Rozdział 24

212 17 40
                                    

Następnego dnia z samego rana, Lo'ak popłyną na spotkanie z Payakanem. Opowiedział mu o wczorajszych odwiedzinach Ri'sieny. Młody Tulkun, również jak i on, był zaniepokojony zachowaniem dziewczyny oraz mówił przyjacielowi, żeby był ostrożny i nie pchał się w tarapaty. Jednak Lo'ak wciąż nie mógł zrozumieć zachowania dziewczyny. Chwilami nawet wmawiał sobie, że to może on źle ją zrozumiał i ogólnie całą tą sytuację. Po dosyć długiej pogawędce, dwójka przyjaciół zanurzyła się w podwodnym świecie.

Po kilku godzinach pływania, Lo'ak wrócił do domu. Zauważył, że w Marui nie ma nikogo oprócz Neytiri.

- Gdzie reszta? - zapytał, podchodząc do matki.

- Twoje rodzeństwo poszło popływać - oznajmiła spokojnym głosem. - A ty gdzie byłeś tym razem?

- Spotkać się z Payakanem.

- Mam nadzieję, że nie wypływasz za daleko - spojrzała na niego uważnie. - I pamiętaj, gdyby coś się działo masz od razu powiadomić o tym ojca przez słuchawkę - dodała dosyć poważnie.

- Tak, wiem mamo - pokiwał delikatnie głową na znak, że rozumie.

- Jeśli chcesz, możesz dołączyć do rodzeństwa, ale wróćcie za niedługo na obiad - powiedziała spokojnym głosem, po czym delikatnie się uśmiechnęła.

Lo'ak oznajmił matce, że za niedługo wrócą, po czym dołączył do rodzeństwa. Wydawało mu się, że dzisiejszego dnia Neytiri ma naprawdę dobry humor. Nie przypominał sobie kiedy ostatnio widział ją tak spokojną i uśmiechniętą. Zdziwił go ten widok, ale równocześnie bardzo ucieszył.

Kiedy dotarł już na plażę, ujrzał swoje rodzeństwo siedzące na ogromnym głazie.

- Już nie pływacie? - zapytał dosiadając się.

- Jak widzisz, nie - rzekła lekko sarkastycznie Kiri.

- A ty gdzie znów byłeś? - zapytał się nagle Pająk.

- Są dwie opcje, Tsireya, lecz jej nie ma więc zostaje druga - zaczęła Kiri. - Payakan.

- Aa no tak.. Tak to się już dzieje kiedy człowiek się zakocha.. - powiedział znacząco Pająk co rozbawiło resztę rodzeństwa. - Zapomina się o rodzeństwie..

- Przestańcie - rzucił Lo'ak lekko niezadowolony.

- Zakochałeś się w Tsireyi? - zapytała nagle Tuk, co lekko zestresowało chłopaka. - Ja też ją kocham, jest przecudowna! - dodała z ekscytacją.

- Tylko wiesz twój brat kocha ją w inny sposób - rzekła Kiri. - Tak jak Jake kocha Neytiri.

- Możesz sobie już odpuścić? - zapytał poddenerwowany Lo'ak.

- Czyli będzie miał z nią dzieci? - powiedziała nagle Tuk, co sprawiło że wszyscy w okół z wyjątkiem Lo'aka zaczęli się śmiać.

- Wyobraźcie to sobie - śmiał się Pająk. - Dzieci Lo'aka.

- Nie słuchaj ich Tuk - zwrócił się do niej młodszy brat. - To półgłówki, a w szczególności ci dwaj - wskazał głową na Kiri i Pająka.

- No już bracie nie obrażaj się tak - oznajmiła Kiri z lekkim uśmiechem na ustach. - Przecież wiesz, że cię kochamy - objęła go ręką w okół szyi.

- Ale mógłbyś nas także zabrać na przyjażdżkę z Payakanem - dodała z lekko skrzywionym wyrazem twarzy Tuktirey.

Rodzeństwo jeszcze przez chwilę rozmawiało ze sobą, po czym wrócili do domu na obiad.

Reszta dnia minęła im dosyć szybko, a kiedy mieli się już kłaść spać, do Lo'aka niespodziewanie podeszła Tuk.

- Chciałam powiedzieć ci żebyś się nie martwił. W przeciwieństwie do naszego rodzeństwa będę akceptować i bawić się z twoimi i Tsireyi dziećmi - oznajmiła nagle z pełną powagą. Chyba zbyt bardzo wzięła to do siebie.

- Tuk.. Ja i Tsireya...

- Spokojnie, nie musisz mi się tłumaczyć - przerwała mu siostra, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu. - Rodzice też tego nie zrobili - dodała, po czym odeszła zostawiając Lo'aka w osłupieniu.

◇◇◇

Następnego dnia, tak jak codziennie Neteyam wybrał się na mniej uczęszczaną część plaży, aby porozmyślać o ostatnich wydarzeniach. Zbliżył się do głazu, na którym przesiadywał za każdym razem jak tu przychodził, jednak zanim to zrobił jeden niewielki szczegół zwrócił jego uwagę. Na piasku koło głazu leżał dosyć spory liść przykryty kamieniem. Niby nic szczególnego, ale miał wrażenie, że ktoś celowo go tutaj zostawił. Nie zastanawiając się zbyt długo, dał się ponieść swojemu przeczuciu i podniósł kawałek rośliny. Odwrócił liść, po czym ujrzał wyryte na nim litery: "Przyjdź do mnie - Ri".

Przez dosyć długą chwilę spoglądał na blaszkę rośliny niedowierzając własnym oczom. Ri'siena.. Czy to aby na pewno ona napisała tą wiadomość, w dodatku do niego? Ciężko było jemu w to uwierzyć, jednak w głębi serca miał nadzieję, że ta wiadomość jest skierowana do niego. Nie wiedząc zbytnio co ma o tym myśleć, schował liść i rozejrzał się do okoła siebie. Myślał, że może będzie mu dane dostrzec coś lub kogoś, co sprawi, że ta cała sytuacja stanie się dla niego bardziej jasna i oczywista. Jednak intensywne rozglądanie się nie pomogło chłopakowi, ponieważ nie zauważył nic podejrzanego, ani cokolwiek co mogłoby mu w jakiś sposób wyjaśnić ten list. Nagle w przepływie emocji poczuł, że musi jak najszybciej zobaczyć się z Ri'sieną. Nie wiedział jak zareaguje na jego widok, czy będzie dla niego oschła, czy może raczej coś się w niej zmieni. W tamtej chwili nieznacznie go to obchodziło, ponieważ czuł się zmęczony ostatnimi wydarzeniami. Wciąż nie rozumiał zachowania dziewczyny i powodu dlaczego traktuje go tak, a nie inaczej. Czuł się tym przytłoczony, dlatego zdecydował się po raz kolejny odwiedzić dziewczynę i raz na zawsze wyjaśnić całą tą sytuację, która zaszła pomiędzy nimi. W dodatku chciał wiedzieć czy nadany list, aby na pewno należy do niej i czy jest skierowany do jego osoby.

Szybkim krokiem ruszył w stronę Marui Ri'sieny. W czasie drogi targały nim różne emocje, jednak pomimo tego był zdeterminowany, aby porozmawiać z dziewczyną. Kiedy znalazł się już w docelowym miejscu, gwałtownie zatrzymał się na chwilę. Ujrzał młodą Sir'enę siedzącą na pomostku, z głową spuszczoną w dół. Wyglądała na przybitą czymś, jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ dosłownie kilka sekund później ona również go dostrzegła. Gwałtownie wstała i przez chwilę wpatrywała się w chłopaka z lekkim przerażeniem w oczach. Po chwili ruszyła w głąb Marui, co i również zrobił Neteyam. Ponownie stanęli naprzeciwko siebie intensywnie wpatrując się w swoje oczy. Chłopak chciał się odezwać, wydusić coś z siebie, ale z jakiegoś powodu nie mógł tego zrobić. Stał tak jedynie spoglądając na dziewczynę z nadzieją w oczach.

- Ciężko uwierzyć mi, że to mówię - zaczęła niespodziewanie Ri'siena - ale.. przepraszam - zamilkła na chwilę. - Przepraszam za wszystko.. za wszystko co ci zrobiłam, lecz wiem że masz pełne prawo mnie nienawidzić po tym wszystkim.. po tym wszystkim co ci zrobiłam..

Po tych słowach chłopak spojrzał na nią z wielkim zdziwieniem. Miał wrażenie, że się przesłyszał, jednak po chwili zdecydował się odezwać.

- Nie nienawidzę cię Ri'siena.. - wydusił z siebie w miarę spokojnie Neteyam. - Po prostu nie rozumiem.. Nie rozumiem tego wszystkiego co się wydarzyło i tego dlaczego mnie tak bardzo nie lubisz...

- To nie tak, Neteyam.. Jest zupełnie odwrotnie...


_________________________________________

Hejka wszystkim, jak się dziś czujecie?

Hmmm co ta Ri'siena kombinuje, jakoś dziwnie ostatnio się zachowuje..

Love you all! xx

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz