Jak zwykle obudziły go promienie słoneczne. Wstał do siadu i zmierzwił swoje czarne jak węgiel włosy. Rozejrzał się po sypialni i ze smutkiem stwierdził, że brunet, który spał obok już dawno wyszedł z sypialni. Ujrzał jednak na zielonej pościeli pergamin. Z ciekawością chwycił go i przeczytał.
Musiałem załatwić dosyć ważną sprawę w Banku Gringotta. Nie martw się, wypiłem eliksir Wielosokowy, który warzyłem z Aurorą. Wrócę po 18 więc nie czekaj z obiadem i śniadaniem
Tom.
Aha.. - mruknął. - Świetnie znowu spędzę cały dzień samotnie..
Bez namysłu ponownie rzucił się na miękki materac. Nie miał zamiaru dzisiaj wstawać z łóżka. Po pierwsze był już od dłuższego czasu zmęczony ciągłym wstawaniem o siódmej i uczenie się do dwudziestej czwartej. Jego organizm był po prostu wykończony jeszcze dochodziły jakieś zupełnie przypadkowe podróże w czasie. Z przyjemnością zamknął ciężkie powieki. Poczuł jakby ciepły wiatr który przyjemnie powiewał w żagle łódki, którą odpłynął w objęcia Morfeusza.
O dziwo gdy powoli zaczął się rozbudzać usłyszał śpiew ptaków i szum letniego wiatru. Otworzył oczy i ujrzał ładny krajobraz wielkiego ogrodu otoczonego żywopłotami, drzewami i kwiatami. Kiedy miał zamiar się podnieść poczuł zimny dotyk przykuwający go z powrotem na kolana. Już chciał się odezwać gdy usłyszał przy swoim uchu męski głos.
- Spokojnie misiu kolorowy to tylko ja - oczywiście dobrze znał ten głos.
- Tom? - zadarł głowę do góry żeby się upewnić, który to jest tym razem.
Jednak nie zdołał zobaczyć ponieważ zimne dłonie zakryły mu oczy.
- Nie, Voldemort
- Czy to nie to samo?
- Oczywiście, że nie Tom jest o wiele przystojniejszy - zapewniał z wyczuwalnym uśmiechem.
- Dobrze panie Voldemorcie.
- Lordzie - poprawił go.
- Lordzie Voldemorcie czy mogę wiedzieć gdzie jesteśmy?
- Domyśl się kochanie.
- Rzeczywiście jesteś bardzo pomocny. Długo już leżę na twoich kolanach? - zapytał strzepując zimną dłoń ze swoich oczu.
- Dopiero 10 minut.
- To dobrze.. - stwierdził chłopak. - Tak szczerze wolałbym spotkać Toma z przeszłości. Ty jesteś zbyt.. jakby to ująć by cię nie urazić.. Napalony? Nie wiem czy mogę to tak ująć.
- Miałem cichą nadzieję, że powiesz przystojny - mruknął wywracając oczami.
- Przypadkiem nie wyglądacie wszyscy tak samo?
- Ciśśś.. - położył mu palec na usta dając sygnał, że ma milczeć. - Ja po prostu zawsze byłem niesamowicie przystojny.
- I niesamowicie skromny.. - wywrócił oczami młodszy brunet.
- Oczywiście, a co masz jakieś wątpliwości? - zapytał podnieconym głosem podciągając Wybrańca do góry.
Harry złączył ich wargi namiętnie całując mężczyznę. Usiadł na niego okrakiem i ponętnie zaczął ruszać swoimi biodrami rozpalając tym czerwonookiego. Starszy licząc na więcej umieścił swoje dłonie na biodrach chłopaka wspomagając tym zalotne ruchy młodszego. Oderwali się od siebie lekko zadyszani. Tom zamiast ujrzeć słodkiego nieśmiałego wzroku Gryfona ujrzał chytre zielone oczy.
CZYTASZ
Ciemna Strona Magii
FanfictionHarry rozpoczyna 6 rok w Hogwarcie. Był załamany po stracie Syriusza, przyjaciele starali się mu pomóc, ale nie za bardzo im to wychodziło. Potter'owi wcale też nie pomagają nocne koszmary, które go nękają od jakiegoś czasu. Pojawia się w nich Volde...