Ceremonia rozpoczęcia w Hogwarcie przebiegła jak zawsze, no prawie. Wszędzie było słychać głośny gwar stęsknionych uczniów. Przyjaciele Wybrańca bez przerwy o czymś nawijali jak by nie widzieli się przez lata. A Harry? Przygaszony siedział przy stole mając po prostu ochotę zniknąć ze świata. Jak to zawsze ma Ron w zwyczaju nie zauważył żadnej różnic, no może raz się spytał czy coś nie gra. Harry tylko wymamrotał, że się źle czuję i jest zmęczony po podróży. Za to Hermiona już w pociągu wiedziała, że coś nie gra. W końcu Gryfon nigdy nie siedział smutny i cicho przez całą podróż. Jakby cała jego energia przez wakacje wyparowała. Już kilkanaście razy pytała Pottera czy wszystko w porządku. Brunet jak zawsze odpowiadał, że tak i szatynka szybko o wszystkim zapominała. I co się dziwić? Rudzielec non stop ją zagadywał i z nią filtrował, oczarowana dziewczyna szybko zapominała o przyjacielu. Harry przez to czuł się jak piąte koło u wozu. Oczywiście cieszył się z ich szczęścia, ale bez przesady. Czasem potrafiło to zirytować lub wkurzyć.
Zmęczony chłopak padł na łóżko, był wykończony! Mimo, że wiedział co go czeka jak zamknie oczy to je zamknął bez żadnego oporu. Powieki strasznie mu się kleiły, a mózg już dawno logicznie nie kontaktował. Zapadł w nie spokojny sen mając nadzieję, że choć raz będzie to coś innego.
***
Potter wiercił się jak nigdy na łóżku. Mamrotał jakieś nie składne zdanie. Błagał żeby ktoś przestał coś robić, czasem krzyczał, że to boli, ale z zewnątrz nie działa mu się żadna krzywda.
- Harry! Harry obudź się to tylko zły sen! - Wykrzyczał piegowaty Gryfon starający się obudzić Wybrańca. Bliznowaty nie spodziewanie otworzył oczy i z szybkim oddechem podniósł się do siadu. Szybko odnalazł okulary i z szokiem na twarzy patrzał na przyjaciela. - Stary wszystko w porządku?..
- Tak, to tylko zły sen. Wyluzuj Ron. - Odparł spokojnie siląc się na uśmiech.
- Nie wyglądało jak by to był zwykły sen. Po za tym nie wyglądasz za dobrze.
- Wiesz nie wyspałem się dzisiaj. - Odpowiedział jak gdyby nigdy nic szukając swojej szaty.
- No widać..
- Nie martw się dzisiaj położę się wcześniej spać.
- Skoro tak mówisz. Zbieraj się lepiej bo zaraz śniadanie.
***
Brunet cały dzień chodził dosyć rozkojarzony. Na lekcjach trudno było mu się skupić, przypominał mu się Syriusz albo urywki z jego nocnych wizji. Na przerwach po między zajęciami był zbyt przepełniony emocjami przez co dość chamsko odpowiadał na różne zaczepki. Czy by to nie byli jego przyjaciela on i tak do nich fukał. Na jednej z przerw przed obiadem zaczepił go Malfoy.. Potter wdał się z nim w bójkę co skończyło się Skrzydłem Szpitalnym, ale tylko dla Harry'ego.
W czasie starcia z Malfoy'em strasznie zaczęła go boleć blizna, ale to nie był zwykły ból. Rozrywał go od środka powodując wrażenie rozrywanej głowy. Akurat w momencie gdy Draco wykrzyczał Drętwota brunet nie miał możliwości jakkolwiek się obronienia. Nawet nie zdążył zrobić uniku przed niebieskim światłem. Dostał niebieską poświatą, poleciał kilka metrów na ścianę i zemdlał. Nie wiedział od czego czy to od blizny? Zmęczenia? Może od zaklęcia? Chociaż zaklęcie miało za zadanie tylko oszołomić przeciwnika..
Prosiłem cię.. żebyś się przyłączył. Czarna magia ci pomoże. Zemścisz się na tej, która go zabiła. Zyskasz władze i potęgę, a dręczące sny znikną. Wystarczy użyć czarnej magii. Nie jest to trudne, jak raz zaczniesz to już nie będziesz mógł przestać. - Usłyszał w głowię wężomowę, był dalej nie przytomny, a tylko te zdania ciągle dudniły mu w głowie. Nie wiedział do kogo należy ten głos, ale był strasznie przekonujący. Aż chciało się to zrobić. Jednak Harry był pewny, że na pewno nigdy nie użyje czarnej magii. Nie posunie się do tak niskiego poziomu! - Zaufaj mi..twoje wszystkie problemy znikną.
CZYTASZ
Ciemna Strona Magii
FanfictionHarry rozpoczyna 6 rok w Hogwarcie. Był załamany po stracie Syriusza, przyjaciele starali się mu pomóc, ale nie za bardzo im to wychodziło. Potter'owi wcale też nie pomagają nocne koszmary, które go nękają od jakiegoś czasu. Pojawia się w nich Volde...