VI.

12 1 0
                                    

Wybraniec wrócił do Biblioteki, miał zamiar wrócić do błękitnej książki, którą znalazł wcześniej. Wtedy jednak zorientował się, że zabrał ją Tom. Było już późno, a chłopak musiał zmarnować jego cenny czas. Momentalnie zawrócił i ruszył w kierunku gabinetu Riddle'a. Miał przeczucie, że go tam znajdzie. 

Zapukał trzy razy i czekał na pozwolenie. Cichy spokojny głos dał mu znać, że może wejść. Otworzył po woli drzwi rozglądając się po pokoju. Za biurkiem siedział brunet nachylony nad różnego rodzaju papierami. Wyprostował się i przepłynął wzrokiem na zielonookiego.  

- Po co? - Odezwał się zrywając kontakt wzrokowy, a następnie umieszczając go z powrotem na pergamin. Dopisał jeden wyraz i odsunął od siebie papier. Z powrotem spojrzał na Harry'ego, który powoli podszedł do ciemnego biurka.

- Oddaj mi moją książkę. - Rozkazał brunet ze złym grymasem.

- To moja książka. - Stwierdził chłopak ze szkarłatnymi tęczówkami nie mając zamiaru odpowiadać na kolejną część zdania.

- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Oddasz mi książkę?

- Którą? - Uśmiechnął się drażliwie. 

- Błękitną z flakonikiem na okładce. - Rzekł siląc się na spokojny ton głosu.

- Aaa.. tą książkę. Nie wiem gdzie ją położyłem. 

- ... - Nic nie odpowiedział, spuścił głowę starając się uspokoić. Nie mógł patrzeć na mężczyznę, który z każdą chwilą wytrąca go z równowagi. - To sobie przypomnij. - Wymamrotał drżącym głosem.

- Hm.. - Udał zamyślonego, oparł swoją głowę o dłoń. - Nie sądzisz, że jest późno? Dzieci powinny o tej godzinie spać. - Stwierdził zmieniając temat. - Idź już lepiej do łóżka, musisz się wyspać.

- Nic nie muszę! Nie jestem małym dzieckiem.. 

- Masz dopiero 17 lat.. - Powiedział ze skruchą. 

- Chyba aż 17! Tom oddaj mi książkę! - Wykrzyczał przybliżając się do Voldemorta. Naparł swoim dłońmi o blat biurka niemal stykając się nosem z Riddle'em.

- Nie oddam. - Oznajmił dotykając palcem wskazującym czubek nosa Potter'a. 

- Oddaj. - Wymamrotał przez zęby cały czerwony.

- Nie.

- Czemu? 

- Bo nie.

- Poddaj powód. 

- Nie ma powodu. - Uśmiechnął się, a następnie wstał od biurka. Podwinął rękawy ciemnozielonej szaty i podszedł do Harry'ego. - Idź spać Potter nie będziesz mi tu czytać po nocach. - Rzekł umieszczając dłoń na plecach Harry'ego. Poprowadził go w stronę drzwi, a następnie razem z nim przez przez nie wychodząc. - Dobranoc. - Odrzekł melodyjnie zostawiając bruneta przed drzwiami.

- Co za szuja.. 

- Słyszałem! - Wykrzyknął w oddali Riddle.

- Eh.. - Westchnął kierując się w swoją stronę. 

***

Młody brunet obudził się przed świtem. Za oknem była jeszcze niebiesko bura godzina. Nie czując zmęczenia odkrył kołdrę i wstał do siadu. Poczuł zimne powietrze, momentalnie na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Przebrał się w cieplejsze ubrania i postanowił się przejść po rezydencji Riddle'a. Skoro mowa już o Riddle'u to zielone tęczówki postanowiły zajrzeć do jego sypialni. Ciekawość wzięła góry i brunet pokierował się po długich schodach do sypialni. Otworzył cicho drzwi starając się żeby nie zaskrzypiały. Podszedł do łóżka starszego bruneta i przez chwilę obserwował jego spokojną twarz. Po chwili jednak jego oczy ujrzały na szafce nocnej jego błękitną książkę. Sięgnął po nią, ale po chwili się zatrzymał słysząc dobrze znany mu głos.

Ciemna Strona MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz