<***>
To był ostatni dzień lutego, kiedy w środku nocy obudził nas telefon. Oboje zerwaliśmy się natychmiast, a Logan odebrał. Był strasznie wyczulony, odkąd termin porodu jego siostry zbliżał się wielkimi krokami. Tak, jak się spodziewałam, dzwonił Nicolas, by nas powiadomić, że od dwóch godzin są z Tori w szpitalu i że właśnie została zabrana na salę operacyjną.
Nie zastanawiałam się, kiedy wyskoczyłam z łóżka i ubrałam się w pochwycone w locie ubrania. Biegaliśmy w popłochu, zbierając rzeczy, kluczyki, dokumenty i buty. Wypadliśmy w noc zdyszani, biegnąc na parking.
W drodze do szpitala Logan próbował ponownie zadzwonić do Nico, ale przestał odbierać. Nie wiedzieliśmy, co się wydarzyło, że Victoria została zabrana na oddział. Tym bardziej, że termin jej porodu wypadał za trzy tygodnie. Widziałam zdenerwowanie męża, kiedy prowadziłam. On był zbyt znerwicowany, bym pozwoliła mu wsiąść za kółko.
Do szpitala wpadliśmy w rozgardiaszu. Nicolas czekał na nas przy wejściu.
— Co się dzieje? — spytał spanikowany Logan.
— Obudziła się z okropnym przeczuciem — zaczął mówić Nico. — Była zdecydowana i zdenerwowana, kiedy kazała się zawieść do szpitala. Jej macierzyński instynkt zadział.
— Zaczęła się akcja porodowa? — Patrzyłam na niego z niepokojem.
— Musieli ją wziąć na cesarskie cięcie. Młody... młody owinął się pępowiną. — Potarł zmęczoną twarz, a w jego oczach pojawiły się łzy. — Kurwa, jestem przerażony. To za wcześnie.
— Victoria jest w najlepszych rękach, Nico. — Podeszłam do niego i złapałam za ramiona. — Nic nie zdołasz zrobić, więc się uspokój. Weźmy głęboki wdech. Lekarzom uda się cała akcja, a ty niedługo przytulisz swojego syna, dobrze?
Przytaknął. Podążyliśmy za nim pod salę, aby wspólnie czekać.
Wszyscy byliśmy zdenerwowani, ale ja próbowałam pozostać opanowaną, żeby uspokajać te dwie panikary. Faceci byli tacy melodramatyczni. Musiałam im co chwilę przypominać, że nie bez powodu lekarze podjęli szybką akcję i z młodym na pewno wszystko będzie cudownie.
Po półgodzinie wyszedł do nas lekarz. Od razu skierował uwagę na Nicolasa.
— Pańska żona ma się dobrze — oznajmił. — Niedługo zostanie przetransportowana na salę pooperacyjną, gdzie będziecie mogli państwo ją odwiedzić.
— Co z moim synem?
— Ze względu na wcześniactwo, został umieszczony w inkubatorze. Może go pan zobaczyć, kiedy skończymy badać i określać, ile czasu będzie musiał spędzić na oddziale.
— Przeżyje? — Nico mocniej zacisnął pięści przy ciele.
— Takich pytań proszę nie zadawać, póki nie przeprowadzimy badań. Ze wstępnych ustaleń oraz karty przebiegu ciąży jestem optymistycznie nastawiony. Wydaje mi się, że dwa tygodnie w inkubatorze wystarczą.
Lekarz poszedł. Przytuliłam Nicolasa, przebiegając palcami po jego włosach. Mężczyzna zdecydowanie potrzebował tego uścisku. Zaprowadziliśmy go do pokoju, w którym leżała Victoria. Była przytomna, ale nie poruszała obolałymi mięśniami i wyglądała na naćpaną lekami przeciwbólowymi.
Nico ją pocałował, a ona się popłakała. Przekazał jej, co powiedział lekarz, zgrabnie omijając kwestię przeżycia. Siedzieliśmy w ciszy i pocieszaliśmy młode małżeństwo.
![](https://img.wattpad.com/cover/326449985-288-k299046.jpg)
CZYTASZ
Beznadziejnie Zakochana [zakończone]
Storie d'amoreOn potrzebuje się ożenić, żeby przejąć firmę ojca. Ona zgadza się go poślubić, aby móc zostać w Ameryce. Zakochuje się w nim, choć wie, że nie może; że to tylko ją skrzywdzi. *** - Jestem w szoku, że po dwóch latach dopiero teraz się zakochałaś. ...