Part 4- "Kobiecy ratunek"

371 17 11
                                    

*Pov: Mika/ Teraźniejszość*

Będzie mi brakowało tego mieszkania. Jeszcze troche rzeczy miałam do spakowania kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Za drzwiami stał chłopak może nawet młodszy ode mnie. Otworzyłam.

~Lix: Dzień Dobry panno Kwon.

WOW Ale on ma głos.

~Mk: Dzień dobry.

~Lix: Ja nazywam sie Felix i jestem tutaj by pomóc pani z zabraniem rzeczy.

~Mk: Pierwsze co to nie żadne pan pani tylko na ty, jesteś chyba niewiele młodszy ode mnie.

~Lix: Dobrze, tak ja jestem chyba teraz 3 lata młodszy.

~Mk: MASZ 22 LATA I TAKI GŁOS?!

~Lix: We wrześniu 22 ale tak to jest mój głos.

~Mk: Wow. Dobra wiesz co możesz zabrać już tamten karton tam są moje rzeczy i potem wrócisz po ciuchy.

~Lix: Już sie robi.

Bardzo miły i ta kultura, no mam nadzieję że reszta też jest taka. Zabraliśmy wszystko do vana czekającego pod blokiem i pojechalismy do willi.

~Lix: Jesteśmy, tutaj będziesz mieszkać ,a i nasz Szef Chris poprosił żebyś po rozpakowaniu przyszła do sali rozmów jak coś to masz mój numer napisz jakbyś się zgubiła.

Podał mi karteczkę. Weszliśmy do willi i chłopak pomógł mi zabrać moje rzeczy do pokoju.

~Lix: Także to jest twój pokój obok po prawej jest pokój Chana a po lewej Hyunjina.

~Mk: A kto to Hyunjin?

~Lix: Dowiesz się za jakis czas.

Wyszedł z pokoju. Ja wziełam się za rozpakowywanie. Boże tu jest garderoba?! Sam pokój jest wielki i jeszcze garderoba?! Czyli te 2 drzwi są do łazienki chyba. Weszłam, tak to była łazienka ale boze jaka wielka. Była ładna ale duża.
Po rozmieszczeniu ciuchów po półkach i wieszakach poszłam zobaczyć łazienkę dokładniej. W środku na blacie obok umywalki było dosyć dużych rozmiarów pudełko i karteczka. Na kawałku papieru było napisane " O to mały box powitalny, długo nie było tu kobiety która by tu mieszkała, mamy nadzieję że miło będzie się tu żyło." podpisane " Pokojówki ". Słodko. Otworzyłam pudełko, w środku był piękny zielony szlafrok, para pasujących kapci i piżama również zielona, wszystko miało taki leśny odcień zieleni. O boże ten ich szef chciał się ze mną zobaczyć, będzie przypał. Od razu zadzwoniłam do Felixa.

* Rozmowa z: Felix *

-Mk: Felix błagam cię przyjdź po mnie bo się pewnie zgubię.

-Lix: Lecę, pędze.

* Koniec rozmowy z: Felix *

Dosłownie sekundę później Felix już był pod moimi drzwiami.

~Mk: Co tak szybko?

~Lix: Byłem u Hyunjina w pokoju.

~Mk: Oh dobra idziemy.

Poszliśmy do sali rozmów. Weszliśmy, siedziało tam już 5 mężczyzn. Reszta doszła z nami.

~Bc: Witaj w naszych skromnych progach Mika.

~Mk: Hej?

~Cb: Ja jestem Changbin. To jest Lee Know/Minho, Hyunjin, Han/Jisung, Seungmin, Felix/Yongbok i Jeongin/ I.n. Miło nam ciebie poznać i mamy nadzieję że będzie ci się dobrze z nami mieszkało.

Wskazał po kolei na chłopaków.

~Bc: Tak ja jestem Christopher/ Chan/ Bangchan/ Chris.

~Mk: No moje imię na pewno znacie.

~Bc: Oczywiście, chcielibyśmy z tobą porozmawiać o tym co twój dziadek planuje po jego odejściu.

~Mk: A coś planuję?

~Lk: Boże nie dość że brzydka to jeszcze głupia.

~Bc: Zamknij się Minhoe.

~Mk: Dobra co on planuje!

~Bc: Planuje oddać Mafię w twoje ręce...

~Mk: Czekaj co?! 

~Bc: Tak i dlatego właśnie chciałby żebym się z tobą ożenił, było to dla niego najsensowniejsze rozwiązanie.

~Mk: Czyli to tylko dla sojuszu? Nic więcej?

~Bc: Nic więcej...

Poszłam do swojego pokoju. Niby dupek ale nawet miły. Może jednak nie bedzie tak źle... Prawda? Wstałam żeby zobaczyć swoję odbicie w lustrze. O BOŻE NIE TYLKO NIE DZISIAJ!!!! Nagle poczułam że zaczeła lecieć ze mnie krew. Dostałam okres.... PRZYPAŁ!  Od razu poszłam do łazienki zobaczyć czy są rzeczy na takie przypadki, na szczęście były. Gdy wszystko skończyłam wyszłam.

*Mały przeskok w czasie*

Była 2 w nocy nie mogłam spać więc poszłam do kuchni. Widok który tam zastałam był szokujący... Siedział tam Chris ale zamiast być ubranym w bluze i czarne jeansy z dziurami miał na sobie szary sweter, spodnie dresowe i OKULARY. Pisał coś na komputerze.

~Bc: Czemu nie śpisz jest 2 nad ranem?

~Mk: Nie mogłam zasnąć.

~Bc: Brak snu jest niezdrowy.

~Mk: To samo mogę tobie powiedzieć.

~Bc: Fakt. Dobra zrobić ci coś do jedzenia, picia czy sobie poradzisz?

~Mk: Dam radę.

Zrobiłam sobie kakao i wróciłam do pokoju. Po wypiciu poszłam spać.

~~Słowa(702)~~

Mafia Of Stray Angels || Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz