Następnego ranka rodzina Sullych tak jak zazwyczaj, zjadła wspólnie posiłek, a następnie każdy zajął się swoimi sprawami i obowiązkami.
Po południu Neteyam ruszył w stronę Marui Ri'sieny. Chciał z nią porozmawiać i zaproponować jej pewną rzecz.
- Hej - powiedział i lekko się uśmiechnął, kiedy zobaczył ją siedzącą na pomostku.
- Hej - powiedziała niemrawo. - Co tym razem cię tu sprowadza?
- Chciałem porozmawiać - oznajmił Neteyam podchodząc do niej bliżej. - I zapytać jak się czujesz.
- Jak widzisz niezbyt się cokolwiek zmieniło - powiedziała dosyć chłodno wstając, po czym spojrzała uważnie w jego oczy.
Neteyam już od pierwszego dnia pobytu Ri'sieny w Awa'atlu zauważył, że dziewczyna dosyć często zwracała się do niego ozięble i nieprzyjemnie. Myślał, że może jest to spowodowane tym, że ciężko jej zaakceptować nowe warunki, w których się znalazła i że jest po prostu nie ufna lub zagubiona, lecz po pewnym czasie zauważył, że do innych osób ma bardziej pozytywne nastawienie niż do jego samego. Nie rozumiał dlaczego akurat tak go traktuje, tym bardziej że podczas jego pobytu wśród Sir'en, ona jako jedyna była do niego przyjaźnie nastawiona. Nie miał pojęcia co zmieniło jej stosunek do niego, lecz mimo wszystko starał się ignorować jej chłodny ton i te wściekłe spojrzenia.
- Chciałbym gdzieś cię zabrać - stwierdził nagle chłopak ostrożnie przyglądając się jej reakcji. - Już chwilę tutaj mieszkasz, więc myślę, że to odpowiedni moment, aby tam cię zabrać.
- Hmm, znalazł się pan tajemniczy - prychnęła. - W porządku, złapałeś moją uwagę.
- W takim razie po prostu podążaj za mną - rzekł, po czym wskoczył do wody przywołując przy tym swojego Ilu.
Ri'siena niemalże natychmiast zrobiła to samo co Neteyam, a następnie podążyła za nim. Przez chwilę płynęli wśród kolorowych raf, gdy nagle wyłonili się spod tafli wody w pewnym magicznym miejscu. Gwiazda oświetlająca Pandorę powoli zaczęła się chować za planetą, przez co to wyjątkowe miejsce jeszcze piękniej wyglądało przy jej zachodzie.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił radośnie chłopak. - Jedno z najważniejszych miejsc dla Metkayina, Drzewo Dusz.
Podpłynęli bliżej do bijącej szczególnym blaskiem Rośliny, po czym zeszli ze swoich Ilu. Neteyam od razu zauważył po wyrazie twarzy Ri'sieny, że jest oczarowana pięknem i wielkością tego miejsca. Wcale jej się nie dziwił, ponieważ to święte miejsce robiło naprawdę spore wrażenie.
- Miałaś okazję być przy jakimś Drzewie Dusz? - zapytał nagle uważnie przyglądając się jej mimice.
- Nie.. - oznajmiła dosyć cicho.
- Podpłyniemy do niego bliżej i jeśli chcesz oraz jesteś gotowa, możesz się z nim połączyć - poinformował ją Neteyam. - Możesz wtedy spotkać się z osobami, których już z nami nie ma, ale na zawsze będą w Eywie - dodał niepewnie, ponieważ obawiał się jej reakcji.
Po ostatniej rozmowie z Tsireyą, wspólnie doszli do wniosku, że może faktycznie Emere zmusza do czegoś dziewczynę, przez co ta czuje się zagubiona i boi się jej sprzeciwić. Ri'siena, pomimo odmiennego wyglądu względem reszty Sir'en, wciąż czuje się jedną z nich, ale może w głębi serca nie chce być taka jak one. Nie raz wspominała, że nie podobają jej się pewne rzeczy, które robią jej siostry i bracia. Po tych przemyśleniach Neteyam wpadł na pomysł, aby wziąć ją do Drzewa Dusz. Miał nadzieję, że zgodzi połączyć się z rośliną i ujrzy swojego ojca, który był Metkayina. Myślał, że to mogłoby odmienić trochę jej perspektywę oraz mogłoby sprawić, aby poczuła większą więź z Na'vi. Może przez to zrozumiałaby, że nie musi robić czegoś, czego chce jej matka, co nie jest zgodne z nią samą.
CZYTASZ
𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛
FanfictionWojna z ludźmi nieba dobiega końca, zostawiając po sobie piętno przelewu krwi. Jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się klan Metkayina, który tak bardzo strzegł się wojen? Czy Jake Sully wraz z rodziną zostaną w pełni przyjęci przez goszczące ich pl...