13. Prawda boli

7 1 1
                                    

To było niczym wycieczka...
Wycieczka, którą odbywała w każdy gorszy dzień.
Wycieczka była ich odskocznią.
Wycieczka, która dała jej wiele nowych doznań, ale zostawiła po sobie palące ślady we wspomnieniach.
Wycieczka ostatniego wieczoru, kiedy byli wolni.

~~~~~

Nie mogę uwierzyć, że stoję właśnie na lotnisku. Co prawda wzięłam najtańszy bilet, jaki istniał, wiązało się to z godzinami męki. Siedziałam między dzieckiem z chorobą lokomocyjną, a dziadkiem z gruźlicą. Ciężki lot, ale dałam radę i jestem tu. W Miami.

Ruszyłam po moją walizkę, łatwo ją dostrzec, ma kolor jasnozielony i dwie wielkie naklejki z samochodami. Cóż, pożyczyłam ją od Peter'a, chyba nawet o tym nie wie. Zdjęłam bagaż z taśmy, po czym odwróciłam się, szukając wyjścia. Zamiast się spieszyć postanowiłam korzystać z kilkudniowego urlopu. Właściwie jutro jadę oglądać trzy mieszkania i powinnam wracać, ale zobaczymy.

Po opuszczeniu lotniska wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod hotel. Wzięłam jak najtańszy, zważywszy na to, że nie mam nawet pieniędzy na jedzenie. Nikt o moim wyjeździe nie wie, myślę że nawet się nie kapną na moją nieobecność. Co prawda Pous dzwoniła już raz, ale nie odebrałam, jest dość wcześnie, więc pewnie uznała, że śpię.

Wnętrze budynku było zachowane w kolorach czerwieni, zieleni i złota. Wąskich hol nie miał żadnych drzwi poza jedną windą i recepcją, za którą stała blondynka w średnim wieku. Miała uprzejmy wyraz twarzy i delikatny uśmiech, który powodował zmarszczki przy oczach.

— Dzień dobry, witamy w Sunset hotel.

— Tak, dzień dobry, miałam tutaj zarezerwowany pokój, siedemnaście, drugie piętro. — powiedziałam, a kobieta od razu wystukała coś w komputerze.

Zmarszczyła brwi, co utwierdziło mnie, że moja transakcja się nie przyjęła i teraz będę spać na bruku. Z nerwów zacisnęłam dłonie w pięści.

— Nie podałaś nazwiska, słoneczko, Kiara Ramsey? — zapytała, chichocząc.

No przecież, idiotka.

— Ah, tak, tak to ja. Przepraszam, dopiero tu przyjechałam i wie Pani.

— Nic nie szkodzi, tutaj twój klucz, miłego pobytu, słoneczko. — podała mi brelok, odwzajemniłam jej uśmiech i skierowałam się do dźwigu.

Wcisnęłam strzałkę na górę, po chwili metalowe drzwi się otworzyły, a ja weszłam do środka. Nadusiłam numerek dwa i w ciszy dotarłam na swoje piętro. Tutaj wyglądało identycznie, jak w recepcji. Ta sama kolorystyka, z tym, że co drugie drzwi stoi stołek z kwiatem. Na ogół jest tu słabe oświetlenie, tym bardziej pomarańczowe, co przyprawia mnie o senność, ale nie mogę narzekać. Za tyle pieniędzy nawet w moim mieście hotelu nie znajdziesz. Odszukałam swój pokój, otworzyłam drewnianą płytę i...

Cholera.

Pomieszczenie miało może dwa metry szerokości i cztery długości, z boku była kolejna para drzwi, jak zgadłam do łazienki. Sama w sobie też była niewielka, naprawdę niewielka. Weszłam w głąb, zamykając za sobą drzwi. Było tu tylko łóżko, obok niego szafka nocna, a w rogu stała podłużna szafa, właściwie to słupek. Okno miało roletę w odcieniu brudnej zieleni, natomiast wykładzina w czerwonym. Ściany jako jedyne pomalowane są na kremowy. Mimo tej paskudnej kolorystyki jest tu dość przyjemnie, czysto i co najważniejsze - ciepło.

Postanowiłam się nie rozpakowywać, tylko od razu iść się przewietrzyć, może przejść na plażę. Skoro pogoda dopisuje, to żal nie skorzystać.

Revenge [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz