Rozdział 15

4.2K 242 69
                                    

Daniel

Rano zanim wyszedłem do kancelarii poszedłem do pokoju Konstancji. Spała na całym łóżku, wyglądając przy tym, jak anioł. Usiadłem delikatnie na materacu i pogładziłem jej policzek. Wiedziałem, że źle się zachowałem robiąc między nami ścianę, ale chciałem się od niej choć trochę odizolować, co było dla mnie cholernie trudne. Przyzwyczaiłem się już do niej. Nie tylko do seksu z nią, ale do jej osoby. Jej zachowanie sprzed dwóch dni, kiedy byliśmy w Tarnowie było takie prawdziwe. Nie udawała nikogo, a ja nie mogłem pojąć, jak można było ją tak traktować. W ciągu tych dwóch dni zobaczyłem ból, który starała się ukryć za uśmiechem, ale jej się to nie udawało. Pieprzony Piotrek miał rację, zakochałem się w niej, pożądałem ją, coraz bardziej. W piątek przyszedł mi mail, że jej dług został spłacony, ale nie chciałem jej tego mówić. Bałem się też, że kiedy się o tym dowie odejdzie ode mnie. Nikt tak na mnie nie patrzył od czasów Gretchen tak, jak ona.

Zaczęła coś mruczeć przez sen, ale nie zrozumiałem, co dlatego wstałem i wyszedłem z pokoju cicho zamykając drzwi. Wziąłem kluczki od samochodu i wyszedłem z apartamentu. Miałem teraz napięty grafik przez wyjazd do Niemiec, którego nie chciałem, ale nie chciałem też sprawić przykrości mamie oraz siostrze, którą dawno nie widziałem. Przyszedłem do swojego gabinetu, wziąłem dobra teczkę i pojechałem na egzekucję samochodu, która była w miejscu zamieszkania dłużnika, czyli na obrzeżach Krakowa.

Kilku kupców kręciło się koło samochodu. Miałem nadzieję, że uda się go sprzedać na drugiej licytacji. Na poprzedniej najprawdopodobniej podzielili się pieniędzmi, dlatego nie było żadnego chętnego. Poczekałem do jedenastej i zacząłem licytację.

– Przedmiotem niniejszej licytacji jest samochód, Opel Vectra z dwutysięcznego trzeciego roku z silnikiem benzynowym. Stan samochodu dobry. Chętni zapoznali się ze stanem faktycznym samochodu. Cena wywoławcza cztery tysiące – spojrzałem na licytujących.

– Pięć tysięcy – odezwał się jeden z mężczyzn.

– Pięć dwieście.

– Pięć pięćset – podniósł ofertę pierwszy. Spojrzałem na innych uczestników, ale pokręcili głowami.

– Czy jest jeszcze jakaś oferta? – zapanowała między nami wszystkimi cisza. – Dobrze. Poproszę jechać ze mną do kancelarii i tam dopełnimy formalności.

Zabrałem wszystkie niezbędne rzeczy i pojechałem do kancelarii. Poczekałem przed drzwiami, aż tamten mężczyzna dojedzie.

– Mój pracownik sporządzi z panem wszystkie dokumenty. Gratuluje wygranej.

– Dziękuje – odpowiedział tamten i podszedł do kontuaru, za którym siedział Robert.

Wszedłem do gabinetu, zdjąłem kurtkę i usiadłem w fotelu, wypełniając inne papiery. Nazbierało się tego trochę, więc żeby uporać się ze wszystkimi zajęło mi to dwie godziny. Kiedy sprawdzałem dane jutrzejszej licytacji, do biura weszła Magda, jak zawsze ubrana minimalistycznie i seksownie. Zacisnąłem szczękę oraz pięści i spojrzałem na nią.

– O co chodzi, że do mnie przyszłaś? – rozparłem się wygodniej w fotelu i ją obserwowałem. Blondynka, okrążyła biurko i usiadła na nim, zakładając nogę na nogę.

– Stęskniłam się – ułożyła w dzióbek, swoje powiększone usta, pomalowane na różowo.

– Mówiłem, że mam teraz inną dziewczynę. Nawet miałaś okazję ją poznać – przypomniałem sobie piątkową noc. Na samo jej wspomnienie chciało mi się śmiać, ale powstrzymałem się.

– Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać – nachyliła się w moim kierunku. Miałem widok na jej piersi, które nie były okryte stanikiem. Poruszyłem się nie spokojnie na fotelu i szybko podniosłem wzrok na jej twarz, na której był uśmiech satysfakcji.

Bound to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz