Rozdział 14

4.4K 228 41
                                    

Konstancja

Gdy rano obudziłam się, byłam wtulona w Daniela. Wyglądał tak niewinnie, kiedy spał. Pochyliłam się i dałam mu krótkiego buziaka w policzek. Wstałam z łóżka i wzięłam swoje rzeczy. Spojrzałam ostatni raz na niego i wyszłam z pokoju. Nie słyszałam krzątaniny Daniela, jakby się budził więc poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę, żeby się zagrzała. Zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Ciepłe krople od razu rozluźniły moje spięte mięśnie. Przymknęłam oczy i wspomnienia ostatniej nocy napłynęły do mnie, jak bumerang. Nie wiedziałam, dlaczego byłam, aż tak zazdrosna, kiedy moje przypuszczenia stały się prawdą. Kiedy doszło do mnie, że prawie powiedziałam Danielowi, co do niego czuję, otworzyłam gwałtownie oczy. Przecież nic do niego nie czuję, więc dlaczego chciałam mu coś innego powiedzieć. Musiałam zapamiętać, aby przy nim już więcej nie pić, choć nie wiedziałam, czy to spełnię. Została jeszcze kwestia tego, co robiliśmy później. Na samo wspomnienie naszego seksu robiło mi się gorąco. Po raz pierwszy przeżyłam, aż takie podniecenie oraz pożądanie w swoim życiu.

Nagle na moich biodrach poczułam dotyk dłoni, a później zapach perfum, które działały na mnie kojąco. Odwróciłam się w stronę Daniela i zobaczyłam, że jest nagi, a jego członek stał na baczność. Po jego ciele spływały krople wody, z którymi wyglądał niesamowicie seksownie. Dotknęłam jego brzucha, który pokrywały mięśnie i spojrzałam w jego oczy.

– Nie masz dość?

– Dziecinko, jestem facetem, a że jest rano, sama rozumiesz. Poza tym dotykając mnie, nie myślisz, że nagle przestanę być twardy – kącik jego ust poszybował w górę.

– Masz rację, to może zabiorę rękę? – cofnęłam ją, ale Daniel szybkim ruchem położył ją na swoim członku.

– Nawet nie waż się tego robić.

– Daniel – westchnęłam. – Jeżeli chodzi o wczoraj, to przepraszam za moje zachowanie. Nie powinnam obarczać ciebie winą.

– Konstancja, miałaś rację nie powinienem iść do Magdy, kiedy ty już byłaś tutaj w Krakowie. Rozumiem twoją złość. Ale mam jedno pytanie do ciebie i chcę poznać odpowiedź.

– Jakie? – zaczęłam jeździć ręką po jego członku, zahaczając o jądra.

– W przypływie złości zaczęłaś mówić; a ja ciebie.... i urwałaś. O co ci chodziło? – moje ruchy na chwilę zamarły. Nie domyśliłabym się, że Daniel tak dobrze słucha.

– A ja ciebie polubiłam. To miałam na myśli.

– Na pewno mówisz prawdę? – wpatrywał się w moje oczy i pomału szedł do przodu.

– Na pewno – uderzyłam plecami o zimne płytki. Daniel, oparł ręce po obu stronach mojej głowy i zniżył twarz na wysokość mojej.

– Obyś miała rację.

Złączył nasze usta razem. Całował mnie delikatnie, ale z pasją. Moja ręka w dalszym ciągu poruszała się na jego członku. Przysunął się jeszcze bardziej do mnie i zaczął poruszać swoimi biodrami tak, że ocierał się o mój brzuch. Poczułam, jak moja kobiecość zaczęła się robić coraz bardziej mokra. Nakierowałam jego dłoń na moją kobiecość. Zrozumiał, o co mi chodzi i jeździł po niej palcami, żeby rozetrzeć wilgoć.

– Zrobiłaś się bardziej odważna – mruknął przez pocałunek.

– A może zawsze taka byłam? – zapytałam zaraz przy jego ustach i znów je połączyłam.

Włożył we mnie dwa palce i poruszał nimi szybko, drażniąc przy tym łechtaczkę. W przypływie ekstazy ścisnęłam jego penisa, przez co z pomiędzy warg Daniela wydobył się syk. Przygryzłam mu wargę i szybciej poruszałam ręką. Wyciągnął ze mnie palcem i moją wilgoć rozprowadził po moich ustach i połączył je razem, żebym poczuła swój smak. Odsunął się ode mnie i podniósł na ręce. Oplotłam go nogami w pasie. Czułam czubek jego penisa na swojej kobiecości. Starałam się obniżyć, ale silne dłonie Daniela mi na to nie pozwalały. Droczył się ze mną. Po jego cwaniackim uśmiechu wiedziałam, że przynosi mu to radość, ale mnie wręcz przeciwnie.

Bound to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz