4. Świeczka

14 1 2
                                    

To było niczym ogień...
Ogień, który jest niszczycielskim żywiołem.
Ogień dawał jej poczucie bezsilności i wielu obaw.
Ogień, który był jej nocnym koszmarem.
Ogień miał być jej początkiem i końcem.

~~~~~~

Zabawa z tatą była dla mnie czymś niesamowitym, czułam się wtedy kochana. Spędzaliśmy razem wiele czasu, nie rozumiałam wtedy dlaczego, myślałam że chodzi o rodzicielską miłość. Na początku tak było, ale miałam wrażenie, że tata wcale mnie nie kocha, właściwie to nienawidzi.

Chyba każde dziecko marzy o świetnej relacji z ojcem, ja takową miałam... Byliśmy na pozór szczęśliwi, ale wiedziałam, że to tylko na pokaz. Tata uznawał mnie za winną, tak samo on...

Któregoś słonecznego dnia wybrałam się do ogrodu, postanowiłam zrobić bukiet ulubionych kwiatów taty, lawendy. Rosły za domem, więc praktycznie nikt tam nie przebywał, a ja mogłam spokojnie się pobawić.

Gdzieś za rogiem pewnie czekał Martin, mój ochroniarz, ojciec miał obsesje na punkcie mojego bezpieczeństwa. Byłam zbyt mała, żeby wiedzieć czym zajmuje się moja rodzina, wmawiano mi, że są znanymi ludźmi. Cóż, to było prawdą.

Złapałam w dłonie kilka kwiatków, po czym zerwałam długie źdźbło trawy. Obwiązałam nim łodygi i zrobiłam bukiet. Nie był duży, ale tata się ucieszy. Wstałam na równe nogi, otrzepując kolana, na których siedziałam. Gosposia znów będzie na mnie zła, bo wybrudziłam sukienkę.

— Panienko! Panienko, gdzie jesteś?! — rozległ się krzyk mojego ochroniarza. — Tu cię mam. — posłał mi szeroki uśmiech, gdy wyszedł przez drzwi ogrodowe. — Twój tata ciebie szuka, panienko. Zaraz obiad, a Louise przygotowała nasze ulubione steki. — wyciągnął do mnie swoją ogromną dłoń, czekając aż ją przyjmę. Z radością objęłam jego palca wskazującego, zawsze tak robiłam.

Razem weszliśmy do domu, była tu ogromna kuchnia, całkiem nowoczesna, jak na tamte lata. Miała kształt kwadratu, na samym środku jest spora wyspa kuchenna z kuchenką gazową, a nad nią okap. Na około znajduje się aneks kuchenny, pod oknem zlew i kilka wiszących szafek. Wszędzie panowała czerń, na blatach marmur, jedynie dodatki były białe.

— Gdzie się ukrywa moja ukochana córeczka? — męski baryton dotarł do moich uszu, mimowolnie na moje usta wkradł się uśmiech, który rósł z każdą sekundą.

— Tata! — pisnęłam głośno, rzucając się w jego ramiona. — Mam dla ciebie bukiet. — wystawiłam kwiatki, pokazując mu je.

— Bardzo dziękuje, moje ulubione. — odebrał bukiet ode mnie, po czym wziął mnie w swoje ramiona. Oplotłam jego szyję, a on złożył na mojej skroni całusa. — Chodź, chalcedon, wujek czeka na nas w jadalni.

Na wspomnienie tego człowieka, miałam ochotę uciec jak najdalej. Brzydziłam się nim, za każdym razem miałam ciarki, widząc jego okropną twarz. Nawet nie przejęłam się nazwaniem mnie jakimś durnym kamieniem, z czasem przestałam na to zwracać uwagę.

Przykleiłam sztuczny wyraz, trzymałam się za plecami taty, bo wiedziałam, że mnie zawsze obroni.

Znaleźliśmy się w długim pomieszczeniu, panowała tu czerwień i złoto, co znacznie odbiegało od całego wystroju willi. Przez środek ciągnął się stół z mnóstwem krzeseł, przy jednym z nich siedział on. Były trzy nakrycia, u szczytu dla taty, po jego lewej moje, a na przeciw mnie wujka.

— Ślicznie wyglądasz, Kiaro. — pochwalił.

— Dziękuje, wujku Lancolmie. — nie zaszczyciłam go ani jednym spojrzeniem, bałam się.

Revenge [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz