- Zaraz kim ty w ogóle jesteś, że mnie znasz?!
- Ja.. - zaczął nie mając pojęcia jak skończyć, przecież nie mógł mu powiedzieć, że jest Harry'm Potter'em. - Jestem twoim chłopakiem z przyszłość - dokończył.
- To nie możliwe - odpowiedział krótko. - Obiecałem sobie, że nigdy się nie zakocham - wyznał podchodząc do biurka.
- Wiesz Tom, nie wiem co sobie obiecałeś w przeszłości, ale w czasach w których żyję kochasz mnie nad życie - oznajmił w języku węży.
Brązowe oczy z każdą chwilą rozszerzały się coraz bardziej. Tylko on był spokrewniony z Salazar'em i tylko on mógł rozmawiać tą mową! Co to za chłopak? Zjawia się znienacka i gada językiem węży! Z pewnością są jakoś połączeni tylko jak?..
- Pewnie jesteś bardzo zaskoczony.. - stwierdził niewinnie. - W końcu tylko ty jesteś spokrewniony ze Slytherin'em.
- Skąd ty to wiesz? - wysyczał podchodząc bliżej chłopaka.
- Jak to skąd? Jestem twoim chłopakiem. Inaczej nie mówiłbym w mowie węży nie wiedząc czy w ogóle ją rozumiesz - zapewnił brunet. - Czy teraz wierzysz, że jestem twoim chłopakiem z przyszłości?
- Powiedzmy.. - syknął w jego stronę uważnie się mu przypatrując.
- Super - z uśmiechem przychylił głowę również przypatrując się chłopakowi.
- A więc.. może powiesz co tu robisz? - zapytał podejrzliwie mrużąc oczy.
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Siedziałem sobie w pokoju widokowym jak gdyby nigdy nic aż nie teleportowałem się tu - wyznał wzruszając ramionami.
- Czyli jesteś tu zupełnie przypadkowo?
- Tak! - odpowiedział wesoło.
- I zupełnie nie planowałeś tej podróży w czasie?
- Tak! Nawet nie wiedziałem, że umiem się teleportować - zapewniał z uśmiechem.
- A mogę wiedzieć co cię tak bawi? Ja na twoim miejscu był bym przerażony - mruknął ironicznie.
- Zanim się teleportowałem to strasznie mi się nudziło. Teraz jednak jest przynajmniej ciekawie!
***
Brunet o czerwonych tęczówkach wszedł do salonu widokowego. Ze zdziwieniem rozglądał się po pustym pomieszczeniu. Na początku pomyślał, że brunet może być w łazience jednak gdy się mocno skupił nie wyczuł jego obecność w rezydencji. Mocno zaniepokojony powrócił do swojego gabinetu. Czyżby od niego uciekł? Nie to nie możliwe przecież by o tym wiedział. Po za tym kochał go i na pewno nie zrobił by tego z własnej woli. Może ktoś go porwał? Dumbledore? Ale skąd on by miał wiedzieć, że to z nim jest Harry? Oczywiste jest to, że nie wiedział więc to z pewnością nie on. Więc w jaki sposób Harry mógłby się rozpłynąć w powietrzu? Z tego rozmyślenia wyrwał go podmuch ciepłego wiatru i zielony błysk. Wzrok poderwał na zieloną smugę, która pojawiła się na środku jego gabinetu. Smuga powoli nabierała mocnych zarysów, aż nie ujrzał chłopaka z krwi i kości. Zdezorientowany chłopak spojrzał się w kierunku Ślizgona i wywrócił oczami.
- A robiło się ciekawie.. - wymamrotał pod nosem i podszedł bliżej Voldemorta. - Ile mnie nie było? - zapytał opierając się dłońmi o ciemne biurko.
- Ty mi powiedz. Gdzie byłeś? - zapytał stanowczo nie spuszczając Gryfona z oczu.
- U ciebie z przeszłości. Dokładnie rok 1944.
CZYTASZ
Ciemna Strona Magii
FanfictionHarry rozpoczyna 6 rok w Hogwarcie. Był załamany po stracie Syriusza, przyjaciele starali się mu pomóc, ale nie za bardzo im to wychodziło. Potter'owi wcale też nie pomagają nocne koszmary, które go nękają od jakiegoś czasu. Pojawia się w nich Volde...