XI.

10 1 0
                                    

Poczuł miękkie usta na tych swoich. Powoli otworzył oczy i ujrzał odcień polnego maku. Oczy Toma spoglądały z dołu na Wybrańca. 

- Tom.. 

- A któż by inny?

Umieścił dłonie na tali młodego i wstając do siadu przyciągnął go do pasjonującego pocałunku. Brunet zawiesił swoje ramiona na barkach starszego i głupio się uśmiechnął. 

- Co będziemy dzisiaj robić? - Zapytał ślimaczącym się głosem.

- Co tylko będziesz chciał. - Powiedział uwodzicielsko.

Ponownie zaczęli się całować, kąsali swoje wargi nawzajem nie mając pojęcia na co się zdecydować. Dłonie Toma jeździły po ciele Harry'ego szukając coraz to wrażliwszego miejsca. W pewnym momencie brunet jęknął głośniej niż zazwyczaj gdy Riddle otarł się o jego męskość.

- Jesteś już taki twardy? - Zapytał ze zdumieniem.

- To nie moja wina. - Wymamrotał zawstydzony. 

- Ależ oczywiście, że nie jednak trzeba coś z tym zrobić. - Stwierdził odsuwając od siebie Harry'ego. Zanim młodszy się zorientował to starszy już był pochylony nad jego męskością. 

Zaczął składać delikatne pocałunki, który z każdą sekundą były coraz to intensywniejsze. Pieścił penisa bruneta aż ten nie zaczął nieświadomie poruszać biodrami.

- Uh.. Przepraszam?.. - Wymamrotał Potter gdy zobaczył wkurzoną minę Toma z góry. - Po prostu nad tym nie panuję. - Wyjaśnił delikatnie.

Riddle jednak nie zamierzał przerwać tego co właśnie czynił i dalej pieścił jego męskość. Harry chwycił go za włosy na głowię starając się powstrzymać nie kontrolowany ruch. Mało skuteczne było to rozwiązanie bo wcale nie pomagało. 

- Ah! Dochodzę.. - Wyjąkał będąc w trakcie dziwnej ekstazy.

- Musiałeś mnie chwycić za włosy? - Wycedził z pretensjami.

- Przepraszam.. - Wymamrotał zakłopotany. - Mogę ci się jakoś odwdzięczyć.. - Zaproponował szeptem.

W czerwonych tęczówkach pojawił się żywy płomieni. Rozumiejąc co Harry ma na myśli uśmiechnął się chytrze wracając z powrotem do siadu. Złączył ich usta w jedność dominując Potter'a. Młodszy chłopak wtopił swoją dłoń w atramentowe włosy, westchnął błogo gdy poczuł dłonie Toma na swoim ciele. 

- Sam się na to pisałeś. - Stwierdził cicho. 

Odsunął się od chłopaka i oparł rękami o materac łóżka. Uśmiechnął się do niego przebiegłym uśmiechem i przechylił głowę w bok. 

- Na co czekasz Harry? 

- Ja.. - Nie dokończył bo uznał, że to i tak nie będzie potrzebne. 

Nachylił się nad kroczem chłopaka i wyłonił dużych rozmiarów członka.  Połknął nadmiar śliny i spojrzał po raz ostatni z dołu na Toma.

- No co się tak patrzysz? Bierz się do pracy bo się niecierpliwe. - Ponaglał go mężczyzna.

- Nie jestem pewnym czy dam radę.. - Wyznał z obawą.

- Nie mów, że nie dasz rady jak nie jesteś pewny. - Powiedział spokojnie.

Wrócił spojrzeniem na pulsującego członka i przybliżył do niego swoje usta. Wychylił język i delikatnie polizał. Po chwili zebrał się na odwagę żeby włożyć go do buzi. Po woli i nie pewnie włożył go do ust. Zaczął ruszać głową w górę i w dół miętoląc jądra bruneta. Za to ten wzdychał i delikatnie kręcił biodrami dając znać, że jest mu bardzo dobrze.

Ciemna Strona MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz