Rozdział 29

212 17 40
                                    

** notka na końcu!


_________________________________________

- Ri'siena te Emere'ite.. - zwróciła się do córki z wyczuwalną pychą w głosie. - Piękne imię, co? - dodała matka dziewczyny, co sprawiło, że córka jeszcze bardziej zmarszczyła czoło w złości.

- Od dziś nazywam się Ri te Mie'itan'ite - wysyczała przez zęby, lecz pomimo tego jej głos lekko zadrżał.

- Skarbie przecież wiesz, że przeznaczenia nie oszukasz - parsknęła z kpiną Emere. - Możesz nazywać się jak chcesz, ale każdy wie, że zawsze będziesz Ri'siena te Emere'ite.

Kobieta wypowiedziała jej pełne imię z niezwykłą dokładnością i dosadnością, aby dać jej do zrozumienia kim tak naprawdę jest.

- Nigdy nie byłam i nie będę takim kimś jak ty! - krzyknęła dziewczyna coraz bardziej roztrzęsiona, a w jej oczach zaczęły gromadzić się łzy.

- Masz rację.. - potwierdziła jej słowa matka. - Nigdy mi nie dorównasz, bo zawsze będziesz tym kruchym stworzeniem jak twój ojciec - dodała donośnie.

Te słowa przelały szklankę goryczy.. Ri'siena chwyciła pewnie za swój nóż, po czym ruszyła w stronę matki z krzykiem pełnym nienawiści i bólu. Gwałtowny ruch dziewczyny wznowiły toczące się w okół walki, a to sprawiło, że znów nastał chaos. Ri'siena będąc już przy Emere mocno zamachnęła się chcąc oddać cios, jednak jej atak został skutecznie odepchnięty.

- No pokaż córciu na co cię stać - rzekła z zadziornym uśmieszkiem.

Te słowa wywołały jeszcze większy gniew w dziewczynie, co sprawiło, że mocniej i pewniej wycelowała swym nożem w matkę. Jednak kobieta była niezwykle zwinna przez co potrafiła obronić się przed każdym ruchem córki, w dodatku nie męcząc się przy tym.

Nagle Ri'sena usłyszała niepokojący krzyk Neteyama. Gwałtownie odwróciła się w stronę chłopaka chcąc sprawdzić czy wszystko z nim w porządku, jednak to co ujrzała, zmroziło jej krew w żyłach.. Jedna z Sir'en wbijała powoli długi nóż w jego bark. Dziewczyna wiedziała, że musi zareagować już w tej chwili.. wiedziała, że nie może dłużej czekać, bo skończy się to dla jej przyjaciela bardzo źle. Zdeterminowana zaczęła biec w jego stronę, jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ poczuła nagle pieczący ból w nogach na wysokości łydek. Upadła na ziemię i spojrzała przed siebie. Dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę, że ktoś przejechał ostrzem po jej nogach.. Nie kto inny niż jej matka...

- Nie mów, że zależy ci na życiu tego Na'vi? - powiedziała z obrzydzeniem. - Mākere, przyprowadź go tu!

Sir'ena gwałtownie wyjęła z jego barku wbitą końcówkę noża, po czym złapała go za warkocz i przyłożyła chłopakowi ostrze do szyi, a następnie zbliżyła się w stronę przywódczyni.

- Niech mu się przyjże - rzekła Emere. - Oh czy to nie ten Na'vi, który miał zginąć podczas pobytu w naszej jaskini? - zapytała z sarkastycznym uśmieszkiem.

- Zostaw go - oznajmiła Ri'siena drżącym głosem. - Bo inaczej pożałujesz - wysyczała przez zęby.

- Chcę to zobaczyć - stwierdziła matka dziewczyny, po czym zaśmiała się krótko, a następnie wykonała pewien gest w stronę Mākere. Nagle Sir'ena przyłożyła nóż niebezpieczne blisko szyi Neteyama.

◇◇◇

W panice wszyscy wyskoczyli z Marui i zaczęli uciekać w stronę plaży. Jednak Sir'ena bardzo szybko dorwała Tsireye, która utykała na jedną nogę. Lo'ak widząc to od razu pobiegł jej na pomoc. Z całej siły zamachnął się łukiem i przywalił stworzeniu prosto w głowę. Zwierzę zatoczyło się do tyłu, po czym upadło na ziemię. Międzyczasie Lo'ak krzyknął do Kiri, aby rzuciła mu paralizator, co dziewczyna niemalże natychmiast zrobiła. Zanim Sir'ena zdążyła wstać chłopak poczęstował ją dawką prądu. Błyskawicznie pomógł wstać Tsireyi i wziął ją pod pachę, po czym dołączył do reszty rodzeństwa. Szybko zarządził, aby schowali się w pobliskim Marui, bo będąc na otwartej przestrzeni bardziej narażeni są na zauważenie i atak.

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz