<***>
Sobotnim porankiem walenie w drzwi było tym, co wyrwało mnie ze snu. Mrugałam gwałtownie powiekami, próbując się obudzić. Początkowo myślałam, że pukanie było ułudą – wymysłem zmęczonego umysłu – ale powtórzyło się z większą natarczywością. Przelotnie spojrzałam na zegarek i jęknęłam, chowając twarz w poduszce.
Kto normalny ośmielał się nas nawiedzać o siódmej piętnaście?!
Stękałam z bólu, kiedy podnosiłam się z łóżka. Wzięłam sobie porady Betsy do serca i wczoraj wieczorem zaliczyłam swoją pierwszą sesję treningową z doświadczoną trenerką. Oczywiście w postaci filmików na platformie, bo nie zamierzałam wychodzić na siłownię w najbliższym czasie. W efekcie palił mnie dosłownie każdy mięsień – nawet te, o których nie miałam pojęcia! – i chodzenie sprawiało mi cholerny ból.
Ale działało. Cały wieczór Logan nie mógł ze mną pogadać, bo późno wróciłam z pracy i od razu wzięłam się za trening. Potem zajęłam się prysznicem, dbaniem o skórę i zjedzeniem obiado-kolacji. Zniknęłam za drzwiami z Daisy, którą zdecydowałam się wyprowadzić na spacer. Po powrocie pokręciłam się chwilę po salonie, a potem zamknęłam w sypialni. Sukces. Nie musiałam cierpieć katuszy w towarzystwie Logana.
Powłócząc nogami, dostałam się do drzwi, prawie potykając o leżące na dywanie spodenki. Drapiąc się po głowie, poczłapałam do źródła dźwięku. Krzywiłam się praktycznie przy każdym kroku. Uda i pośladki to mnie paliły żywym ogniem. Ścierając z twarzy ostatnie resztki snu odblokowałam wszystkie zamki i otworzyłam drzwi. Powitał mnie grymas na kobiecej twarzy.
Lisa nie była normalna, więc wcale nie zdziwiłam się widokiem teściowej w progu mojego mieszkania o godzinie nieprzystającej odwiedzinom. Z ciężkim westchnieniem oparłam czoło o krawędź drzwi.
— Dzień dobry — wymamrotałam. — Czemu zawdzięczamy tę wizytę?
Lisa ostentacyjnie zmierzyła mnie spojrzeniem. Miałam jej zdanie w głębokim poważaniu, dlatego nie przejęłam się skrzywieniem rys twarzy teściowej, gdy zobaczyła moją piżamę. Luźną koszulkę oraz majtki. Nie czekała na moje zaproszenie, tylko przepchnęła się przez lukę.
— Ależ zapraszam — syknęłam, zamykając drzwi. — Rozgość się.
Byłam zirytowana i wściekła. Czułam się wyrwana ze snu, niewyspana i w jakiś sposób poczułam, że Lisa nas nachodzi. Jasne, była matką Logana, ale nie potrafiłam się oprzeć wrażeniu, że kobieta robiła to celowo. Przysięgam, że działała mi na nerwy bardziej niż chłopak, który się we mnie zaczepiał, kiedy byłam w podstawówce.
— Gdzie Logan? — spytała Lisa rzeczowym tonem.
— Śpi — odparłam i oparłam dłonie na biodrach. — Jak każdy niepracujący w weekendy człowiek o tej godzinie.
— Idź i go obudź — zarządziła i usiadła na kanapie, odkładając torebkę obok siebie. — Poczekam.
Ostatkiem sił powstrzymałam się przed skomentowaniem zachowania Lisy i nieszanowania mojej reguły, którą ustaliłam. Zero butów w domu. A teściowa właśnie rozkładała się na wypoczynku, a jej pieprzone szpilki zanurzyły się w jasnym dywanie. Przełknęłam.
— Dobrze, teściowo — wycedziłam.
Okręciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę sypialni. W ostatniej chwili zdusiłam chęć zastukania. Weszłam tam, jak do siebie. Zostawiłam lekko uchylone drzwi. Podeszłam do łóżka i sapnęłam. Hayes leżał na plecach, był nieokryty, a kołdra skołtuniona była w nogach łóżka. Jego roztrzepane włosy opadały mu na twarz z tym perfekcyjnym, dwudniowym zarostem. Wszystko byłoby cudnie i pięknie, gdyby w czarnych bokserkach nie sterczała poranna erekcja, od której nie potrafiłam odwrócić wzroku. Logan był cholernie atrakcyjny.

CZYTASZ
Beznadziejnie Zakochana [zakończone]
RomanceOn potrzebuje się ożenić, żeby przejąć firmę ojca. Ona zgadza się go poślubić, aby móc zostać w Ameryce. Zakochuje się w nim, choć wie, że nie może; że to tylko ją skrzywdzi. *** - Jestem w szoku, że po dwóch latach dopiero teraz się zakochałaś. ...