słowa wtuliła się w jego klatkę piersiową. Chłopak od razu objął ją mocno i zaczął spokojnie gładzić jej plecy. W tamtej chwili Ri'siena nie potrafiła już dłużej kryć swoich uczuć, dlatego rozpłakała się jak małe dziecko. Ostatnie wydarzenia, a w szczególności wczorajszy dzień bardzo na nią wpłynął. Dziewczyna czuła się totalnie rozbita i bezradna, a w dodatku kompletnie nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić.

Po chwili, kiedy trochę się uspokoiła, Neteyam delikatnie się od niej odsunął i spojrzał jej prosto w oczy.

- Nie możesz zostać tutaj sama - oznajmił nagle. - Weź najpotrzebniejsze rzeczy i pojdziemy do mnie. Zamieszkasz u nas do czasu, kiedy nie poczujesz się lepiej.

- Neteyam.. nie mogę tego zrobić.. Co powiedzą na to twoi rodzice...? Przecież oni... - nie dokończyła zdania, ponieważ chłopak jej przerwał.

- Na pewno się zgodzą, uwierz mi - zapewnił ją.

Dziewczyna pokiwała głową, po czym wzięła kilka rzeczy i ruszyła wraz z chłopakiem w stronę jego domu. Wciąż nie była pewna co do tego pomysłu, ale chciała mu zaufać oraz naprawdę nie chciała być teraz sama.

Kiedy dotarli na miejsce, rodzice Neteyam od razu zerwali się z miejsca. Chcieli zapytać się gdzie był i dlaczego nie wrócił z resztą rodzeństwa, jednak kiedy ujrzeli Ri'siene zrozumieli już wszystko.

- Mamo, tato, czy Ri'siena mogłaby przez chwilę u nas pomieszkać? - zapytał Neteyam nie obijając w bawełnę.

Domyślał się, że rodzicom ten pomysł nie do końca się spodoba, jednak wiedział w głębi serca, że zgodzą się.

Neytiri wraz z Jake'iem spojrzeli na siebie, po czym skierowali swój wzrok na tę dwójkę.

- Pewnie, może z nami zostać na jak długo chce - oznajmił Sully.

Rodzice chłopaka domyślali się, jak bardzo musi być ciężko Ri'sienie przez to co przeżyła, tym bardziej, że Jake widział ją podczas bitwy z Emere. Wiedzieli, że dziewczyna potrzebuje teraz wsparcia i opieki, dlatego nie mogli jej odmówić, a poza tym była przecież jeszcze dzieckiem...

◇◇◇

Następnego ranka wszyscy wstali, aby wspólnie zjeść śniadanie. Ri'siena wraz z Kiri i Neytiri przygotowała posiłek. Bardzo starała się być użyteczna i pokazać swoją wdzięczność za to, że ją przyjęli w swe progi. Każdy członek rodziny cieszył się z obecności dziewczyny. Nawet Kiri, która na początku niezbyt za nią przepadała, jednak teraz dostrzegła w niej zagubioną duszę, która potrzebuje trochę ciepła. Najbardziej entuzjastycznie przywitała Ri'sienę Tuk, która uznała, że będzie mieć kolejną osobę do zabawy lub pływania, tym bardziej że dziewczyna naprawdę bardzo dobrze poruszała się w wodzie. Wczorajszego dnia posmarowała jeszcze wszystkich zranionych wciągu bitwy, swoim specjalnych wyrobem, który poprzednim razem bardzo szybko zagoił ranę Neteyama. Dodatkowo Lo'ak, poprosił ją, aby użyczyła tej maści Tsireyi.

Po zjedzonym posiłku, wszystkie dzieci poszły usiąść na pomostku, aby wspólnie porozmawiać. Dużo śmiali się i trochę sobie dokuczali nawzajem, jednak w pozytywnym sensie. Nawet Ri'siena się uśmiechała i czuła się dosyć swobodnie. Wiedziała, że rodzinna Sullych to wyjątkowa rodzina.

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz