*Pov: Kwon Mika*
Wstałam, lekko otworzyłam oczy gdy zauważyłam że mój ukochany Channie już wstał, leżał obok przyglądając się moim rysom twarzy i niedoskonałościom które posiadałam. Poczułam że położył mi rękę na policzku.
~Bc: Dzień dobry księżniczko.
~Mk: Weź bo się zarumienię.
~Bc: O to chodzi.
~Mk: Jakiś plan na dzisiaj?
~Bc: Tak dzisiaj jedziemy do Puerto de la Cruz odwiedzić Loro Parque.
~Mk: U ciekawie.
Chłopak pocałował mnie w czoło.
~Bc: Jeszcze 5 minutek i wstajemy się szykować.
~Mk: Mhm.
Wtuliłam się w tors męża. Otulił mnie swoim umięśnionym ramieniem i leżeliśmy tak przez następne 5 minut, ale nic nie trwa wiecznie.
~Bc: Dobra skarbie czas się zbierać.
~Mk: No...
Mężczyzna wstał, podszedł do szafy po czym chciał iść do łazienki, ale mu przeszkodziłam.
~Mk: CHRISTOPHERZE CHANIE BANG!
~Bc: Co przeskrobałem?
Zapytał niewinnie z przerażeniem w głosie.
~Mk: A mój poranny całusek to gdzie się podział? Hm? Dostał nóżek i zwiał? Bo na to wygląda?
~Bc: Jezu dostałem zawału.
Położył rękę na klatce piersiowe, za to ja lekko uniosłam prawy kącik ust. Podszedł do mnie i złożył pocałunek na moich ustach który od razu oddałam.
~Mk: Z każdym pocałunkiem zakochuje się w tobie jeszcze bardziej.
~Bc: Powiadasz?
Mężczyzna przyciągną mnie bliżej siebie.
~Bc: Ja w tobie też.
Spojrzał mi prosto w oczy, widziałam pożądanie w jego wzroku. Oplotłam rękami jego szyję z tyłu i wtuliłam się w nagą i opaloną skórę na torsie chłopaka.
{...}
Dotarliśmy na Wyspy Kanaryjskie o 13:17 a bilety do Loro Parque mieliśmy na 14 także mieliśmy 40 minut wolnego czasu.
~Bc: Co chcesz porobić?
~Mk: Po prostu pochodźmy gdzieś.
Złapałam Chana za rękę i splotłam nasze palce. Chłopak na ten gest uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki.
~Mk: Uwielbiam twój uśmiech.
~Bc: A ja uwielbiam ciebie.
Dał mi całusa w czoło.
Zwiedzaliśmy Puerto de la Cruz, pochodziliśmy po sklepach się tam znajdujących i takie tam. Nadszedł czas na wejście do Loro Parque. Po przejściu przez bramki pierwsze co ujrzeliśmy to baseny z delfinami. Zwierzęta wykonywały ciekawe ruchy w wodzie.
~Mk: Patrz tam!
~Bc: WOW! PINGWINY!!!!
Szybkim krokiem podeszliśmy do szyby oddzielającej zwierzęta od nas.
~Mk: Jakie słodkie. Chce pingwinka.
~Bc: Nie możemy mieć pingwinka skarbie.
~Mk: Czemu~~~~
~Bc: Bo nie mamy gdzie go trzymać.
Po chwili jednak wpadł na pomysł.
~Bc: Poczekaj chwilkę tutaj.
Odszedł ode mnie a ja dalej przyglądałam się pingwinkom. Po paru minutach wrócił z pluszakiem.
~Bc: Może i nie możemy mieć prawdziwego pingwina ale możemy mieć pluszowego.
Rzuciłam się w objęcia Męża cała uradowana i zaczęłam go obdarowywać całusami po całej twarzy.
~Mk: Dziękuje dziękuję i jeszcze raz dziękuję.
~Bc: Spokojnie to tylko pluszak.
~Mk: To nie zwykły pluszak tylko pingwinek pluszak to wszystko zmienia.
Zwiedzaliśmy Loro Parque do wieczora. O 20 stwierdziliśmy że jesteśmy głodni ale nie chcieliśmy robić czegoś w apartamencie. Wybraliśmy pierwszą lepszą restaurację.
~Bc: Nie martw się stawiam.
~Mk: Za dużo mnie ostatnio rozpieszczasz o co chodzi?
Spytałam chłopaka z konsternacją na twarzy. On na moje pytanie usmiechną się tylko i lekko zaśmiał.
~Bc: Nic nic
Zamówiliśmy jedzenie i świetnie spędziliśmy razem czas. Gdy mieliśmy wracać do domu otrzymałam telefon od Hyunjina lecz gdy odebrałam nie usłyszałam jego głosu.
~???: Witaj kochana.
~Mk: Kto mówi?
Chan wskazał reką abym dała na głośnomówiący.
~???: Jak to nie pamiętasz mnie? Twój prawowity mąż.
~Mk: Czego ode mnie chcesz?!
~???: Nie od ciebie a od was.
~Mk: Jak od nas?
~???: Wracajcie z Chrisem do Korei albo ten wasz gang mafijny nie przeżyje. A ciebie i tak kiedyś dorwe.
...
Zakończył rozmowę.
~Mk: Musimy wracać jak najszybciej.
~Bc: No to lecimy się pakować nie możemy pozowlić na to żeby chłopacy odeszli.
Szybkim krokiem wrócilismy do hotelu, pakując się Chan zadzwonił po kogoś aby po nas przyleciał.
{...}
Po długim w kurwę locie do Korei od razu skierowaliśmy się do willi skz.
~???: O kogo ja widzę dłużej się nie dało?
~Mk: Daruj sobie Tae.
~Tae: Oho ktoś nie w humorze.
~Mk: Czego od nas chcesz.
~Tae: Chce ciebie.
~Mk: Co?
~Bc: O czym ty pierdolisz?
~Tae: Albo oddasz sie w moje ręce i wypuszczam chłopaków albo każdy z nich łacznie z twoim mężulkiem dostaje kulkę na łeb.
Wtedy ktoś złapał Chana od tyłu za ręce, związał go i posadził na krześle. Spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach.
~Bc: Mika skarbie nie rób tego tutaj chodzi o twoje życie nie wiesz co ten zwyrol ci zrobi.
~Mk: Channie tutaj chodzi o moje życie a życie 8 wspaniałych chłopaków. Nie mogę pozwolić abyście umarli.
~Tae: Zegar tyka, czas mija, jeszcze chwila, a decyzji ni ma.
Zwrócilam się z pewnoscią w wzroku do Tae.
~Mk: Idę z tobą.
~~Słowa (761)~~
CZYTASZ
Mafia Of Stray Angels || Stray Kids
AbenteuerGłówna postać zostanie postawiona w bardzo niekomfortowej sytuacji która przerodzi się w coś ciekawego i wspaniałego. Mafia która z czasem stanie się jej bliska będzie ją traktować jak księżniczkę a ona sama będzie się czuła pewniej. Uwaga przekleńs...