Zahar
Zahar wypuścił głośno powietrze. Do jego uszu dotarło ciche kliknięcie drzwi do tunelu za którymi prawdopodobnie zniknęła Dana. Nie wiedział jak długo siedział w bezruchu na starej czerwonej kanapie stojącej w salonie i wytężał słuch. Odważył się w końcu ruszyć gdy po kilku pełnych napięcia minutach ciszy usłyszał głos Artema.
- Czy to możliwe? – zapytał Artem a Zahar ruszył w kierunku kuchni.
Zatrzymał się w progu i spojrzał na swojego ojca, który nie odpowiadał.
- Tato – głowy Artema i Henryka skierowały się w jego kierunku błyskawicznie a Zahar dostrzegł zdziwienie w ich oczach.
- Zahar? Jak długo ty tu...? – Henryk podniósł się z krzesła by podejść od syna.
- Czy to możliwe? – Zahar powtórzył pytanie Artema.
Jego ojciec zatrzymał się parę kroków od niego i wzruszył ramionami.
- Nie jestem pewien... Brzmi jak coś niemożliwego, ale Zyvoduchy to nie jest temat naukowy, który da się zbadać i zrozumieć w pełni. To nie jest umiejętność, którą w pełni rozumiemy...
- Nie powinieneś podsłuchiwać – przerwał Henrykowi Artem również wstając od stołu.
Zahar dostrzegł, że mężczyzna zaciska dłonie na krawędzi stołu. Robił to tak mocno, że jego knykcie zbielały. Zahar poczuł jak jego usta wyginają się w pogardliwym uśmiechu.
- Złamałem jakąś zasadę Schronu? – zakpił opierając się o framugę drzwi.
Grdyka Artema zadrgała a Zahar obserwował, jak cień przebiega po jego twarzy.
- Zwyczajna przyzwoitość nie wystarczy? Dana podzieliła się tym z nami nie z ... tobą – dodał ostatnie słowo takim tonem jakby mówił o czymś obrzydliwym.
Zahar wyprostował się spinając mięśnie. Co to miało znaczyć?
- Jeśli to miała być intymna rozmowa to trzeba ją było zaprosić na randkę – zakpił mierząc mężczyznę wyzywającym spojrzeniem.
Artem prychnął a Zahar poczuł, jak gotuje się w nim krew.
- Henryku, jeśli mogę cię prosić, czy możesz sprawdzić, czy znajdziesz coś na temat tego o czym mówiła Dana? Może gdzieś w materiałach, których używałeś do badań ktoś coś o tym wspomniał? – Artem zignorował słowa Zahara i zwrócił się bezpośrednio do jego ojca co podziałało na niego jak płachta na byka.
- Oczywiście zobaczę co uda mi się znaleźć - Henryk zwrócił się do mężczyzny i pokiwał głową.
- Dziękuje – odpowiedział Artem i skierował się do wyjścia ze Schronu nie zaszczycając Zahara kolejnym spojrzeniem.
Zahar chciał ruszyć za nim ale zatrzymał go głos jego ojca.
- Zaharze – zaczął podchodząc do syna – Czy ty... może... chciałbyś porozmawiać o tym co się działo... zanim... Zanim Dana cię znalazła?
Ojciec położył mu dłoń na ramieniu, ale chłopak odruchowo ją strząsnął. Dotyk Henryka mu nie zagrażał, ale i tak zdążył przyzwyczaić się do unikania dłoni innych.
- Nie ma o czym – odpowiedział odruchowo.
- Myślę, że jednak jest – nalegał Henryk a Zahar zacisnął usta.
Cóż miał mu powiedzieć? Że się złamał? Że jego syn, którego wolność Irmina opłaciła życiem, zdradził ich największą tajemnicę? Że był słaby i chciał uciec od bólu i tego wszechmogącego głosu, który rozlegał się w jego głowie po tym jak Funkcjonariuszka wbiła mu tę strzykawkę w ciało? Że gdyby nie ta drobna dziewczyna, która parę minut temu dzielnie stawiła czoło swoim wspomnieniom to pewnie ich tajemnice ujrzałyby światło dzienne? Dana dokonała czegoś do czego Zahar nie był zdolny, ale jedyne co czuł w stosunku do jej czynu to wdzięczność. Rozszarpała gardło tej Funkcjonariuszce i dzięki temu tajemnica Drzewa Adenu rosnącego w Puszczy Pochutnickiej była bezpieczna.
CZYTASZ
Zderzenie
Genç KurguCzy ucieczka może być rozwiązaniem? A co, jeśli przed tym kim jesteś nie możesz uciec? Pozostaje ci zderzyć się z rzeczywistością i sprawdzić co będzie potem. Dana i Zahar zostali uwolnieni z Instytutu, lecz tylko fizycznie. Ich myśli wypełnione są...