Rozdział 2

5.4K 230 44
                                    

Daniel

Byłem jednym z lepszych komorników w Krakowie. Nie patrzyłem na to, czy zabierałem coś starszej pani, czy komuś młodemu. Byłem bezwzględny oraz bez wyrzutów sumienia. W tym zawodzie człowiek nie mógł mieć serca, bo inaczej nic by nie zarobił oraz jego kariera komornicza nie potrwałaby długo. Nie dość, że byłem postrachem wśród zadłużonych to jeszcze miałem dość duże branie wśród kobiet. Miałem swój określony typ kobiety, do którego zawsze mnie ciągnęło. Musiała być blondynką, ciało modelki i większe piersi. Właśnie z takimi kobietami się spotykałem. Wiedziałem, że większość z nich była ze mną dla pieniędzy, ale i tak na tym korzystałem, gdyż dostawałem ich ciało dla siebie. Mogłem je mieć kiedy chce i gdzie chce. Byłem wysokim oraz wysportowanym brunetem z ciemnymi oczami, czyli typem faceta, który jest marzeniem większości dziewczyn. Wystarczyło, że skinąłem palcem w kierunku jakieś dziewczyny, a ona już była koło mnie. Jednak wszystko, co mogłem jej dać to zajebisty seks. Nigdy nie chciałem wiązać się na dłużej. Najdłużej z dziewczyną byłem pół roku, o ile można było nas nazwać parą, gdyż byłem z nią według określonych wcześniej reguł.

Wychodziłem właśnie ze swojego biura, kiedy przypomniałem sobie, że jutro musiałem jechać do Tarnowa i odebrać jakieś dziewczynie mieszkanie. Miałem nadzieję, że nie będzie stawiać oporów, ani robić żadnych problemów. Jeżeli nazajutrz mnie miało nie być, to musiałem sobie jakoś ulżyć oraz zabawić się. Kiwnąłem głową, tylko do moich pracowników i szybko wyszedłem z budynku. Wsiadłem do mojego Porsche Cayenne i wybrałem odpowiedni numer.

– Daniel? – zapytał się tak dobrze znany mi damski głos.

– Ciebie też miło słyszeć, Magda. Przyjdź dzisiaj do mnie o dwudziestej.

– Czy ty przypadkiem tydzień temu, sam nie powiedziałeś, żeby nasz układ się skończył? – byłem pewien, że właśnie przygryza wargę i się ze mną droczy.

– I co z tego? Nie zapomnij, dzisiaj dwudziesta i najlepiej nie zakładaj bielizny – nie czekając na jej odpowiedź rozłączyłem się.

Magda, była blondynką o moich idealnych proporcjach. Nasz układ trwał dwa miesiące i skończył się nie dawno, gdyż już mi się znudziła. Była zajebista w łóżku, ale ile można pieprzyć jedną i tą samą dziewczynę? Zawsze była chętna, co mi się w niej zajebiście podobało i lubiła ostry seks, czyli taki, jaki ja preferowałem. Kiedy tylko myślałem o tym, co z nią zrobię już za kilka godzin, mój kutas zaczął twardnieć i napierać na rozporek. Musiałem poprawić spodnie, choć nie było to łatwe, siedząc w samochodzie. Podjechałem jeszcze po jakieś wino i pojechałem do swojego apartamentu, który mieścił się na ulicy Królowej Jadwigi.

Moje biuro, jak i apartament były w tym samym odcieniu, czyli ciemnobrązowe meble oraz ściany w kolorze brązu. Wszystko było utrzymane w ciemnych kolorach takich, jak moja dusza. Nie lubiłem niczego, co było w jasnych kolorach. Zdjąłem garnitur i poszedłem pod gorący prysznic. Musiałem rozluźnić mięśnie, które były spięte po całym dniu w kancelarii. Z ręcznikiem, który przewiązałem wokół bioder przeszedłem do salonu i wyciągnąłem z barku karafkę z whisky. Nalałem sobie podwójną porcję i usiadłem w fotelu, patrząc na Krakowskie Błonie. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc wypiłem haustem alkohol i poszedłem otworzyć. Za drzwiami stała Magda, oparta jedną ręką o framugę drzwi. Obrzuciła mnie wygłodniałym wzrokiem i przygryzła wargę, kiedy zobaczyła, że mam przewiązany w pasie, tylko ręcznik.

– Nie zaprosisz mnie do środka? – rzekła i podniosła do góry idealnie wyskubaną brew.

– Już – zrobiłem jej miejsce w drzwiach. – Nie miałaś być dopiero o dwudziestej?

– Miałam, ale po co czekać? – usiadła na podłokietniku fotela. – Czy przyjdę za dwie godziny, czy teraz to nie ma różnicy, Daniel.

Magda, wstała i podeszła do mnie. Rozwiązała pasek płaszcza, pozwalając mu upaść przy naszych stopach. Przygryzła wargę, którą miała pomalowaną na krwistoczerwony kolor i przybliżyła się do mnie, przejeżdżając paznokciem po moim torsie. Uśmiechnąłem się kącikiem ust i przyciągnąłem ją do siebie. Przejechałem ręką po jej odkryty ramieniu, przez talię, aż do koronkowego zakończenia sukienki, która więcej odsłaniała, niż zasłaniała.

Bound to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz