Woda.. była wszędzie. Tonął w głębokiej wodzie, ale chwila w jakiej wodzie? Czemu tak dobrze odczuwał jej lodowatą temperaturę? Jej ciężkość i to jak szczypała go w skórę? Chłopak miał przymknięte oczy, a ciemne gęste włosy falowały w głębi ciemnej wody. Jedną poświatą światła jaka miała miejsce była na samej górze. Światło najprawdopodobniej księżyca przebijało się przez grubą taflę. Nie pamiętał tego jak znalazł się w tej wodzie. Uchylił powieki i wystawił rękę przed siebie. Spadał w dół. Jego ciało było za bardzo sparaliżowane od zimna by się ruszyć. Zmarszczył brwi gdy zaczęło mu brakować powietrza, a zapragnął wziąść oddech. Nienawidził tego uczucia jak był bezradny. W klatce kuło nieprzyjemnie, a żołądek zaciskał się w supełek bezradności. W gardle stanęła wielka gula wiedząc, że jest zdany na samego siebie. Magia.. musiał użyć magii.. Jednak w chwili gdy była mu najbardziej potrzebna ona nie działała. Zaczął się dusić w myślach błagając o pomoc.
Oblany zimnym potem podniósł się z łóżka i wziął głęboki wdech czując się jakby jeszcze przed chwilą był pod wodą i się dusił. W pokoju panował półmrok. Spojrzał w bok w poszukiwaniu Toma. Tego jednak tam nie było. Szybko wzrok przerzucił na drzwi wejściowe, które wydały dźwięk po tym jak zostały lekko uchylone. Wszedł przez nie smukły mężczyzna. Harry zmarszczył brwi nie przestając ciężko oddychać. Nie był to jego Tom, ani ten, którego znał z przyszłości czy przeszłości. Mimo, że był bez okularów widział co nieco. Jego włosy były elegancko zaczesane do tyłu, a sam fakt, że nie spał w środku nocy uświadamiał, że nie mógł być to Tom z przyszłości. Był ubrany w jakiś czarny garnitur, a jego szyja była zdobiona chyba burgundową muszką, która mocno odznaczała się na rozmytym obrazie. Jego cera była wyjątkowo blada, a pod oczami miał cienie nieprzespanych nocy. Sam pokój wyglądał podobnie jak ten z teraźniejszości. Mężczyzna przystanął w wejściu i zapalił lampkę nocną. Analizował chłopaka wpatrując się w niego znużonymi czerwonymi tęczówkami.
- Harry nie spodziewałem się tu ciebie.. - odezwał się w końcu ruszając dalej w kierunku komody. Stanął do niego plecami otwierając jedną z górnych szafek. Wsadził do niej jakiś notes, którego Harry wcześniej nie zauważył, że ma w ręce. - Wszystko w porządku? - zapytał odwracając się z powrotem do chłopaka.
- Tak, tylko chyba miałem jakiś koszmar i obudziłem się nie w tym czasie - oznajmił skruszony bawiąc się palcami. - Wróciłeś właśnie z jakiegoś przyjęcia?
- Można to tak nazywać - wymamrotał ściągając marynarkę.
- Była tam ta zdziczała suka? - zapytał podnosząc głowę by spojrzeć mu w oczy.
- O kogo ci chodzi? - zmarszczył brwi rzucając marynarkę na krzesło.
- Zdaję mi się, że ty już dobrze wiesz kogo mam namyśli - stwierdził mrużąc oczy i siadając na brzegu łóżka.
- Nie Harry nie mam pojęcia.
- Tom Marvolo Riddle wiem, że o niej pomyślałeś gdy tylko powiedziałem zdziczała.
- Aurora? - Zaczął rozpinać powoli koszulę.
- Yhym - kiwnął głową. - Była? - zapytał uważnie mu się przypatrując.
- To tylko przyjaciółka.
- Ona chyba myśli inaczej o ile w ogóle myśli. Z resztą myślałem, że nie masz przyjaciół - odparł szybko.
- Możemy o niej nie gadać?
- Czemu unikasz tematu?
- Bo jest niewygodny - oznajmił zdejmując białą koszulę.
CZYTASZ
Ciemna Strona Magii
FanfictionHarry rozpoczyna 6 rok w Hogwarcie. Był załamany po stracie Syriusza, przyjaciele starali się mu pomóc, ale nie za bardzo im to wychodziło. Potter'owi wcale też nie pomagają nocne koszmary, które go nękają od jakiegoś czasu. Pojawia się w nich Volde...