Adelina
KIEDYŚ
Silvano Toro był ode mnie starszy jak go poznałam byłam chwile przed 16 urodzinami a on miał 19 lat. Był starszy, śmiały i taki odważny że nie minęła chwila naszej znajomości a ja już przepadłam dla wysokiego blondyna. Poznaliśmy się przypadkiem a przynajmniej tak myślałam do chwil aż zostałam poinformowana o tym że jestem ich zabawką a nasze całe ,,Uczucie" nie istniało, przynajmniej nie istniało z jego strony. O naszych spotkaniach nikt nie wiedział, tata wiedział tylko że spotykam się z koleżanką a mój ochroniarz siedział w samochodzie pod miejscem naszych spotkań. Mój tata nigdy nie był taki jak reszta ojców mafii, zazwyczaj ojcowie pilnują swoich córek jak oczka w głowie jak gdzieś wychodzą zawsze mają być z ochroniarzem lub członkiem rodziny, niby robią to bo się martwią ale prawda o naszym świecie jest taka że kobiety a głównie nastolatki są pilnowane z jednego powodu, dziewictwa. Każda młoda kobieta która wchodzi w pierwszy związek małżeński musi być dziewicą a po nocy poślubnej wraz z nowym mężem jest zobowiązana pokazać zakrwawione prześcieradło potwierdzające jest dziewictwo. U nas małżeństwa nie są z miłości, one są głownie po to aby połączyć dwa nazwiska, aby kobieta dobrze prezentowała się u boku mężczyzny i przede wszystkim aby dać mu dzieci. Ja nigdy nie chodziłam z cała grupą ochroniarzy, zazwyczaj był przymnie jeden i to taki z którym miałam luz, tata mi ufał choć nie powinien.
-Jak się czujesz principessa?- zapytała Antonella czyli główna pomoc w naszym domu, jest taką jakby babcią dla mnie i dla mojego brata- Nadal wymiotujesz?- dodała na co tylko przytaknęłam- Skarbie musimy porozmawiać o twoim stanie-
Wiem że Antonella domyśla się że nie jestem już dziewicą i wiem też że przypuszcza że mogę być w ciąży, co dla mniej jest abstrakcyjne. Owszem uprawiałam seks z Silvano kilka razy i była to moja świadoma decyzja i przyznaje się że raz a może dwa uprawialiśmy go bez zabezpieczenia. Zgodziłam się zrobić to z Silvano bo myślałam że to ten jedyny, że to on będzie moim mężem.
-Adi rozmawiałam z twoim tatą o tym co było miedzy tobą a tym całym Toro- na samo wspomnienie o tacie i tej całej sytuacji spięłam się- Val jest zdenerwowany ale nie na ciebie tylko na siebie- kobieta cały czas mówiła- Tata jest teraz w posiadłości Vincenta, jak wróci porozmawia z tobą, ale na razie poprosił abym to ci dała, zajęła się tobą a jak później test coś pokaże zabrała do lekarza- jak na zawołanie spojrzałam na kartonowe pudełko w jej ręce- Pójdziesz go zrobić, proszę?
Jeszcze przez długą chwile patrzyłam na kobietę z testami w ręce, aż w końcu wstałam i odebrałam je od niej.
-Musisz kochanie wykonać ten test i poczekać na wyniki ok trzech minut- Antonella znowu się odezwała- Będę tu siedziała i czekała cały czas, dobrze?- dokończyła na co ja tylko pomachałam głową nie miałam siły rozmawiać- A i Adi pamiętaj niezależnie jaki będzie wynik zawsze i to zawsze możesz liczyć na mnie, tatę, brata, ludzi pracujących w domu jak i na Vincenta i jego rodzinę, rozmuiesz?- na jej pytanie znowu pomachałam głową i udałam się do łazienki.
Po dokładnym przeczytaniu instrukcji zrobiłam co trzeba było i czekałam. Czekałam i cała się trzęsłam, po dokładnie 3 minutach mój telefon zadzwonił dając mi znak że to już czas. Tak bardzo nie chciałam widzieć jaki jest wynik, wolałabym żyć w niewiedzy, wolałabym nie wiedzieć czy noszę w sobie cząstkę osoby która tak mnie zraniła.
-Błagam nie...- szepnęłam gdy powoli drżącą ręką podnosiłam test aby zobaczyć wynik- Proszę..- a po ostatnim słowie które wypłynęło z moich ust zobaczyłam wynik.
Dwie kreski
-Nie.. Nie..- szepnęłam i z trudem łapałam oddech- Proszę.. nie- zaczęłam płakać i osunęłam się na zimne kafle.
Jakim cudem mam urodzić i wychować dziecko skoro sama jestem jeszcze dzieckiem. To dziecko będzie wychowywane tylko przez matkę, najgorszą matkę która nawet nie umiała mu zapewnić odpowiedniego ojca, przez matkę która została cholernie zdradzona, przez matkę która nigdy nie da dziecku wzorcu Ojca bo kto ją zechce w jej świecie, kto zechce dziewczynę która straciła dziewictwo z wrogiem i jeszcze ma z nim dziecko,kto?
Przepraszam cię maluszku za to wszystko
-Adi- po 10 minutach usłyszałam ciche pukanie- i jak, jesteś w ciąży czy nie?- zapytała a ja nadal się nie odzywałam- Adi skarbie proszę otwórz- ale jej prośby nie zadziałały nadal nie otworzyłam drzwi ani się nie odezwałam.
-Co się dzieje- usłyszałam warknięcie taty który nagle wpadł do mojego pokoju.
-Zamknęła się aby zrobić test, nadal nie wyszła i nie odpowiada na moje prośby, minęło już ponad 15 minut, proszę pana- odpowiedziała Antonella.
-Signorina?- tata powiedział nieco spokojniej- Zostaw nas proszę samych- wiedziałam że to skierował do Antonelli, po usłyszeniu jak drzwi się zamykają znowu usłyszałam głos taty- proszę cię mała otwórz, muszę zobaczyć czy nic ci nie jest, proszę- jak tata nic nie usłyszał stracił panowanie nad sobą pewnie z myślą że coś mi się stało- Adelina otwórz te pierdolone drzwi albo zaraz je rozpierdole- krzyknął.
Nie lubiłam jak tata krzyczał choć robił to bardzo rzadko w domu, nienawidziłam tego. Wiem że jest bardzo zdenerwowany w końcu wczoraj odbili mnie z rąk wroga z którym jego córka była z pseudo związku. Nie chcąc aby więcej się denerwował otworzyłam drzwi a po tym od razu wpadłam w ramiona ojca.
-Ciii moja piękna- mówił szeptem - wszystko jest już dobrze- dokończył jeszcze mocniej przyciskając mnie do siebie.
-Nie jest- odpowiedziałam równie cicho po czym znowu mocniej zapłakałam.
-Zrobiłaś to co kazałem Anatonelli ci przekazać- zapytał na co znowu przytaknęłam- i jak?- zaytał
**
Cassio
Siedzę z ojcem w jego gabinecie, atmosfera jest napięta po wydarzeniu sprzed dwóch dni, Val wyszedł od nas wczoraj i nadal nie wrócił aby porozmawiać i aby też nas łaskawie poinformować jak ma się mała Adi.
-Powiem ci tak Cassio, nie życzyłem sobie takiej dla nich śmierci, wolałbym aby zdychali w męczarniach za to że położyli ręce na naszej małej Adi ale..- zaczął ojciec.
Rozumiem go też wolałbym aby ich śmierć była powolna i męcząca, wolałbym aby zdychali z przekonaniem że popełnili najgorszy kurwa błąd że ją dotknęli. Ale prawda jest taka że jak tylko zobaczyłem ją siedzącą na tym krześle cała w śladach po ciosach, cała zapłakaną i przestraszoną a potem jak jeden z tych idiotów przyłożył broń do jej głowy, kurwa nie wytrzymałem. Zapierdoliłem ich i jestem z tego dumny.
-Ale?- mówię
-Ale jestem z ciebie dumny synu, jestem pewien że dobrze mnie kiedyś zastąpisz- dodał a ja widziałem w jego oczach że mówił prawdę.
Jednak nie dane było mi tego skomentować gdyż do kabinetu wpadł Val. Bez jakiegokolwiek przywitania czy chociażby spojrzenia rozpierdolił pierwszą lepszą wazę, która swoją drogą była droższa niż kurwa jego życie.
-A ci kurwa co- zapytał mój ojciec
-Adelina jest w pierdolonej ciąży z tym skurwysynem- nie mówiąc nić więcej centralnie przede mną położył zdjecie USG z widoczną czarną kropką na środku a ja myślałem że zraz kogoś rozpierdole.
MałA Adi będzię matką dziecka jakiegoś skurwysyna.
**
Sory że tak późno.
DO NASTĘPNEGO- MELEK
CZYTASZ
Adelina
Romance19 letnia Adelina musiała szybko dorosnąć jako 16 latka mężczyzna który ją uwiódł, rozkochał a na końcu miał zabić zostanie ojcem jej jeszcze nie narodzonego dziecka. Adi postanowiła że już nigdy nie odda swojego serca mężczyźnie i skupi się jedynie...