XVI.

12 1 0
                                    



 - Zaraz kim ty w ogóle jesteś, że mnie znasz?! 

- Ja.. - zaczął nie mając pojęcia jak skończyć, przecież nie mógł mu powiedzieć, że jest Harry'm Potter'em. - Jestem twoim chłopakiem z przyszłość - dokończył.

- To nie możliwe - odpowiedział krótko. - Obiecałem sobie, że nigdy się nie zakocham - wyznał podchodząc do biurka.

- Wiesz Tom, nie wiem co sobie obiecałeś w przeszłości, ale w czasach w których żyję kochasz mnie nad życie - oznajmił w języku węży.

Brązowe oczy z każdą chwilą rozszerzały się coraz bardziej. Tylko on był spokrewniony z Salazar'em i tylko on mógł rozmawiać tą mową! Co to za chłopak? Zjawia się znienacka i gada językiem węży! Z pewnością są jakoś połączeni tylko jak?..

- Pewnie jesteś bardzo zaskoczony.. - stwierdził niewinnie. - W końcu tylko ty jesteś spokrewniony ze Slytherin'em.

- Skąd ty to wiesz? - wysyczał podchodząc bliżej chłopaka.

- Jak to skąd? Jestem twoim chłopakiem. Inaczej nie mówiłbym w mowie węży nie wiedząc czy w ogóle ją rozumiesz - zapewnił brunet. - Czy teraz wierzysz, że jestem twoim chłopakiem z przyszłości?

- Powiedzmy.. - syknął w jego stronę uważnie się mu przypatrując.

- Super - z uśmiechem przychylił głowę również przypatrując się chłopakowi.

- A więc.. może powiesz co tu robisz? - zapytał podejrzliwie mrużąc oczy.

- Szczerze? Nie mam pojęcia. Siedziałem sobie w pokoju widokowym jak gdyby nigdy nic aż nie teleportowałem się tu - wyznał wzruszając ramionami. 

- Czyli jesteś tu zupełnie przypadkowo?

- Tak! - odpowiedział wesoło.

- I zupełnie nie planowałeś tej podróży w czasie?

- Tak! Nawet nie wiedziałem, że umiem się teleportować - zapewniał z uśmiechem.

- A mogę wiedzieć co cię tak bawi? Ja na twoim miejscu był bym przerażony - mruknął ironicznie.

- Zanim się teleportowałem to strasznie mi się nudziło. Teraz jednak jest przynajmniej ciekawie!

***

Brunet o czerwonych tęczówkach wszedł do salonu widokowego. Ze zdziwieniem rozglądał się po pustym pomieszczeniu. Na początku pomyślał, że brunet może być w łazience jednak gdy się mocno skupił nie wyczuł jego obecność w rezydencji. Mocno zaniepokojony powrócił do swojego gabinetu. Czyżby od niego uciekł? Nie to nie możliwe przecież by o tym wiedział. Po za tym kochał go i na pewno nie zrobił by tego z własnej woli. Może ktoś go porwał? Dumbledore? Ale skąd on by miał wiedzieć, że to z nim jest Harry? Oczywiste jest to, że nie wiedział więc to z pewnością nie on. Więc w jaki sposób Harry mógłby się rozpłynąć w powietrzu? Z tego rozmyślenia wyrwał go podmuch ciepłego wiatru i zielony błysk. Wzrok poderwał na zieloną smugę, która pojawiła się na środku jego gabinetu. Smuga powoli nabierała mocnych zarysów, aż nie ujrzał chłopaka z krwi i kości. Zdezorientowany chłopak spojrzał się w kierunku Ślizgona i wywrócił oczami.

- A robiło się ciekawie.. - wymamrotał pod nosem i podszedł bliżej Voldemorta. - Ile mnie nie było? - zapytał opierając się dłońmi o ciemne biurko.

- Ty mi powiedz. Gdzie byłeś? - zapytał stanowczo nie spuszczając Gryfona z oczu. 

- U ciebie z przeszłości. Dokładnie rok 1944.

Ciemna Strona MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz