Wybrańcowi przez jakiś czas nie przejawiały się żadne wizję..no może aż do dzisiaj. Harry miał nadzieję, że Czarny Pan da mu spokój, jednak tej nocy przyśniła mu się wizja. Był tam oczywiście Lord Voldemort jak i ku zaskoczeniu Draco, Draco Malfoy. Czarny Pan chyba sam zamierzał poinformować Harry'ego o tym, że Draco został Śmierciożercą. Wizja przedstawiała dokładnie jak Voldemort krzyczy na Malfoy'a. Karał go za coś czego jeszcze nie zrobił. Z rozmowy wynikało, że blondyn obiecał zrobić jakieś zadanie związane z Hogwartem bardzo szybko. Chyba się nie wyrobił na jego ograniczony czas i został mocno za to zbesztany.
Dracon klęczał w wielkiej i mrocznej sali przed tronem na, którym siedział Lord Voldemort. Prawił mu kazanie i omal nie rzucił na niego Cruciatus'a. Chłopak był przerażony, warga mu się trzęsła, a jego odpowiedzi były ciche i krótkie.
Przez całą wizję Harry próbował się dowiedzieć jakie zadanie przypadło Malfoy'owi. Pod koniec całej sceny zrobiło się wszędzie czarno, usłyszał jakby szept o treść. - Strzeż się Harry.. - Sen się przerwał, a on się obudził. Jak zwykle cały kleił się od potu, zimnego potu. Rozejrzał się po pokoju w którym panował pół mrok. Pewnie była jakaś wczesna godzina. Nawet bał się sprawdzić, nie znosił tego uczucia kiedy sprawdzał godzinę po przebudzeniu się z wizji. Wiedział, że już nie zaśnie, a poczucie tego, że musi wytrzymać do 7 rano go wykańczało. Zawsze chciało mu się spać, ale i tak nie zaśnie.
Był tak znudzony i śpiący, że był nie zdolny do uczenia. Więc postanowił się przejść po Hogwarcie. Co może mu się stać? Najwyżej złapie go Filch. Przemierzał powolnym krokiem korytarze podziwiając blask księżyca z okien. Cisza była całkiem relaksacyjna, podobało mu się to. Przez chwilę się zastanawiał czy nie skręcić w inny korytarz. Stwierdził, że pójdzie jeszcze prosto. Przynajmniej taki miał zamiar bo poczuł mocne szarpnięcie w bok. Naglę zrobiło mu się ciemno przed oczami. Z jakiegoś dziwnego powodu w ogóle nie był przestraszony. Po jakimś czasie poczuł znajomy mu zapach między innymi świeże jabłko i mięta. Draco Malfoy.. ciekawe. Postanowił nie stawiać oporu i tak na nic by to się nie zdało. Ślizgon go obezwładnił i do tego oszołomił. Może gdyby wcześniej coś wiedział to by próbował coś zdziałać.
Poczuł silne uderzenie w bok swojego ciała. Został rzucony na zimną posadzkę, brunet był w piżamie przez co poczuł niesamowity przeciąg. Usłyszał otwierające się drzwi poczuł jeszcze większy chłód. Wzdrygnął się na głośny hałas i zimne powietrze, domyślał się gdzie był bo poczuł silne pieczenie w okolicach blizny. A ono się pojawiało tylko wtedy, kiedy w pobliżu był Voldemort.
- Harry Potter.. - Wymruczał radośnie.
- Tak Panie tak jak prosiłeś. - Odpowiedział szybko i cicho.
- Draco, kochany zasłużyłeś na nagrodę, ale to później. Oddaj mi jego różdżkę. Teraz wracaj do Hogwartu i czekaj na wezwanie. - Ostatnie zdanie powiedział już chłodniej.
Blondyn odmruknął coś szybko i najprawdopodobniej wyszedł z sali. Usłyszał westchnienie i zbliżające się kroki. Poczuł jak ktoś ściąga mu worek z głowy. Ujrzał już Toma Riddle'a we własnej osobie.
- Przepraszam Harry za ten mały teatrzyk, ale musimy porozmawiać. - Oznajmił podnosząc oszołomionego bruneta za ramię.
- O czym? - Zapytał wpatrując się w szkarłatne tęczówki przyjmując podaną przez Toma różdżkę.
- O tym czy chcesz zostać moją prawą ręką Harry.
- A no tak. - Wykrztusił z siebie skołowany.
- Chodź za mną nie będziemy tutaj gadać. - Poinformował odwracając się w stronę drzwi. Wybraniec bez większego zastanowienia ruszył za nim rozglądając się w między czasie.
CZYTASZ
Ciemna Strona Magii
FanfictionHarry rozpoczyna 6 rok w Hogwarcie. Był załamany po stracie Syriusza, przyjaciele starali się mu pomóc, ale nie za bardzo im to wychodziło. Potter'owi wcale też nie pomagają nocne koszmary, które go nękają od jakiegoś czasu. Pojawia się w nich Volde...