Bonus

1.1K 62 11
                                    

Walentynkowy prezent"

– Budzimy się, pani komornik – poczułam, jak Daniel przesuwa palcem po moim ramieniu, aż do biodra.

– Nie jestem panią komornik, tylko przyszłą panią nauczycielką – spojrzałam na niego sennym wzrokiem. – Poza tym jest sobota i budzisz mnie tak wcześnie?

– Konstancja, nie wolno przespać całego dnia – nachylił się i pocałował mój policzek. – Zbieraj się, bo za chwilę ruszamy.

– A Laura? – usiadłam. – Chciałabym tobie przypomnieć, że mamy trzyletnią córkę.

– A ja chciałbym ci przypomnieć, że moi rodzice przyjechali z Niemczech na kilka dni. Mama zgodziła się przyjechać i znając ją, już jest w trasie – odpowiedział mi ironicznie. – Wstawaj, pakuj się i jedziemy świętować nasze walentynki. Nie chcę żadnych sprzeciwów, chyba, że chcesz być ukarana – spojrzał mnie tym wzrokiem, który dokładnie wiedziałam, co znaczy.

– Już się zbieram, staruszku.

Zaśmiałam się, na co zawtórował mi również Daniel i wyszedł z naszej sypialni. Z uśmiechem na ustach, patrzyłam na drzwi, za którymi zniknął, a później przeniosłam wzrok na mój serdeczny palec. Nie mogłam w to uwierzyć, że ten sam Daniel, który nie chciał mieć nikogo, teraz jest od dwóch lat moim mężem i ojcem mojej córeczki. Przygryzłam wargę i spojrzałam za okno.

Luty.

Miesiąc, którego nie lubiłam tak samo jak grudnia, czy stycznia. Wszędzie był śnieg, lód oraz ujemne temperatury, ale mając takiego męża, jak Daniel, nawet minus trzydzieści, zamieniało się na plus czterdzieści.

Ociągając się, wstałam z łóżka i poszłam do garderoby, z której wzięłam walizkę i wpakowałam kilka ciuchów. Nie wiedziałam, co mógł planować, ale znając jego już miał wszystko przemyślane. Nie zdziwiłabym się nawet, gdyby zrobił plan wyjazdu. Daniel, nie był typem mężczyzny, który lubił takie święta, ale odkąd zaczęliśmy być razem, bardzo je polubił. Był to wtedy gorący czas dla nas. Nawet bardzo gorący.

Poszłam do łazienki, zabierając po drodze cieplejsze ciuchy. Odkręciłam wodę pod prysznicem i czekałam, aż się trochę ociepli. Była dopiero ósma rano, a o tej porze, gdy nie miałam wykładów, wolałam sobie pospać, czego brakowało mi przez wczesne pobudki Laury.

Stanęłam pod strumieniem wody, który pozwalał obudzić każdą cząstkę mojego ciała. Po chwili sięgnęłam po żel, którym umyłam ciało, a następnie szampon. Kiedy wykonałam już moją rutynę, wyszłam spod prysznica i opatuliłam się ciepłym ręcznikiem.

– Daniel, do cholery! – krzyknęłam, gdy zobaczyłam bruneta opartego o drzwi.

– Co, kochanie? – popatrzył na mnie z miną niewiniątka. – Coś się stało? – zaczął iść w moim kierunku, dość wolnym krokiem.

– Czy nie mieliśmy się przygotowywać do wyjazdu? – przytrzymałam bardziej ręcznik przy piersiach.

– Nawet, jak mieliśmy, to może jednak parę minut już nam nie zrobi różnicy.

Zahaczył kciukiem o swoje wargi i patrząc się w moje oczy, podchodził pomału. Musiałam przyznać, że w tym czarnym golfie wyglądał bardzo seksownie. Czarne garniturowe spodnie idealnie na nim leżały, aż mój wzrok utkwił na wypukłości w nich. Zaschło mi w gardle i wróciłam na niego wzrokiem. Jego brązowe spojrzenie stało się całkiem czarne.

– Daniel... – mruknęłam przez zaciśnięte gardło.

– Podróż poczeka.

Podniósł mnie za uda i posadził na blacie. Złączył nasze usta razem i całowałam pożądliwie. Jego dłonie błądziły po moim ciele, ściągając przy tym ręcznik. Zaplotłam dłonie na jego szyi, przyciągając go bliżej siebie. Chwyciłam między palce końcówki jego włosów, ciągnąc za nie. Z jego ust wydobył się pomruk, który przebiegł przez całe moje ciało. Położył ręce na moich udach, dając je szerzej. Poczułam, jak jego palce najpierw przebiegają po wewnętrznej stronie uda, a zaraz później sięgają do mojego czułego punku. Odchyliłam głowę do tyłu, przygryzając wargę, aby zbyt głośno nie jęknąć. Usta Daniela, od razu znalazły się na mojej szyi, podgryzając i całując na zmianę.

Bound to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz