Rozdział 10

4.3K 219 52
                                    

Konstancja

Wracając do apartamentu podjechaliśmy jeszcze do jednej z restauracji, która mieściła się na Starym Mieście, Wierzynek. Daniel, zaparkował kilka metrów dalej samochód. Kiedy stanęliśmy obok siebie, mężczyzna chwycił mnie za dłoń, tłumacząc swoje zachowanie tym, że jest dużo ludzi i mogę się zgubić. Kiwnęłam tylko głową i chwyciłam się mocniej jego dłoni. Przeczuwałam, że chciał po prostu trzymać mnie za rękę, ale musiał znaleźć dobry pretekst. Idąc przez rynek rozglądałam się dokoła, gdyż ostatni raz byłam parę lat temu. Nic się nie mieniło od tamtego czasu, ale za to ludzi przybyło. Co chwilę ktoś robił sobie zdjęcia przy kościele Mariackim, albo Sukiennicach. Gdy doszliśmy do restauracji, zajęliśmy miejsce w środku.

– Daniel! – usłyszałam zaraz koło ucha. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam kelnerkę, która wpatrywała się w mojego towarzysza.

– Wiktora, jak miło cię zobaczyć – dodał z uśmiechem, który nie sięgał oczu. – Pracujesz tutaj?

– Tak – wtedy popatrzyła się na mnie, a na jej twarzy wystąpił grymas. – Podać wam coś?

– Poprosimy dwa razy Comber z sarny i wodę – odpowiedział, nawet nie patrząc w kartę. Musiał być tutaj częstym gościem.

– Oczywiście, już podaję – dziewczyna odwróciła się i odeszła. Była długonogą blondynką o nienagannej figurze.

– To jest jedna z nich? – zapytałam się, nie patrząc na niego.

– Konstancja... – westchnął. Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam się wzrokiem mówiącym, że nie odpuszczę. – Tak, to była jedna z nich. Zadowolona?

– Bardzo. Wiedziałeś, że tutaj będzie? Chciałeś nas porównać?

– Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?! Nie wiedziałem, że ona tutaj pracuje. Jak chcesz możemy stąd pójść.

– I stracić pieniądze, które wydałeś na jedzenie? Nie dzięki, już wolę tutaj zostać. Może zaprosimy ją do stolika? Porozmawiamy i dowiem się czegoś ciekawego?

– Chyba przesadzasz – popatrzył się na mnie groźnie.

– Oczywiście, ja zawsze przesadzam – pokręciłam głową. – Chyba mnie jeszcze dobrze nie poznałeś.

Daniel, miał się odezwać, ale w tym samym momencie do stolika podeszła kelnerka z naszym zamówieniem. Posłała mi nienawistne spojrzenie, a do bruneta szeroki uśmiech. Zacisnęłam mocniej dłoń na widelcu, żeby tylko czegoś jej nie zrobić, albo czegoś głupiego nie powiedzieć. Posiłek zjedliśmy w ciszy, która nam nie przeszkadzała. Daniel, na końcu poprosił o rachunek. Nie czekając na niego, kiedy odbierze kartę wyszłam z restauracji, aby nie widzieć więcej blond żmii.

– Dziecinko, stało się coś? – dłoń Daniela dotknęła mojego ramienia.

– Nie, oczywiście, że nie. Skąd ci coś takiego w ogóle przyszło na myśl? – popatrzyłam się na niego.

– Twoje zachowanie nie wskazuje na to, że nic się nie stało.

– Wydaję ci się. Więc, gdzie teraz idziemy? – poruszyłam ramionami, aby wziął rękę z mojego ciała.

– Do domu. Wziąłem kilka dokumentów, żeby dokończyć kilka egzekucji.

Po pół godzinie byliśmy już w apartamencie. Daniel, zaraz po przekroczeniu progu poszedł do swojej sypialni, która była jednocześnie też gabinetem i zamknął się w niej. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w coś luźniejszego. Później wróciłam do salonu i zatopiłam się w swoich myślach. Dzisiejszy czas spędzony nad zalewem był dla mnie czymś innym. Pokazał mi, że Daniel też ma drugą stronę siebie. Tą, która bardzo mi się podobała. Nie wiedziałam jednak, dlaczego to robił. W jego oczach czasami widziałam coś innego, ale w bardzo szybkim tempie to znikało, a sama zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie urojenia. I tak nie mieliśmy szansy, jako ktoś inny, niż przyjaciele od seksu, ale dobrze było poznać też inną stronę Daniela. Wszystko jednak, cały ten czar tamtego miejsca, który nam towarzyszył musiała zepsuć jego była partnerka. Kiedy pomyślałam o niej moje komórki nerwowe się obudziły. Nie wiedziałam czemu, ale moje ciało zalewała niepohamowana wściekłość. Otworzyłam oczy, gdyż musiałam się czymś zająć, by o tym nie myśleć.

Bound to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz